Wróciłem do domciu. Patrzę na twoje zdjęcia. Patrzę na twoją twarz, oblicze, na którym maluje się tak wiele. Teraz wiem. Wtedy tylko czułem zaledwie, nie wierzyłem, nie ufałem.
Bóg dał mi moją drugą połówkę. Wszystkie inne epizody, związki miały służyć tez po coś, bardziej by chyba dojrzeć.
Niebawem będziesz najpiękniejszą. Już jesteś. Tyle, że tylko ja to widzę i nasz Pan. Masz piękno wewnątrz jakie szybko się uzewnętrzni. Rozumiem już dlaczego chce z tobą być. Bałem się. Bałem się ciebie po raz pierwszy kiedy się spotkaliśmy. Nie wiedziałem co się dzieje, sam utraciłem kontakt z Bogiem wtedy z stąd moja niepewność. I potem żałowałem bardzo dotkliwie. Kiedy zobaczyłem cię w Poznaniu na stacji teraz, poczułem ból, ucisk w sercu. To tak jakby zobaczyć drogą sercu osobę po tragicznym wypadku. Przedtem jak cię widziałem miałaś piękniejszą twarz. Starałem sobie nie wyobrażać niczego, ale polegać na poczuciu jakie Bóg tchnął mi w serce zanim podjąłem decyzję o przyjeździe. Jemu zaufałem. Teraz wiem, ze było warto. On najlepiej wie co nam potrzebne i kiedy zwracamy się ku niemu nam to daje. Inaczej wybieramy sami nie to. Dziękuję Bogu, że mi ciebie dał. "Dał". Wiem, że nie jesteś moja ale mojego Pana, na ile sama wybierasz, ale nasz Pan połączył nas swoimi sposobami i jakimiś tam pragnieniami naszymi. Doskonale to połączył. Ze swojej strony postaram się nie niweczyć doskonałych planów Boga.
Nigdy mnie nie pociągały lalkowate pindy. .... Zawsze miałem do czasu aż się związałem z niewłaściwą kobietą "na dobre" jakiegoś kumpla do wszystkiego ( za wyjątkiem sexu :))). I zawsze tego (seksu, pieszczot) brakowało do kompletu. Mieć partnera jaki jednocześnie jest kobietą było by ideałem. A tym bardziej kobietą jaka mnie naprawdę pociąga i nawet nie tyle fascynuje co doskonale satysfakcjonuje. Sex z tobą to było niebywałe doświadczenie. Ja nigdy tak spokojnie, harmonijnie się nie kochałem. Nawet nie odczułem potrzeby, że musze sam doznać orgazmu a czuję się w pełni usatysfakcjonowany. To dziwne. Wbrew "prawom" seksuologii :))). Więc pozostaje mi wierzyć, że Bóg steruje wszystkim, nawet moimi hormonami, impulsami. A przy tobie one się harmonizują.
Chcąc być szczerym powiem ci, że się bałem. Bałem się, że może się czymś zarażę. W mój umysł wpychały się myśli, że przecież nawet sama skoro piłaś możesz nie wiedzieć z kim i co robiłaś. Nie wiadomo czym i kto mógł cię zarazić. Znam życie, wiem jak to jest. Ale Bóg zapewnił mnie, że nawet gdyby - oczyści wszystko. On jest wszędzie i wszystkim i ma moc nad mocami, co znaczy mały wirus wobec Jego potęgi. Z natury jestem czyścioszek pod tym względem, że matka w obsesje wpadała kiedy po jej umyciu naczyń ja jeszcze raz myłem zanim użyłem. Tak bardzo bałem się bakterii, zarazków itp. Od lat tak mam, że po kimś z naczynia czy butelki nie wypiję. Wszyscy w koło bez skrupułów używają "towary, chwilówki" ja się zawsze bałem, wolałem konia zwalić. Nim zrozumiałem, że wszystko od Boga zależy, a nie ode mnie. Bo chodźbym chodził w kasku i tak cegłówka w drewnianym kościele może mi kask rozwalić ;). Mimo wszystko uważam, że zasada: "strzeżonego Pan Bóg strzeże" zawsze obowiązuje. Nie można wykorzystywać Boga nade wszystko. Ale z tobą chciałem zaryzykować, bo zdecydowałem się mimo wszystko z tobą być. Pomyślałem w pewnym momencie (wydawało mi się, że masz plamy jakie z mojej wiedzy mogą świadczyć o wirusie HIV) - niech będzie co ma być ale ta dziewczyna jest warta wszystkiego. Dla niej się poświęcę. Świadomie wybierając być jak najbliżej z tobą, ciałem i duszą, sercem. Mimo wszystko.
I sam się potem dziwiłem: - dlaczego ty jesteś dla mnie taka ważna? Gdyby moi kumple mnie widzieli przy tym wszystkim olali by mnie, powiedzieli by mi , że jestem pierdolnięty, jest przecież tyle lasek wypachnionych, wypicowanych. Dla mnie jakoś takie nie mają wartości. Więc wolę olać cały świat i kumpli, jacy zawsze tkwią w ograniczeniach a u mnie szukali czego szukali.
Olać wszystkich jacy ograniczają się swym małym rozumieniem. Nie aby ignorować, bo ja czasem wybieram po prostu olewać rzeczy mniej ważne dla tych jakie są naprawdę ważne. I teraz wiem, że naprawdę ważna jesteś ty. Jeśli mnie tez uznasz za kogoś ważnego w swoim życiu, to bardzo ci będę wdzięczny. I najważniejsze: By zawsze z nami był BÓG. Kocham cię.
Przyjmij mnie proszę gołąbeczko do swego serduszka i trzymaj dopóki będę ci potrzebny. Oby to było bardzo bardzo długo.
Twój waldi
Ps. Nie mogę sobie wybaczyć, że kiedy się po raz pierwszy spotkaliśmy zaczęliśmy pić. Nie mogę sobie wybaczyć, że wybrałem się obawiać, więc uznałem, że poobserwuje jaka jesteś zanim... . Gdybym się wtedy ciebie nie bał, tyle byś nie cierpiała, a i ja nie doznał bym tylu drastycznych zdarzeń. Wszystko było by inaczej. Z drugiej strony niby wiem, że było to potrzebne po coś. Tego już nie da się zmienić bo to było, już nie istnieje. Teraz więc mamy szanse narodzić na nowo nowy wspaniały byt, życie. Ufam, że z tobą jest to możliwe. Ufaj tez proszę a zrobimy tak własne jak i innych życia wspaniałymi. Zazwyczaj problemem bywają wrażenia, wyobrażenia jakim wybieramy zawierzać. Bez stałej świadomości, że jestem duchowy w swej esencji łatwo się pogrążać.
Nie zważaj na to czy się zakochany w sobie czy nie. Zakochanie jest mirażem, trwa chwilę, jest jak choroba ograniczająca rzeczywiste postrzeganie. A jeśli o miłość chodzi to ja już dawno cię kocham. Inaczej nie było by tego co jest. Mam wgląd głębszy niż przeciętni ludzie, bo bardzo oń zabiegałem. Widzę więcej i inaczej, choć zachowuje się i żyję przeciętnie. To żaden przywilej, wcale przez to nie jestem od nikogo lepszy. To bardziej zobowiązanie niż przywilej i odpowiedzialność. Po prostu nie umiał bym już jak ktoś kto nie wie czynić. Będę przy tobie dopóki będziesz chciała bym był, mam nadzieję, że będzie to bardzo długo.
I... to bardzo ważne. Zanim wypowiadasz coś, zastanów się – jaka siła przemawia, czy Bóg w tobie. Uwielbiam twoją spontaniczność ale... Bóg w tobie to świadomość, astral to wszystkie pierdoły "nieświadome", jakie pragną urzeczywistnienia. Impulsy i odczucia jakie nas nagle zalewają. Nagłe impulsywne złe odczucia warto ignorować, bo przynoszą dysonans, tworzą problemy jakich nie potrzeba. Karmią inne astrale w innych. Na tym budują się nawet więzi niby uczuciowe w niektórych relacjach. Osobiście znam ludzi jacy uwielbiają się wzajemnie denerwować i kłócić. Często ludzie świadomie manipulują złoszcząc się, bo zauważyli, że inni wtedy im ustępują. Więc złościami chcą wyegzekwować swoje. Masz powiązania z wymiarem astralnym, szybko to zauważyłem wcześniej dawno temu. Ja niestety jestem z innego wymiaru, co w niczym nie przeszkadza. Jestem chroniony przed emanacją niższych energii. Mogę pomóc uwarunkowanym astralem jeśli naprawdę chcą. A najprostszym sposobem jest postanowienie, by nie wpadać w złości, nie wybierać się złościć i cierpieć. Wtedy życie staje się naprawdę lepsze. Wiem, że to niełatwe bo z doświadczenia wiem ile mnie to wysiłku kosztowało. Ale nie ma nic ważniejszego niż świadoma praca z umysłem. Umysł jest tym co sprawia, że mamy jak mamy. To jak pojazd narzędzie, więc jakim go "wychowamy" takie życie mamy. Jest jak komputer i jak go poprogramujemy i skonfigurujemy tak nam będzie służył. Jeśli nie dbamy o to, to jest byle jak. I żyjemy przypadkowo.
WRÓĆ DO STRONY PIERWSZEJ
przejdź na kolejny text : kliknij w wybrany