01.11.2009

Podle się dziś czułem. Zadzwoniłem do iwony. Widać ktoś z kim próboweała kręcić coś nie bardzo. Przyjechała. Ten ziomek wyjechał może do domu na święto. I sama się nudziła. Pogadaliśmy chwilę. Zależy mi na zmianie jej serca, widać zadawala ją, że cierpię. Ale przywiozła jakieś tam żarcie, to już coś. Jakieś sumienie w niej jest, nie potrafi jednak zdradzać swojego nowego to coś. Była dziwnie sztuczna. Wyjątkowo odczułem, że wiele chce ukryć, ale po co?

11.11.2009 Napisałem list do niej:

"Po co nas Bóg postawił na naszej drodze?

Ja wiele o tym rozważałem, pytałem często Boga o to. Wahałem się bardzo pojechać do Poznania. Bóg mówił jedź,

czasem wątpiłem czy naprawdę tego jesteś warta abym tyle poświęcał i wycierpiał

teraz wiem, że tak

celem jest abyś była z Bogiem

będąc z Bogiem będziesz tez ze mną :) Pamiętasz? Na początku ci powiedziałem, że jeśli nie będziemy z Bogiem nie będziemy razem.

Wysilałem się nawet ostatnio bo zniżając się do poziomu twego doświadczania usilnie starałem się być bardziej "męski" - by cię satysfakcjonowac przez sex. Dla ciebie chciałem być hiro by stopniowo przez satysfekcje zmysłowe dać ci drogę wyżej, do wyższego doświadczania.

Sama ze zdziwieniem przyznałaś nie dawno, że ja nie chciałem seksu. Najczęściej to ty się tego domagałaś.

I nie wyobrażasz sobie jak się cieszę, że nie musze przez te wszystkie kanały brnąć. Jaka to dla mnie nagroda i ulga, że poddałas się Bogu na tyle, że już nie chcesz tak jak kiedyś czerpać z instynktów, namiętności ale wyższe smaki (o ile prawdą jest co mówiłaś).

Nie wiesz Iwona kim jestem :), chcesz mnie widzieć tylko takim jak widzisz proszę bardzo :). Nawet nie interesuje cię nic na mój temat, jedynie jakieś nic nie znaczące pierdoły.

Jak spojrzysz na spoko obiektywnie a nie "po swojemu", zobaczysz, że jestem tak wielkim przyjacielem jakiego na ziemi chyba nie miałaś. Małe dziecko nie docenia poświęceń, wyrzeczeń, zmagań rodzica jakie są dowodami oddania i miłości takiego rodzica. Dopiero jak dojrzewa takie dziecię ma możliwość zobaczyć, docenić swojego rodzica. Więc jak "dorośniesz" zobaczysz.

Ja ci się dałem, zostałem tobie dany. To tylko tobie się wydawało, że ty mną manipulujesz, wykorzystujesz. Czasem tak. Nie wiesz, że ja cały czas tego byłem świadom. To wręcz zabawne, że nie chcesz zobaczyć kim jestem :) większej prawdy. Ja lubię gry w ciuciubabkę :) więc spoko.

Zobacz - na mnie mogłaś odreagowywać całą swoją złość, wstręt za krzywdy jakie ci faceci i rodzina wyrządzili, na mnie. Pozwoliłem ci na to. Mogłas mnie "krzyżować", "wbijać gwioździe", "pastwić się". Mogłaś się mścić i odreagowywać (poza sporadycznymi przypadkami kiedy odurzony alkoholem oddałem świadomość astralom)

Jak myślisz? dlaczego? bo cię kocham? inną miłością niż ludzka tylko

Bo cię kocha całe Niebo

Bo czeka na ciebie pragnie ciebie, twojego szczęścia, twoje szczęście jest szczęściem szczęśliwych

i ja już nie będę musiał dla ciebie pławić się w zmysłach, instynktach, sexie? :)

dziękuję :)

jesteś dla mnie nagrodą

Nareszcie możemy iść wyżej

nie wiesz jaka jest moja radość, że chociaż przelotnie ale ...

udało mi się coś

moim celem bycia z tobą jest pomóc ci się wznieść

wznieść twoją świadomość wyżej

to bardzo trudne

ja jestem tylko sługą, nie widzisz ile ci usłużyłem? Spójrz innymi oczami, z innej perspektywy, dystansu

ty musisz więcej, stać cię, tak wspaniałej osoby nie spotkałem, i wiem, ze potrafisz. Inaczej byłbym gdzie indziej.

ty moja wredna, sadystyczna, egoistyczna zmorko ;_)

kofam cię gupolku

21:21 2009-12-02

wróciłem z kościoła, więc z syloe nie koniec. wiele się wydarzyło ostatnio. Teraz zrozumiałem dopiero, że ja zrobiłem wspaniała rzecz. Uratowałem istotę. Mam nadzieję, że na długo, do niej nalezy wybór. Sam utkwiłem na czas jakiś w strasznym życiu. Sam jestem winien bo spekulowałem oceniałem, wyobrażałem sobie.

Pastor zaproponował mi spotkanie w nowej grupie. Iwona na nim była. Bardzo odpowiadało mi, że była tam terapeutka i człowiek jaki ma takie same intencje jak ja. Określił się, że pragnie szczęscia dla innych.On i jego chyba żona zajmują się teraz Iwoną. Dostała nowych aniołów :).

Teraz zrozumiałem, że ona nie z egoizmu ale po prostu na ten czas nie jest w stanie, nie była w stanie, nie mogła mieć na tyle wyobraźni współczucia aby zauważyć mnie kiedy cierpiałem wycieńczony pomaganiem jej, w aucie. Po prostu trzeba czasu. Ona jest tak pokiereszowana, że nawet jak mi napisała ostatnio, że kocha mnie, jeszcze nie potrafi. Całe szczęście, że nie uległem na tyle złym uczuciom i emocjom i nie zrobiłem tego co mi mój umysł w bólu podpowiadał. Wycierpiałem dla niej tak wiele. Żaden facet by się tego nie podjął i pewnie w złości coś jej zrobił. Oczekiwałem w swej głupocie wdzięczności, przeprosin, bo w zamian za cały mój trud dała mi podłość i nikczemność jaką nie łatwo było znieść.

Dziś zobaczyłem, że moje ofiary przynosza owoc. Warto poświęcić się. To nic, że teraz siedzę w aucie, szyby oszronione. Wszystko zaczynam od nowa. Wszystko całego siebie, swój majątek i możliwości oddałem by ona mogła żyć. I żyje, pomału wzrasta. Patrząc na nią dalej nieco oszukuje bo to widać. Życie dla niej sprowadziło mnie do zera ale to dobrze, bo tak jak chciałem został mi Bóg. Byłem za słaby aby jej pomóc, a ja zuchwale wbrew wszystkim i wszystkiemu chciałem pokazać, że pomogę, ją zmienię. Co mogłem zrobiłem.

Dziwne, zawsze była dla mnie jakby była moim dzieckiem. Wczoraj Piotrek powiedział mi, zapewnił mnie, że w Iwonie jest jakas szczerość i zbliża sie ku Bogu. O bosio od tego momentu ja byłem cały heppy. Tak bardzo ciągle się bałem, że w tym hotelu ona tam robi złe rzeczy. Dlaczego mi tak bardzo zawsze zależało? Nikomu tyle nie poświęciłem co jej. Więcej niż mogłem.

Martwi mnie, że źle wygląda. Więc coś tu nie pasuje. ma warunki by potajemnie grzeszyć nocami. A potrafi doskonale oszukiwać. Ale jej wybór. Wie doskonale, że takiego jak ja nie znajdzie. Ciągle ją kocham, potrafiła być taka ...

Teraz jak ją widzę martwi mnie jej wygląd. Byłem tak szczęśliwy jak przy mnie wypiękniała. Na czas jakiś była jak kwiat. Naprawdę laska. I potem i do teraz źle wygląda. Na moment przed wyjazdem do angli zrobiłem z niej kobietę.Kiedyś przed anglią rozbawiło mnie z jakim zachwytem, zdziwieniem patrzył na nią policjant jaki poznał nas wcześniej. Byłem dumny. Wyglądała wtedy wyśmienicie. On patrzył i nie dowierzał, czy to ona :). Kiedy spotkałem ją na dworcu w Poznaniu serce mnie zabolało. Zobaczyłem zniszczonego żula. Wstyd mi było z nią iść. Kupiłem jej wtedy kremy, twarz zaczęła pięknieć. Potem jadła za pięciu :) ja niedojadałem. Odmawiałem sobie tego co wcześniej by ona miała więcej. W "nagrodę" usłyszałem potem jak skarży się w koło swoim urojeniem bo raz odmówiłem jej batonika i jakiegoś bezsensownego balsamu do wanny, chcą jedynie wtedy uświadomić jej, że nie można rozrzutnie ciągle żyć. Bardzo bolało jak skarżyła się innym, że jej odmawiam czegoś. Przecież spełniałem wszelkie jej zachcianki. Pewnego razu jak ona używała sobie w błogostanie zmartwiony, że tyle wydajemy, chciałem jej tylko zwrócić uwagę, że nie jestem w stanie ciągle inwestować, że musimy wziąć się do pracy, zarabiania. Zawsze trudno było się z nią dogadać dlatego godziłem się na wszystko, tracąc. Niemal straciłem życie. Oby nie na daremno.

Tyle przeszła więc wybaczałem wszelkie podłości. Już nie oczekuję niczego , pragnę tylko aby otworzyła się na MIŁOŚĆ jaką Bóg chce jej dać. Wtedy będzie miała odwagę i siłę aby przyznac się do wszystkiego. Teraz ona nie potrafi, ciągle oszukuje siebie i innych ale w tym oszustwie tez jest jej wzrastanie. Jest w głębi jak cudowne dziecko Boga, doświadczenia tak bardzo namiesząły. Jest osobą niezwykłą, chyba dlatego gotów byłem dla niej poświęcić wszystko. Teraz ją oddałem Bogu bo wszystko mi pokazało, że nie jestem w stanie. Co Bóg zrobi i co ona posiadając wolną wolę wybierać będzie zostawiam Bogu. Siedzę w aucie jutro jadę zarabiać jak mogę i potrafię. Potem mam nadzieję naprawię jeden z samochodów i będzie łatwiej. Mogliśmy wiele, wiele miałem pomysłów i koncepcji, nadziei. No cóż, nie jestem Bogiem ale chcę być Jego sługą. Amen.

Ja myślałem, że ja iwonie wiele dałem ale nie widziałem ile ja dzięki niej osiągnąłem. Zawsze byłem skromny i ascetyczny ale dzięki niej ja potrafię żyć w warunkach jakich człowiek przeciętny nie wytrzyma. I na pewno nie wyglądam jak żul, umiem dbać o siebie w takich ograniczeniach. Nauczyłem się przy niej tyle rzeczy. Kiedyś myślałem o sobie, mniemałem jaki jestem a przy niej to była konfrontacja. Dla niej np. pojechałem do branic i zamknąłem się na odwyku by z nią być :). To była akcja :). Specjalnie chlałem aż wystąpiły symptomy zatrucia. Zwykły kac mnie dopadł, ale świrowałem. A dziwnym trafem w dniu jak mnie przyjęli na oddział odtrucia to ją przenieśli wyżej. Celowo. Często odnosiłem wrażenie, ze jesteśmy pod dziwną niewidzialną kontrolą jakichś ktosi jacy świadomie czynią by nas rozdzielić. Może jacyś iluminaci czy inne mistyki ;) nią i mną się posługiwali po coś?

Więc po co mi tam było być. Psychol zarządzający się nieco wkurzył, ja trochę tez że tyle straciłem by się zatruć i nic.

Dziś kazanie robił jakiś kwadratowy, miałem wrażenie, że to strażnik miejski albo pała. Wtłaczał, że wszystko jest sztywne i wszelka władza jaka jest od Boga jest. I owszem ale on nie wie o czymś. Wybiórczo manipulował cytatami, że wszyscy mają się godzić na jego ego. Smutno mi się zrobiło, że tak taki myśli. Owszem miałem nawet przed tym kazaniem wizję, widzenie, że akceptacja władzy to dobra rzecz. Ale czy mamy godzić się na tyranię? eksploatację? ograniczenia ograniczonych? Ci w oświęcimiu też byli władzą. Stalin też. Można sobie z pism wybierać, manipulować, zawierzac fragmentom czy to jest oddanie miłości? Jaką jest Bóg? To ograniczanie się do własnego egoizmu i próba manipulowania. Ten gośc chce być małym Bogiem. Smutny był.

Dobrze mi w aucie. Dziwne, tak niewiele potrzebuję dla siebie. A ludzie myślą, że w rzeczach szczęście tkwi. Być jest szczęściem nie mieć. I widziec szczęście w innych ich wzrastanie to jest szczęsciem. Móc pomóc temu wzrastaniu to jest szczęsciem. Chyba powinienem być ogrodnikiem taki ogrodnik cieszy się jak róże wzrastają.

Ale mam dziś święto. Widziałem Iwonę moją różę jaką się opiekowałem. Wzrasta. To jest moje szczęście. To nic że już się nie wygłupiamy razem jak małe dzieci jak kiedyś. Chcę jej szczęscia.

Zrobiłem tak wiele błędów, raz pozwoliłem jej wzrastać raz mój egoizm obawa wycowywała mnie. Czemu ona jest tak ważna? Czemu chciałem być jej aniołem? Czemu tylko ją kocham skoro każdy powiedziałby, że niegodna jest mej miłości?

Qrede zawsze byłem człowiekiem praktycznym, teraz nawet mam jak w pokoju. Mam gaz gra mi radio...

Kobieta potrzebuje więcej. Jak iwonka zobaczyła, że moje zasoby się kurczą zaczęła szukać dalej. Ej te baby przyziemne. A ja myślałem, że zrobię z niej prawdziwą przyjaciółkę. Tyle jej przyjaźni dałem. Myślałem przykładem pokażę ... :(. Gdzie tam. Jak zostałem w dupie już telefony moje ją drażniły. Co miałem myśleć? Że kogoś ma. A ja na lodzie zostałem. Za tyle życia dla niej. Zapomniałem o sobie tylko ona była. A jak byłem w potrzbie a ona miała zaskoczyła mnie. Wszystkim naopowiadała jaki jestem niby drań. Bolało.

Dzięki Ci Panie. Mój ból ty wziołeś. Człowiek chyba by ją zabił za to.

Ile ona mi robiła bólu? koszmar. Najbardziej zawsze mnie dziwiło dlaczego zawsze stara się tworzyć kłamliwie złą opinię o mnie. Nie mogłem tego pojąć. Uznałem, że jestem po to by odreagowała na mnie krzywdy jej poprzednich. Godziłem się na to. Najdziwniejesze, tego nie rozumiem. Nim zawiozłem ją do branic. Wziołem ją spod dworca bo już nie mogłem. Jak zazwyczaj wyprowadzałem ją z ciągu. I wtedy ona mówiła dziwne rzeczy. Tego nie pamięta. Prosiła mnie wtedy abym ją zostawił, że nie chce mnie więcej krzywdzić, że wie jak mnie krzywdzi i jak mną manipuluje. Poprosiłem wtedy aby wyrzekła się tego ducha jaki pragnie mnie zniszczyć a nia się posługuje. Prosiłem aby wjawiła jego imię. Zamilkała. Prosiłem kilka razy. Bez skutku.

Komu ona tak naprawdę ducha oddała?

czuję, że dalej sępi dla niego

kłamie

a więc znowu znajdzie się na ulicy

czerpie energię od aniołów, dobrych ludzi jak wampir

21:04 2009-12-03

Kolejna noc w autku. Upożądkowałem nieco, znaczy niepotrzebne rzeczy wrzuciłem do przyczepy. Jak ja byłem szczęśliwy kiedy w końcu udało mi się odjechać busem z tej "patelni" i zabrać przyczepę jaka utkwiła w innym miejscu. Teraz stoję na uboczu nikogo nie razi moja obecność w aucie. Nikt nie widzi. Dzięki iwonie nauczyłem się żyć w skrajnych warunkach. Ile ja nocy poprzedniego roku spędziłem przez jej złości i podłości w tym aucie. Nie miałem gazu, zimno było. Nawet tak było, że jeść nie miałem co. Wstyd upokorzenie, poczucie porażki nie pozwalało nikomu o tym powiedzieć. \wolałem cierpieć. Teraz nie mam problemu. Nauczyłem się minimalnie jeść bo często jadłem byleco albo nic. Dziwne dla mnie samego, że tyle czasu i zachowuję zdrowie i siły. Chyba jak pragnąłem nauczyłem podświadomość czerpać to z kosmosu, z powietrza :).

Miałem dzis bojowy dzień. Zamierzałem jechac na targ, spóźniłem się na autobus. Wróciłem dospać do auta i stałem cały dzień. Dam radę, odbuduję się :).

Szkoda mi troszkę, bo gdyby nie iwona a raczej moje błędne myślenie miałbym dziś wygodny "pokoik w przyczepie tak jak zamierzałem zrobić i autko sprawne. Mógłbym podróżować i handlować, zarabiać. Sam się dziwię jak mogłem dac się tak wmanipulować. No ale trudno stało się. Na wiosnę wyremontuję autka i zrobie ten kamping z przyczepy. Na dwa lata moje marzenia zawiesiły się dla ratowania iwony, a raczej dla spełniania jej kaprysów i niepotrzebne walki. Co zrobiła to zrobiła, teraz żyje w komforcie i nawet nie pozwalała mi do siebie przyjśc się ogrzac jak marzłem w aucie. Za tyle dobra jakie dla niej czyniłem. Benek jaki kiedyś nią sie opiekował nie wierzy w uczciwośc iwony. Mówi, ż ewykorzysta w kościele dobrych ludzi i tyle. Ja też jak ją wczoraj widziałem do końca nie dowierzam, że ona jest szczera w swych deklaracjach służby Bogu. Wygląda na nadal zakłamaną. Mogę się mylić. Może nocami gzi się z kochankiem a może rzeczywiście się modli. W sumie już nie moja sprawa. Podziwiam jej talent do wykorzystywania ludzi, kiedyś mniemałem, że i ja na tym zyskam. Ale iwona mnie jakoś podświadomie nienawidziła. Mówiła, że kocha a czyny jej pokazywały wrogość. BYła moim wrogiem nie wiedziec czemu. Zawsze byłem jej przyjacielem, życzliwym a ona moim wrogiem. Miałem nadzieję, że w końcu zobaczy moją przyjaźń i oddanie i zechce odwzajemniać. Teraz chciała abym dał jej cdrom. Nie przyniosłem. O dziwo, nie zareagowała złością na odmowę jak zawsze. Jakby pojęła, że nie powinna mnie już o nic prosić. Tak wiele dostała, wszystko. Całego mnie. Wyeksploatowanego, zużytego zostawiła. BYła puki ze mną było ciekawie, jak zaczęło być nudno i nie ma już co wziąć odeszła.

Wczoraj zobaczyłem jaka jest brzydka, dziwi mnie to. Co ona robi po nocach, że taka niedospana?

W końcu pełen hotel facetów. Ja jakbym mieszkał wśród kobiet też nie miałbym czasu spać może :). Nawet choćby tylko pogadać jest fajnie z płcią przeciwną.

Martwią mnie religijni ludzie. Na koniec dnia spotkał mnie andrzej jakiego wczoraj spotkałem w kościele. Biedny człowiek. Jeden z takich jacy utkwili w dogmatach i zasadach. Klapki na oczach i silna wiara, że sa nieomylni w tym. Pokazał na kobietę ładnie ubraną i uznał, że będzie potępiona za to. Bo się tak ubiera. Czyli ładnie. Kobiety sa jak kwiatki skoro pragną niech się zdobią. Czyta studiuje tą biblię i chyba juz paranoi doznał jakiejś biblijnej. W oczach żarliwość jakas widać niespełnienie. O bosio czemu tak jest?

W sumie też kiedyś byłem fanatykiem ale chyba bardziej radosnym. Zatwardziały byłem owszem tylko to w co ja wierzę było ważne każdy inny się myli.

Jestem szczęściarzem. O mało się o iwonę nie zabiłem. Winien jestem sam bo zaniechałem dbania o dystans świadomości i umysłu . Bardzo o to zabiegała i udało jej się. Pogubiłem się, straciłem wiele. Ale żyję. Rosnę. Wzrastam. Nie wiem do końca sam czy unikac jej czy obserwowac nadal. Coś mnie z nią łączy nie wiem co. To jakiś konszacht z inych żyć czułem to od pierwszego spotkania. O co w tej grze chodzi?

18:58 2009-12-04

Handlowałem niemal cały dzięn. Wiele myśli miałem, dziwi, mnie bo wygląda na to, że tak jest. Po zobaczeniu iwony ciagle obsesyjnie me myśli krążą wokół niej. Chyba więc powienienm jej unikać. Podszedł kolo jaki tez był na tym spotkaniu powiedział mi kilka rzeczy. Zna iwonę dłużej niż ja. Był ćpunem. Nie powiedziała mi o nim i pewnie o wielu innych, zawsze mnie okłamywała i wiedziałem o tym dlatego nie byłem w stanie jej ufać. Chłopak ten mówi, że ona ma rozdwojenie jaźni, że poza kościołem zachowuje się zupełnie inaczej. Nic nowego od dawna wiem to nie tylko ja. To mnie smuci bo już chciałem mieć nadzieję, że ona szczerze do Boga a jest tak jak Benek mówi. Wykorzystuje dobrych ludzi w kościele. Ciekawe ile czasu.

Dziwny przypadek, tak pazernie karmi się czyimś dobrem, rzuca czar na dobrych ludzi i oni dają jej i dają. Nie da się jej pomóc. Szkoda mi że tyle niepotrzebnie inwestowałem i teraz się muszę męczyć odbudowując wszystko. Zazdroszę twardym ludziom, tyle było dawno okazji aby ją pogonić ale litowałem się. Na szczęście skończyło się. Teraz problem będą mieli inni. Może wytężyć się i znaleźć inną bym miał o kim myśleć?

21:14 2009-12-04

qrde jakie to proste, autobus migiem zawiózł mnie do domu do jakiego odległość albo coś inego wydawała mi się bardzo długa.

Może byłoby inaczej jakbuy nie to wszystko co się zdażyło. I moje myślenie. Kiedy byłem we wrocku brat mnie prosił abym wrócił, miałbym pokój dla siebie żył. We wrocławiu na koniec spaliła mi dom iwona (tak powiedziałą) i pojechałem do poznania po nią. Nagle tel, że z matką źle i przyjechałem z iwoną tutaj. Oszukała mnie swą iluzją jak zobaczyła co może mieć. Pół pokoju ciuchów z jakich powybierała rarytasy i resztę sprzedała nawet nie myśląc by mi dać z tego część. Choćby za to, że jej to woziłem. Na koniec co zostało wyrzuciłem. Iwona według nauk jest psychicznie chora według ezoterycznych opętana. A ja nią.

Rok temu mogło się to zmienić jak zdradziła mnie z kolegą z pracy. Perfidnie przedemną macała go w samych majtach będąc. Oczywiście zaprzeczała, mówiąc potem, że chciała mi zrobić tym na złość. I dziwne rozmawiałem na czacie z dziwną osobą jaka sprawiła, że pojechałem do iwony jak ledwo zipiała po ciągu potem. Powiedziała wtedy, że modliła się by Bóg przysłał do niej człowieka i ja się pojawiłem. Potem zmusiła mnie bym z nią zamieszkał. To był mój błąd. Mogłem ją wtedy zostawić. Miałem na to siły sprawne auta i pieniądze.

14:37 2009-12-05

Dziwne to, odkąd znalazłem się w domu poczułem takie oderwanie od iwony. Było, że zapragnąłem ją z tąd usunąć. Udało mi się. Moja matka mimo, że nie myśli normalnie szybko się na niej poznała, wyczuła tego demona. Więc nie miałem wyjścia musiałem sprawić aby iwona puki wybiera kochać swego demona zamieszkała gdzie indziej. Dobrze się trafiło, że emila chciała wrócić do o.... Zajęła się matką a ja niepotrzebnie traciłem życie i czas na dalsze zmagania z demonem iwony. Teraz zarobię i zrobię golfa będzi ełatwiej.

Kiedy byliśmy w angli iwona dowiedziała się że już nie ma powrotu na chatę mojej matki i wtedy się okazało o co jej naprawdę chodziło. W kościele się pochwaliła abym słyszał, że na wiosnę dostanie mieszkanie w tym hotelu. Jakoś mi się nie chce wierzyć. Jak ją ta kierowniczka pozna i tak ją wywali. No chyba, że stanie się ten cud i iwona się zmieni. Była modliszką i prostytutką. Za wszystko płaciła sexem. Posługuje się sexem i manipulacją. Jakieś połączenie jeszcze jest musze je zerwać definitywnie. Chyba skupię sie po świętach na związku emocjonalnym z inną. Jakoś zastąpić tę lukę. Z marzeną jakoś nie potrafię nawiązać więzi uczuciowej.

18:33 2009-12-05

Niepotrzebnie ruszyłem gówno. Wysłałem smsa, ż emam tytuł do kosiązki: "Bóg kocha frajerów" o nas. To ją rozzłościło, nagle telefon by "nam nie zakłócać spokoju" wreszcie się szmata przyznała, że gzi się z nowym frajerem. Długo nie potrafiła szelma. Czyli intuicja i to co widzę słusznie mi podpowiadała. Sępi demon w kościele dobro ludzi. Chyba więc ją pozamiatam zgodnie z obietnicą jaką dałem na początku, że trafiła kosa na kamięń. Nie będe jezusem, cierpiętnikiem i nie będzie mi demon grozić. Zagroziła mi, że poda mnie na prokuraturę za rzekome pobicie. Przedawniona historia. Ok niech będzie nawet sąd. I nie dam jej racji bytu napisze wszędzie. Nie załatwi mnie tak jak wszystkich swoich byłych. Czas walczyć ze złem. Za bardzo sie rozpanoszyło i sępi niszczy dobrych ludzi. Normalnie mnie wkurzyła tym telefonem.

07.12.09

Wróciłem z opola.Handlowałem, a raczej próbowałem handlować. Ciężki to był dzień. Dziwne, że dni w jakich występuje cyfra 7 sa jakieś przełomowe albo pechowe dla mnie. Dziwiło mnie jak to się dzieje, że wczoraj czułem się uwolniony od wszelkich połaczeń i myśli od syloe a dziś jakas obsesja. Zły tez byłem, że przez nią tak cięzkie stało sie teraz moje życie. Nawet wózek mi ukradła na jakim teraz byłoby wygodniej przewozić bagaz. Wściakałem sie na małym wózeczku z jakigo zgubiła sie w dodatku opona i przewraca się co chwilę. Prawdziwa mordęga. Stałem na mrozie, marzłem. Dziwi mnie, że tak niewiele się sprzedaje. Iwona rok handlowała w opolu nasycił sie rynek.

To dobrze, że w końcu odeszła, szkoda, że tak późno. Po powrocie z angli chciałem ją zostawic ale uparła się, żądała bym z nią mieszkał. Bałem sie jej, terroryzowała zawsze.

Co straciłem będąc z nią

Spróbuję sobie przeanalizować.

Przy pierwszym spotkaniu starałem sięnie tracić. Po prostu zobaczyć kim jest. Straciłem jedynie na bilet do wroca i alkohol jakiś. Hotel zapłaciła ona, zresztą nie za swoją kasę ale pożyczoną na wieczność od jakiejś frajerki jaką przekręciła. Jednak po rozstaniu o jakim napisałem w ksiązce okradli mnie na dworcu, więc wróciłem goły i zduzgotany. Czyli w efekcie dużo straciłem już przy pierwszym spotkaniu. Nawet prawo jazdy jakie było w portfelu. Cięzko przeżyłem to pierwsze spotkanie. Długo nie mogłem dojśc do siebie. To był marzec 2006 roku.

Po powrocie z anglii w 2007 starałem się nie wymieniać funtów. Znalazłem ciekawą pracę, rozwoziłem katalogi. Po pracy wpadałem na neta i na mój ulubiony pokoik gdzie są życzliwe duszki. Pech chciał, że na czacie spotkałem ją. Podjąłem dialog. Czułem się niesłusznie winien, że wtedy w 2006 wyszedłem. Nie miałem innego wyjścia i dobrze zrobiłem. Podałem jej mój tel. Ona wtedy dopiero co wyszła z ośrodka dla bezdomnych w jakim wytrzymałamiesiąc. W tym ośrodku od niej wymagali czegoś więc nie wytrzymałatam. Za pierwsze jakies pieniądze wynajęła pokój i na jedzenie już nie miała. Wykorzystywała dobrych ludzi z kościołów w poznaniu. Od tego momentu zacząłem tracić. Nalegała na dialogi telefoniczne. Nieźle ściemniała, epatowała sexem. Więc traciłem na telefony do niej bo ona kasy nie miała a ciągle wymuszała by do niej dzwonić. Nalegała bym przyjechał, bałem się.

Pojechałem na wigilię, dałem się namówić. Ona przed samym przyjazdem omotała koleżanke z jaką pokój wynajmowały, by ta koleżanka zadzweoniła do mnie. Ta bidula na żądanie iwony powiedziała, że niby iwona się wstydzi powiedzieć ale nie ma kasy by mnie ugościć na wigilię. Zdziwiony nie byłem. Wydałem 40 funtów wtedy jak nie więcej. Dałem jej też telefon. Potem wymusiła drogi telefon jaki przywiozłem na handelek. Nówka.

Tak jej zachowania były irytujące, że o 3 nad ranem wróciłem do wroca wtedy.

Niebawem zadzwoniła z telefonu jaki wyżebrała od kolezanki i jej go potem ukradła. Przepraszała. Znowu diaologi. Mam pecha, że łatwo wybaczam.

Potem zdarzyło się coś dziwnego, co ona skomentowała, że ona zrobiła abym do niej przyjechał bo sie opierałem. Mianowicie spalił się dom w jakim mieszkałem. Byłem w potrzasku. Gdzie jechać. W pożarze nieco straciłem.

Pojechałem więc do niej.

Tysiąc z groszami wzięła wypłaty, wynajęliśmy pokój na spółe. Chciałem inaczej abyśmy pomieszkali osobno ale nalegała. Wyczaiła , że znalazła frajera. Ja chciałem wierzyć w coś co niemożliwe z takimi osobowościami. Resztę swoich pieniędzy szybko przetrwoniła, ciagle, wymuszając i żądając bym jej cos kupował. Np. zażyczyła sobie wibrator. Lubię mieć gest, kupowałem wszystko co chciała. Jadła koszmarnie dużo, w sumie długo nie dojadała mieszkając na wagonach. Nie sposób zliczyć ile ja jej kupowałem bo byłem jak tata dla kapryśnego dziecka. Co chciała z chęcią kupowałem by sprawić jej radość.

Potem decyzja by pojechać do mnie do domu.

Po drodze oczywiście zażądała odwiedzin u jej rodzinki. Ile paliwa straciłem nie zliczę. Nie tylko paliwa bo oczywiście każdy zakup a papierosy jakich zawsze pali dużo ja kupowałem.

W końcu dojechaliśmy do o.... Tu grała aniołka, słodko manipulowała, seksem płaciła. Nimfomanka była. Nauczyła się chyba sexem płacić dawno. A teraz jak zoabczyła, że może miec mieszkanie i cały pokój ciuchów z jakich powybieała naprawdę rarttasy?...

Zarła za pięciu, co godzinę posiłek. Dziwiłem się jak to możliwe. Ja odkąd ja poznałem poważnie ograniczyłem swoje potrzeby. Przedtem nie żałowałem sobie a jak ona zaczęła ssać to rozsądek nakazywał mi powściągliwość. Więc sam zaczałem skromnie żyć by ona miała. Uznałem, że skoro tyle czasu nie miała niech sie nasyci.

Miałem oprócz funtów kilkanaście tys zł, bałem się iwonie o tym powiedzieć bo widziałem, że nie moge jej ufać. Starałem się by iwona zaczęła konstruktywnie myśleć, skoro tyle mówiliśmy o jej biznesie. Zawsze oszukiwała i w tym tez.

Chciałem byśmy zaczęli myślec o jakimś biznesie ale ona pławiła się w tym szczęściu. frajera spotkała.

W końcu przymusiłem ją i podjęła zarabianie. Dałem jej biznes i jak pczuła kase zmieniła się. Wpierw zainwestowałem w bluzki jakie do dziś leżą, bo się upierała. Potem kupiłem jej mój towar i zaczęła wreszcie dla siebie zarabiać i tracić.

ALE... JESZCZE RAZ:

Pierwszy przyjazd do poznania- 20 funtów

2 przyjazd 40 funtów

stancja (zrezygnowałem z znakomietek stancji we wrocku za 250 zł i za namowami iwony wynajęliśmy w poznaniu zapłaciłem 350 zł)

paliwo, papierosy jedzenie w poznianiu i niszczenie paliwa, oleju, samochodu na podróże do rodzinki iwony

w ozimku do kwietnia ją żywiłem, jadła za pięciu co godzinę posiłek

czynsz, energię, wodę opłacałem ja, raz udało mi się ją zmisić do opłacenia samego czynszu kiedy dałem jej mój towar i samodzielnie zarabiałą

By sopbie zarobić zmuszał mnie by ją wozić oczywiście ja płaciłem za paliwo jej posiłki i kawki i inne zakupy, zamiast ją olać i samemu zarabiać. Nie pozwalała mi jednak jeździć do wrocka gdzie kiedyś sporo zarabiałem. Ile przez to straciłem nie zliczę ale na pewno sporo

ale mniemałem, że współpracujemy i ona się będzie jakoś dzielić odwzajemniać, to że jej usługuję, obsługuje.

Podczas libacji traciłem za każdym razem od 500-800 zł, podejrzewając, że mnie wtedy okradała.

kupiłem jej kompa za 350 zł. W psiarni po kłótni wymusiła odemnie kompa za 50zł. Potem żądała pożyczki, wiedząc, że nie odda w zastaw wziołem kartę telewizyjną wartą połowę tego. Więc przepłaciłem, bo potem uznała, że to nie była pożyczka ale ja tę kartę od niej niby kupiłem.

od razu na początku wymusiła na mnie telefony jakie przywiozłem z anglii, jedną nokie jaką chciałem dac emili

wzięła tel na matke i musiałem opłacić sporo zaległosci i wymainy kart. Kosztowało mnie to sporo nerwów i zabiegów. Zapłaciłem też 100zł za naprawę telefonu jaki ona i tak przechlała. Kilka razy podjeżdząłem bo baba w biurze obsługi namieszała i karta nie była aktywna mimo kilku doładowań. Teraz nie wiem na holerę mi ta karta co miesiąc muszę wykupywać za 3 dychy kartę dzięki iwonie. Oczywiście telefonu jaki mógłbym sprzedać nie ma. Iwona przepiła. Nie raczy nawet przeprosić za cał;y temn kłopot.

Szyba do golfa i stacyjka. Iwona jak chlała zbiła mi szybę by spać w golfie. Zaszczała fotele, porozlewała alkoholi, narzygała. Nawet nie pomyśli by wziąć wyprać chociaż pokrowce. Poprzednio zasyfiła transportera do dziś w nim capi, szorowania nie pomogły. Ona jednak nie poczuwa się do choćby przeprosin.

Ostatnio zwróciłem się by podpisała umowe sprzedaży, bo aby miała zniżkę na ubezpieczenie w umowach zakupu wpisałem ją jako wspólnika. Teraz mi mówi, że nie podpisze mi jak jej nie dam 250zł. Mówię, że w takim razie muszą na złom oddać a tak zarobił bym 800zł. Nie interesuje ją to. Żąda rzekomo za to, że partycypowała w kosztach wymiany amortyzatorów. Po zakupie auta oświadczyłem, ze skoro mamy go razem użytkować to koszty ponosimy po połowie. Mechanik dzwoni i sugeruje by wymienić wszystkie amortyzatory. Więc mówię, niech iwona zadecyzuje. Zadecydowała. I mnie wini, że tyle to kosztowało. Nie widzi, że wszystkie pozostałe filtry oleje, paliwo nawet po to by ją wozić dl ajej tylko zarobku ja płaciłem.

W lutym jej odbiło wycięła taki nr, że nie chciałem miec już nic wspólnego. Mianowicie zaprosiła przy mnie koleżkę. Przychodzę potem flaszka na stole iwona w majtkach i maca gościa po udach, przytula się. Klepnąłem z liścia i wyszedłem. Po kilku dniach była wycięczona chlaniem i coś mnie tknęło by sprawdzić. Wyciągnąłem ją z ciągu, na wożenie jej po odwykach itp. straciłem ostatnie funty. Zażądała bym z nią zamieszkał w nowej stancji. Zapłaciła z anią z wypłaty w realu. Na szczęście niemal zmusiłem ją by tam poszła do pracy wcześniej, bo też wszystkie pieniądze jakie miała przechlała. Żałowałem, że przyjachałem do niej mogłem siedzieć w ozimku ale jakoś mnie sumienie męczyło. Na nowej stancji na koszyka musiałem sprzedac skrzynię biegów jaka może by się jeszcze przydała i keyboarda. Bo nie było na życie. W sumie 800zł. Ona do dziś rozpowiada, że to ona mnie utrzymywała tam. Że po nocce,( bo podjęliśmy pracę w solarisie) szła na ulotki by było na jedzenia. Była owszem. Kilka dni po 2 godziny by miec na fajki. Ja uznałem, że skoro zmusiła mnie, żądała bym tam zamieszkał niech się sama stara.

Potem na lugidy dzięki jej manilulacjom porąbanej kierowniczki kasi straciłem niemal wszystko. Już przewożąc jej rzeczy zabrali mi auto. By odebrac musiałem zapłacić ok 350zł. Plus OC 240. Dzięki podłości i złośliwości iwony wyszedłem z wypłata z solarisu i okradli mnie. Straciłem telefon i 1100zł. Potem drugi samochód z przyczepą scholowali przez szalene zachowania iwony i moją głupotę.

Branice. Same koszty dojazdu, noclegi i zakupy dla iwony. Brałem wolne by tam jechać, czyli kilka dni nie zarabiłem, to tez pieniądz.

W swych atakach szału jakie były udawaną manipulacją zniszczyła wiele. Np. mp3 wyrywając złośliwie z laptopa. czy telefony jakimi rzucała rozbijając. Ciągle miałem jakies straty przy niej.

Szyba w transporterze też mnie kosztowała 300zł. Wyrżnęła łbem podczas hamowania jak ja zachlaną wiozłem z wroca.

Tak czy siak nie jestem w stanie wyliczyć wszystkich strat.

26.12.2009

Dziwne to. Nadal ją kocham. Niedawno spotkałem w necie ciemną kobietę. Same klęski choć materialnie prosperuje. Powiedziała mi, że kocha swoją połówkę i iwona była moją połówką. Wiem, że to tez czarownica. Jednak na tyleuprzejma, że powiedziała mi, że nie powinienem już pozwolić iwonie wrócić, bo taka jest i się nie zmieni.

Zadzwoniłem do pastora kościoła do jakiego z nią trafiłem. Coś mi sie udało, przychodzi tam, pastor chyba by nie kłamał. Jakaś szczerość w niej jest. Na samym początku powiedziałem jej, że jak nie będziemy z Bogiem nie będziemy razem.

Nie chciałbym juz z nią być, niech jest z kim wybiera być. Ale co mnie przygnębiło to to, że odizolowałasię odemnie. Przeciez rozstać można sie w przyjaźni. Bardzo zależało mi na przemianie tegio związku, uzdrowieniu go. Cały czas była moim wrogiem, wszystkie konsekwencje pomimo, iż zapewniała, że kocha, symptomy mówiły, że nienawidzi i chce mnie zniszczyć. Nie potrafiłem tego pojąć.Popełniłem błąd napoczątku uległem namiętnościom. Dobrze myślałem ale uległem więc poległem w tej walce. Wiedziałem, że nie mogę zamieszkać z nią razem. Wiedziałem, że sex z nią to błąd. Za bardzo się nad sobą rozczulam. Może to ma uzasadnienie bo objawy jakie manifestuje ciało sąniepokojące. Za bardzo przesadzałem cały rok a nawet więcej. Zewnętrze jednak musi ulec wnętrzu i pomimo, że wpływa to na stany mentalne hromolę to. Nie jestem przeciez człowiekiem ani ciałem.

WRÓĆ DO STRONY PIERWSZEJ

07.09.2009 listdo pastora, zacznij od tego. Streszczenie całej sytuacji, jednak w stanie świadomości, gdzie jeszcze czułem się ograniczony, destrukcyjnymi stanami mentalnymi.

książka o niej, o nas, grudzień 2008. Wtedy byłem przekonany, że z nami definitywnie koniec. By pomóc sobie to zakończyć zacząłem pisać książkę podsumowując w niej wszystko. Myśląc - "napiszę i odłożę cały ten rozdział życia na półkę"

poniżej są listy i texty jakie pisałem do iwony lub w jej sprawie. Kliknij w datę. Wiele textów nie ma, iwona pokasowała. Szkoda były naprawdę mocne, dlatego je skasowała.

20.12.2007 - pierwszy do niej list

21.12.2007 - drugi list

29.12.2007 - trzeci list już po spotkaniu. Wyraża oczarowanie.

30.12.2007 kolejny list jednak data rzeczywista z pewnością musiał być inna

05.01.2008 - list jaki napisałem po drugiej chyba nieudanej wizycie u niej

22.01.2008 do 04.06.2008 texty pisane kiedy nie można było się słownie dogadać

22.06.2008 - oświadczenie jakie napisałem dla policji (nie pokazałem nikomu) po bijatyce z Iwoną

18.07.2008 do 31.08.2008 texty mające na celu dotarcie do jej umysłu, wyjaśnienie

17.12.2008 - list napisany po kłótniach i kolejnej decyzji, ze się rozstajemy

22.12.2008 - texty i listy do poznanej w necie nieznajomej, kiedy pewny byłem, że Iwona znalazła innego

24.02.2009 - list jaki napisał mi się po jej urodzinach kiedy już w ciągu nieźle się "bawiła". Po awanturze i jej zdradzie pojechałem oburzony do domu kilka dni wcześniej. (szczegóły w książce)

13.04.2009 - list do właściciela schroniska w jakim mieszkaliśmy

26.04.2009 - texty, maile kiedy się godziliśmy i rozstawaliśmy i kiedy zaginęła

08-09.2009 texty listy kiedy znowu kofała itd, cd.

06.10.2009 LIST DO OSOBY JAKA ZAJMUJE SIĘ ROZWOJEM DUCHOWYM i listy kiedy już nasz związek umarł, iwona wtedy zdradzała, oszukiwała wybitnie

17.10.2009 - pamiętnik jaki pisałem w samotności mieszkając w samochodzie

22.10.2009 listy do mojej byłej żony jaka po latach się niespodziewanie odezwała

01.11.2009 pamiętnik c.d.

07.012010. - pamiętnik i mail do i od Iwony na końcu

wiersze dedykowane iwonie na koniec

LIST POŻEGNALNY