13.08.2009

(listy jakie pisałem kiedy zawiozłem ją do branic na odwyk)

Moja droga Iwusiu

Sam nie pojmuję dlaczego tobie życie poświęcam. Dlaczego jesteś dla mnie najważniejsza, jedyna? Pomimo, że tak wiele straciłem będąc z tobą. Przecież taki facio jak ja mógłby....? Ale nie byłbym szczęśliwy gdybym cię zostawił, tak jak mi wielu radziło z żadną kobietą. Żadna kobieta nie będzie taka jak ty. Uwielbiam jak jesteś dla mnie miła, wiem, że często kobiety takim kocim przymilaniem manipulują facetami. Bo wtedy takiej kotce wszystko gotów byłby facet dać. Jest taki zajebisty wykład o tym i ja wszystko wiem na temat kobiecej manipulacji męskim ego, męska próżnością. Ale uwielbiam twoją obecność, jak do mnie mówisz, moja kochana "katarynko" ;). Niejeden mnie się pytał jak ja z tobą wytrzymuję :) a ja uwielbiam jak trajtolisz z sensem czy bez. Kocham cię słyszeć i widzieć. Kocham twój głos, twoje wszystko. Jesteś jedyną z jaką nie sposób się nudzić i mogę przebywać ciągle. Zawsze byłem samotnikiem, nie potrafiłem długo wytrzymać w obecności innej osoby. Musiałem co jakiś czas na jakiś czas pobyć sam z sobą. A z tobą jest inaczej. Cierpię jak ciebie nie ma blisko. Jakbyś była moją częścią, moją połówką.

Był moment (może nawet niejeden), że chciałem o tobie zapomnieć, tak mi dawałaś "popalić", dopiekłaś. Cierpiałem wtedy bardzo. Ale nie potrafiłbym tego zrobić. Masz tyle fajnych cech, tak wiele mi się w tobie podoba, że nie umiałbym bez ciebie żyć. Ktoś w kościele sugerował mi, że jestem od ciebie uzależniony w sensie podobnym do alkoholu czy narkotyku. Że to nie jest dobre. Tak jesteś jak narkotyk. Tak jesteś czasem tak fajna, że żadnej innej bym nie chciał za żadne skarby. Często zaskakujesz, nigdy nie lubiłem być zaskakiwany. Zawsze byłem praktyczny i lubiłem przewidywać a z toba nic nie da się przewidzieć. To jak przygoda w nieznane. Przy tobie więc nauczyłem się innej jakości życia, doświadczania.

Uwielbiam twoją gadatliwość, żywiołowość, miło patrzeć na ciebie w działaniu. Jesteś odważna, spontaniczna, szkoda, że nie czynisz wysiłku aby bardziej rozumnie z tego korzystać. Aby korzystać z potencjału jaki ja posiadam. Bo "iście" jedynie na żywioł bywa zgubne. Wiele razy się tobą zachwycałem, nawet nie wiesz o tym. Robię chyba błąd, że jestem powściągliwy w wyrażaniu uczuć. Nie rozumiem, że dla kobiety słowa i powierzchowne gesty uwielbienia są tak ważne. Sprubuję to dla ciebie zmienić.

Sądziłem niegdyś, że łączy nas jedynie namiętność, ale łączy więcej. Wypełniasz swoim byciem, jestestwem coś we mnie. Brak mi ciebie. I jak cię nie ma tęsknię. Jesteś doskonałą kochanką, kobietą i dzieckiem jakim jakoś tam mogę się opiekować. Więc tu wypełniasz moje pragnienia. Kobieta dziecko. Przyjemny dla męskiego ego jest twój infantylizm tak doskonale udawany, bo ty dobrze wiesz jak kręcić facetem. Zdumiewasz mnie nieżadko swoją swoistą dojrzałością i mądrością jakiej nie rozumiem. Żałuję, że nie umiesz mnie szanować itraktować poważnie moich rad, sugesti. Byłoby wtedy łatwiej jeśli o materialny byt chodzi, biznes itd.

Od początku nie interesowałem cię ja, moje myśli, pragnienia, co czuję. Interesowało cię jedynie jak mogę ci sie przysłużyć do twojego "widzimisię". Do realizacji twoich zachcianek, pomysłów. Szalonych najczęściej, bo nieprzemyślanych, zbyt spontanicznych. Dużo mi daje do myślenia ta siła jaka kieruje tą niby niepozorną spontanicznościa. Wiem z doświadczenia, że coś konkretnego można zrobić jedynie jeśli konkretnie, solidnie sie to opracuje, przemyśli, a ty lubisz iść na żywioł. Tak jak powiedziałaś w Poznaniu: - "ja nie myślę, ja działam". Czyli zdradziłaś, że moc własnego myślenia oddałaś jakiejś sile. I ta siła posługuje się tobą. Bałem się tego zawsze. Konsekwencji takich nieprzemyślanych działań.

Bo to tak jakby chcieć budować dom bez planu. Zawali się prędzej czy później. Pytaniem moim jest, czy chcesz coś "namacalnego" osiągnąć, czy dalej się wykorzystywać tej sile? I być jak suchy liść na jej wietrze, podmuchu? Jak dmuchnie tak reagujesz a potem żałujesz.

Nie lepiej nieco wolnym być? Od tego czegoś co nie pozwala nic trwałego zrealizować ?

Improwizować można jedynie w muzyce, sztuce. Jak się chce osiągnąć coś praktycznie trzeba praktycznie myśleć, realistycznie, rzeczywiście. Ty się za bardzo zawsze śpieszysz. Też tak kiedyś miałem. Chciałem od razu np. mieć jakieś urządzenie jakie sam chciałem zrobić ale mi się tak śpieszyło, że nie dawałem sobie czasu na przemyślenie szczegółów i ostatecznie wyszedł bubel i dodatkowy problem. I zastanawiam się jak pomóc ci osiągnąć ten pokój wewnątrz jaki uświadomi ci, da odczuć, że jest ok. co masz osiągnąć osiągniesz, że nie o to chodzi i nie trzeba się śpieszyć. Zdążysz.

Wydawało mi się nim cię poznałem, że oczekuję partnerki elokwentnej, konkretnej, logicznej z jaką łatwo było by się dogadywać i współpracować. Ty zaś jesteś nieprzewidywalna. Jest to utrudnieniem jeśli chodzi o praktyczne sensowne biznesowe działania. Bo nie sposób nic zaplanować, zrealizować. Żałuję, że nie mam bardzo dużo kasy, bo wówczas życie z kimś tak cudownie szalonym było by niezwykle ciekawe. Jest taki serial "Rodzina zastępcza" i fascynuje mnie tam rola Alutki. Gdybym był bogaty jak jej mąż fajnie było by z twoimi kaprysami tak jak z jej. Ale niestety teraz oczekiwałbym abyś była bardziej konsekwentna. Bo jak inaczej osiągniemy zabezpieczenie materialne?

Chcę ciebie i tylko ciebie, sam do końca nie wiem czemu. Byłem dotąd praktyczny i rozsądny. Mimo, że przewróciłaś moje życie do góry nogami, straciłem niemal wszystko, chcę ciebie. Nie w tym rzecz, że jedynie z tobą miałem doskonały sex. Mogę z tobą zyć bez sexu. To nie było dla mnie nigdy aż tak ważne, choć niezwykłą przyjemnością jest pieścić, kochac ciebie. Dziwi mnie, że nie zauważyłas, że ja nie jestem samcem jakich dotąd znałaś. Inaczej, inną mam wrażliwość odnośnie sfery doznań zmysłowych, uczuć niż prymitywni faceci. I wierz mi boli kiedy oceniasz mnie tak nisko zarzucając coś tam. Prymitywna świadomość utożsamia miłość z ciałem i sexem, zrozum, że ja inaczej czuję, myślę, widzę. Brzydzę się facetami jak i kobietami jacy są po prostu "łatwi" jak to sie mówi. Unikam takich, bo z kim przystajesz takim sie stajesz. Ja dbałem od lat o właściwą asocjację, wolałem być sam jak ze zwierzętami w ludzkich ciałach. Ale ty tego nie wiesz, bo mną, czyli tym jakim naprawdę jestem wewnątrz nigdy się nie interesowałaś. Byłem zbyt zuchwały, mniemałem, że jestem już tak doskonały w swoich duchowych realizacjach, że pomoge tobie. Rysiek terapeuta z ozimka powiedział mi, że potrzebujesz bardzo wiele miłości, że nie dam rady. Wtedy to było jak woda na młyn. Pomyślałem dam ci jej wystarczająco. A widzisz zawiodłem siebie i ciebie. Nie jestem Bogiem. Myślałem, że tyle jej mam. A mam egoizm. Boję się o coś co uważam za siebie. Chciałem być lepszy od tych oszustów oszołomów, terapeutów. Chciałem być lepszym od nich terapeutą. Bo jaką oni miłość mają?

Ja z twoich zachowań i słów wnioskuję, że mogłabyś mieć sex bez miłości. Bo inaczej nie oskarżała byś mnie. Bo nie rozumiesz, że z byłą partnerką jeśli kocha się inną i czuje z nią związek, nie sposób. Ja popatrzę na inną to widzę, mam w pamięci ciebie. I nie potrafiłbym innej dotykać. Dla ciebie może nie ma to znaczenia, bo flirtowałaś kiedy chciałaś poflirtować wywołując sztucznie konflikt ze mną, tylko po to byś mogła z innymi pobajerować. Bolało. Dla ciebie może sex to sex a miłość to miłość. Sex od miłości oddzielony jak u prostytutek. Potrafią niby kochać jednego a dla orgazmu, czy innej korzyści pierdolić się z innym.

 

WSPÓLNA MODLITWA JAKĄ PROPONOWAŁEM DLA NAS

Najwyższy Panie bardzo cie prosimy abyś zabierał nam złe emocje, złe uczucia, złe myśli. Otocz nas kordonem swojego światła miłości aby chroniło nas przed wszelkimi złymi emanacjami, influencjami, osobami i bytami jakie mogły by szkodzić, ingerować w nasze życie i relację. Spraw aby ktokolwiek kto ma ciemnośc w sobie unikał nas i nie miał do nas dostępu. Spraw abyśmy otuleni światłem twojej miłości jakiej się takie istnienia boją przyciągali tylko istoty, osoby i sytuacje dające nam dobre możliwości.

 

21.08.2009

Iwuś moim marzeniem jest abyś rosła. Rosła wewnątrz w rozwoju. Tak cieszy nie tylko mnie ale wiem, że Boga, Jezusa, wszystkie wzniosłe dusze kiedy widzi się jak tak cudowna istota jak ty wznosi się. Byłem nie raz zachwycony tobą. Bywałem też zrozpaczony. Bo dla mnie jesteś niemal wszystkim. Teraz pragnę widzieć jak wzrastasz, jak najcudniejsza "roślinka" owoc Boga ku światłu Boga, Miłości. Kiedy cię zobaczyłem i jak miło było z tobą być ostatnio zakochałem się ponownie w tobie. Jesteś cudowną wspaniałą kobietą. Prześłiczną i będziesz coraz śliczniejsza. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Nie potrafię żyć bez ciebie. Nie ma kobiety takiej jak ty. Fascynuje mnie w tobie tak wiele. Mógłbym próbować wiązać się z inną ale dobrze wiem, że o tobie nie mógłbym zapomnieć, przestać myśleć. Dlaczego? Jaka siła sprawia, że TYLKO TY? Patrzę na kobiety jak na puste karoserie samochodów, żadna nie ma tego co jest w tobie. Czy mogę cię stracić? Czy jest możliwe abyśmy się rozstali? jesteś moją druga połówką, prawdziwą moją żoną. Dbajmy o siebie proszę. Najgorsze są te gniewy, złości, emocje.

Trzymamy się Boga. Codzień razem się modlmy, śpiewajmy. Ułużmy modlitwy i wypowiadać będziemy i twoją i moją co dzień, co wieczór. A nic nam już nie zagrozi i zagości w nas miłość i szczęście na dobre. Nie pozwólmy aby zło mąciło nam życie jak dotąd. Wiem, że jak poczuje się bliskośc Boga, Jego obecność, opiekę to wtedy te złości, lęki nie będą nam psuć życia.

Unikajmy za wszelką cenę emocji, emocje otwierają drzwi piekieł. Wszystko niszczą. I znam sposób aby je poskromić abyś doszła do stanu, że będziesz tę moc kontrolować, uzyskując spokój umysłu.

Proponuję takie warunki.

Robimy wszystko co w naszej mocy, modlimy się aby Bóg zabierał nam złe emocje i złe uczucia, myśli. Ludzie jacy wznoszą się ponad emocje, jacy po prostu nie wybierają aby one opętywały, ograniczały umysł świadomość osiągają same sukcesy. Ja spotykałem osoby jakie uczciwie doszły do majątków, biznesów itp. i co widziałem to to, że oni nie wybierają się emocjonować.

Musimy starać się nie kłócić. Nauczyć się tego i nie ranić siebie.

Nie wiesz jak było to miłe jak mi odstąpiłas obiadek. Więc mnie kochasz. Różne takie "drobiazgi" ukazują miłość. Nic, żadne słowa nie wyrażają miłości tak jak czyny. Bo nie tyle ważne co ktoś mówi ale jak czyni.

Kocham cię bardziej, mocniej kiedy widzę o mnie w tobie troskę. Brakowało mi tego byś interesowała się mną, moimi potrzebami, pragnieniami, celami. Czułem sie czasem osamotniony w naszym związku. Bo dla mnie zawsze byłas ważna, wszystko co chciałaś miało dla mnie znaczenie. Bo zawsze cię kochałem. Dziwne czemu? Pierwszy raz jak cię spotkałem tak bardzo chciałem ci pomóc. Źle, żeśmy wtedy pili, bo chciałem byśmy znaleźli dla ciebie pokój i chciałem ci towar przywieźć i z tobą handlować. Bardzo potem przeżyłem nasze rozstanie. Od razu spostrzegłem, że jesteś zupełnie inna, niż wszystkie inne, i bolało, że stało się jak stało. Ale po co wspominac. W każdym razie już wtedy ujęłas mnie czymś w sobie. Bardzo cierpiałem i żałowałem, że nie wykazałem na tyle cierpliwości i wyszedłem. Głupi pomyślałem, że wyłączyłas telefony bo nie chesz mnie znać, zamiast wrócić i ci pomóc wtedy, choć i tak nie wiem czy byłoby to możliwe. Długo nie mogłem sobie tego wybaczyć.

Kochanie chciałbym cię prosić aby kiedy chcę powiedzieć coś abyś próbowała cierpliwie mi dokończyć. Jeśli przerywasz ja odczuwam, że mnie nie szanujesz, nie interesuje cię co chcę powiedzieć. Chcę czuć widzieć, doświadczać, że mnie kochasz w każdym twoim działaniu. Nie co jakiś czas doświadczać złości, gniewu, nienawiści, pazerności, egoizmu. Że dbasz o mnie, troszczysz się jak o część siebie. Kiedy doświadczam, że mnie kochasz okazując to, wtedy i ja pragnę cie jeszcze bardziej kochać. Bo miłośc taka jest. Kiedy mnie dajesz pragnę jeszcze więcej dać, cię zadowolić. I osoby jakie sie kochają wręcz "prześcigają" się we wzajemnym dawaniu siebie i wszystkiego kochnej osobie. I to jest szczęście w tym jest radość. Nie może być, że robię coś ze strachu bpojąc sie twej złości, gniewu.

Chce widzieć, że cokolwiek robisz nie jest przeciwko mnie ale tez dla mojej korzyści. Dbaj o mnie, o moje dobro teraz i na przyszłość a wtedy wszystko będzie pięknie się układać.

Nie wmawiaj mi też proszę czegoś co nie jest prawdą, tylko dlatego, że tak ci sie wydaje, zarzucając cokolwiek, oskarżając. Tak jak np. wtedy tą na palarni na detoxie. Niech dotrze do ciebie też w końcu, że choćby nie wiem co ja nie wrócę do marzeny i przestań już z nią. Nie chcę i nie potrafiłbym z nią być, wolałbym szukac innej. Nie mógłbym jej już dotykać bo czuję do niej jakiegoś rodzaju awersję, dystans. I nigdy z nią nie miałem o czym gadać a z toba to zawsze choćby o byleczym. I to mnie też w tobie fasynuje, uwielbiam jak mówisz, twój głos. Uwielbiam twoją dynamiczną, silną osobowość. Tak więc nie powinnaś wogóle sie obawiać, że mógłbym szukać innej. Dobrze, że przeszło ci z tą inką, bo na początku o nią się czepiałaś.

Zaakceptuj też, że mam prawo do innego myślenia, poglądu, zdania jak twoje. Nie znaczy to, że musimy sie kłócić, ale na spoko możemy dyskutować i przekonywać siebie argumentami.

Dla mnie podstawą udanego trwałego związku jest otwartość umysłu, szczerość, życzliwość, przyjaźń. Dobry związek to taki w jakim osoby potrafią sobie wszystko powiedzieć, nawet najgorsze rzeczy bez obaw. Jak prawdziwi przyjaciele. Bez takiej przyjaźni związek nie może być szczęsliwy. Czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że czuję niechęć, czy jakieś złe myślenie bo dowiedziałem się np. że jak wyznałas na mityngu, "szłaś za flaszkę"? Nawet cię nigdy nie potępiłem za to i inne takie sprawy, nie winiłem, nie oskarżałem, nie czułem awersji choć kiedyś brzydziłem się takimi kobietami. Fakt, że w złości złośliwie jak to w głupiej kłótni coś tam.... Ale nie abym czuł jakieś negatywne uczucia. Nawet gdybyś teraz przyznała mi się do czegoś nikczemnego co zrobiłaś pijąc czy nie, też bym nie czuł niechęci, pod warunkiem, że szczerze zapewniłabyś iż nigdy więcej tak nie zrobisz. Naprawdę szczerze. Bo miłośc potrafi wybaczać a ja cię naprawdę kocham. Co nie znaczy, że godzić się miałbym na lekceważenie mnie. Ty mówisz, że nie powinienem wiedzieć o tobie wszystkiego, że masz prawo mieć tajemnice, ukrywać coś tam, ale ja nie. Czy to uczciwa postawa? We mnie to budzi niepokój.

W aurze niepewności, obaw, podejrzeń nie sposób uzyskać spokoju wewnątrz. A bez spokoju nie ma harmonijnego związku. Nie chcę co krok lęków wynikających z niedomówień, albo zachowań budzących niepewności, podejrzliwość. Nie wyobrażasz sobie co przeżywałem nieraz kiedy np. będąc w otmóchowie groziłaś, że zdradzisz i wyjeżdżasz z jakimś nowopoznanym do gdańska. I wiele podobnych sytuacji kiedyś (już nie chcę wypominać). Nawet jak w branicach jesteś tyle niepokojów i obaw mi dostarcza byle jaki sygnał, domysł, wyobraźnia. Wiem, że to chore i nie oskarżam cię bez sprawdzenia. Prubuję się domyślać z czego wynikają twoje zachowania, domyślać się po symptomach. Sam sobie zadając jakiś tam ból. Tak jak teraz wiele myślałem dlaczego już nie potrzebujesz a nawet nie chcesz ze mną sexu? I nie jest tak namiętnie jak było kiedyś. Coś się zmieniło w tobie, jakośtak na odpiernicz jakbyś musiała bym się nie czepiał. Więc podejrzenia, że może masz do samego sexu jakiegoś kolegę jaki ci wystarczająco dogadza. Tymbardziej, że zobaczyłem coś białego w twojej cipce jakby resztki spermy. I wogóle bardzo dziwnie się zachowujesz, a po tym też wiele wniosków można wyciągnąć bo trochę cię znam.

Ty pewnie gdyby to było odwrotnie szalałabyś ze złości a widzisz ja spokojnie spytałem skąd coś takiego, dlaczego, sygnalizując jedynie, że mnie to jakoś martwi, niepokoi. Albo z tym irkiem. Obiecywałaś, że nie będziesz z nim rozmawiać a okazało się, że się kumplujecie. Sam fakt, że chcesz ukrywać takie "drobiazgi" budzi we mnie obawy. Bo kto oszukuje w małym potrafi i w większym.

Mnie sprawdzasz jak swojego więźnia lustrując komórki laptop, a mnie nigdy nie wolno było zaglądać co i z kim wypisujesz jakie masz nawet kontakty w telefonie. Czy to uczciwa postawa?

Bywało, że czułem się osaczany, zakazywawałaś, nakazywałaś, wręcz terroryzowałaś, żądałaś, zniewalałaś sama robiąc co tylko chciałaś czy to w necie czy z jakimś facetem, kolegą. Bolało, ale wybaczyłem. Ja nie miałem i nie bywałem sam na sam z żadną koleżanką. Nie jest uczciwym kwitowanie frywolnych rozmów z facetami argumentem, że taka po prostu jesteś, bo ja z kobietami rozmawiam na dystans.

W ozimku na poczatku nie pozwoliłas mi samemu iść do sklepu oskarżając, wymyślając, że będę gadał z wymyślonymi przez ciebie babami, a sama pozwalałaś sobie jak sama potem się przyznałaś na gadki frywolne i patrzenia zalotne, przez co wielu tam śmieje się ze mnie, że jestem frajer i nieprzyjemne było jak o tobie się źle wyrażali.Przykre, że takim sposobem bycia spowodowałas takie opinie, myślenie w innych. Było minęło, ufam, że zmienisz swoje "texty" i sposób bycia z płcią przeciwną.

Nie może być też tak, że jak chciałaś w necie pogadać, pozwalałaś sobie na zawieranie znajomości z facetami a mnie oskarżałaś o najgorsze rzeczy wyzywając i wmawiając. Nie dowierzam, że wierzyłaś sama w oskarżenia jakie wymyślałaś jak wtedy kiedy wyzywałaśmnie od pedofili. I najgorsze wszystkim wmawiając o mnie najgorsze rzeczy. I cieszyłaś się nawet, że stronę ten psychol zdjął mi z serwera na skutek tamtych perfidnych oszczerstw. Wiele zła uczyniły twoje złe słowa, opinie jakie mówiłaś innym na mój temat jak npna ligudy.. Musisz nauczyć sie mówić innym o mnie w dobry, pozytywny sposób.

Nie może być tak, że mamy między sobą tajemnice, że korespondujesz z kimś w necie, masz do kolegów telefony a mnie kontrolujesz, bo to nieuczciwe. Nie traktuj mnie jak psa, niewolnika, sługę, sama zachowując się jakby wszystko ci było wolno. Związek to odpowiedzialność i musisz dbać tez o moje uczucia, dobro, aby nie tworzyć negatywnych uczuć swoimi słowammi i zachowaniami.

Ciągle czegoś żądasz, oczekujesz niewiele dając, a jak nie chcę czy nie mogę spełnićżądań atakujesz gniewem, złością. Czy tak wygląda miłość?

Nie może być tak, że jak bywało wywołujesz awanturę, konflikt by pozwalać sobie na podłe zachowania jak np. z tym padalcem na ozimskiej na stancji czy zamykanie się z facetem w pokoju na noc jak na ligudy i słowa "życz mi dobrego ruchanka" Koniec z podłościami i karaniem mnie za przeszłe związki czy nie wiadomo za co. Chcę to uzdrowić, znaleźć metodę abyś była dla mnie dobra i mnie kochała a nie tak podle traktowała a jedynie od czasu doczasu była słodka, miła. Proszę rozważ to.

Nasza relacja jest ogromnym błogosławieństwem. Dzięki wszystkiemu co złe mamy możliwość naprawiania, korygowania. Bóg zesłał nam siebie abyśmy mogli zrozumieć i uzdrowić wszystko to co niedobre. Co niekorzystne, co nie służy nam i innym. To taki czas, na oczyszczanie.

 

 

26.08.2009

co zrobisz jak się okaże że jesteś w ciąży i ja zrobię badania, po jakich okaże się, że jestem bezpłodny?

Byłaś tyle razy wśród innych facetów, pijana. Przekonałem się, że będąc pijana często miałaś urwane filmy. Nawet dziwiłem się, bo wyglądałaś na w miarę trzeźwą a nie pamiętałaś wielu fragmentów. Więc pewnie nie pamiętasz wielu rzeczy jakie działy się jak byłaś wśród tych różnych facetów. Nie wierzę aby jakiś z nich cię nie przeleciał. To wręcz niemożliwe. Większość facetów jak ma okazję spotkać pijaną babę stara się ją przelecieć. Wiem to nie ze swojego doświadczenia ale z relacji wielu znajomych. To jest tania okazja dla samca by poruchać i każdy taki facet nie przepuści takiej okazji. I nikt mi nie powie że jest inaczej. Zapytaj każdego psychologa czy tak nie jest. Pozatym inne symptomy, objawy jakie zauważyłem fizycznie wręcz przekonują mnie o tym. Ja ci to jestem w stanie wybaczyć bo byłas pijana. Większą winę ponosi za to kasia. Ona cię tam wywiozła, rzuciła na pastwę tych doznań. Zostawiła. Widziała pijaną i zostawiła. Przeklęta. Jej wybaczę dopiero jak odpokutuje. Jak przeprosi Boga, ciebie i mnie. Nienawidzi Boga i każej osoby jaka kochać pragnie Boga. Więc długa droga przed nią. Próbuje kochać poprzez niby kochanie zwierząt, bo pragnie kochać jak każda dusza. Bo symtomem i naturalną potrezebą duszy jest miłość. Ale nie da się kochać trzymając się nienawiści. Wydaje jej się, że kocha. Pamiętam jak się oburzyła kiedy mówiłem o miłości. Przeciez ona kocha. Biedna. Nie wie, że to jej iluzja miłości, wyobrażenie.

Ty wspaniale uczysz się miłości. Właściwie, otwierać prubujesz się na miłość. Bo miłości nie można się nauczyć. Można sięna nią jedynie otwierać. Po prostu przekraczać, odrzucać bariery jakie nas od miłości oddzielają. Oddziela przywiązanie i wybieranie wszystkiego co miłość niszczy. Niszczy miłość niewiedza, ignorancja. Inaczej mówiąc brak wiedzy, że jestem duszą w ciele i jaki to ma związek z Duszą Najwyszą Bogiem. Iluzja, że jestem tylko ciałem, umysłem. Gdy wiem, że jestem duszą i mam ciało działam jak dusza. Dusza to iskierka cząstka Boga. Pełna tego wszystkiego co boskie, prawdziwe. Ciało umysł to iluzja. Zawierzając temu jesteśmy egoistami boimy się. Z lęku bierze się wszystko co złe. Wtedy oszukujemy bojąc się, że czegoś nie uzyskamy albo coś stracimy.

09.09.2009

Iwona dla mnie związek to coś świętego bo tak ustanowił Bóg. Wierzysz tylko w to w co chcesz wierzyć jak ci pasuje. Zapytałem Boga czy mam szukać innego związku czy czekać na ciebie. Nie wierzyłem - kazał czekać. Przeciętny facet dał by sobie dawno spokój z kobietą jaka zrujnowała mu wszystko i tyle cierpień przysporzyła. Ufam więc, że ockniesz się ze stanu świadomości, umysłu w jakim tkwisz.

Przebywając wśród ludzi złych automatycznie nasiąkamy ich emanacjami więc nie dziwię się. Trzeba miec ochronę by umiec być wśród ludzi jacy wiele zła noszą skrywane w sobie i to oddziaływuje nieświadomie. Najlepiej unikac takich i starać się bywac wśród takich osób jakie mają boską miłośc w sobie. Niewielu ich wiem. Prześliśmy dużo nie niweczmy tego. Chcę abyś doznała spokoju serca ducha abyś przypomniała sobie jak to jest. Wtedy unikniesz złości. Złość, gniew itd. bierze się z lęku strachu. Przestań sie bać. Jak się szczerze pomodlisz Bóg da ci schronienie i wtedy dbaj by to utrzymać.

12.09.2009

olśniło mnie

ja cię miałem nauczyć miłości .....

a dotarło do mnie, że to ty mnie nauczyłaś prawdziwie kochać. Dotąd nie kochałem żadnego człowieka, nie umiałem. Kochałem tylko siebie. Nawet dzieci nie kochałem tak naprawdę. Dopiero przy tobie nauczyłem się ciebie kochać. Czyli poświęcać się niemal bez reszty, wybaczać pomimo tak wielu cierpień i bóli. O jakich od razu zapominam kiedy cię widzę. To są właśnie symptomy miłości. Zatroskuję się i bezustannie myślę o tobie kiedy coś nie tak. Zależy mi na twoim szczęściu bardziej jak na swoim. Twoje szczęście jest moim szczęściem. Kocham cię tak bardzo jak matka swoje dziecko. Więc Syloe to ty :). Przeciez ani jak tak spojrzec obiektywnie z dystansu nie jesteś specjalnie ładna, ani nie masz jakichś wyjątkowych cech za jakimi uganiali by się faceci, a mimo to jesteś dla mnie najważniejsza. I nie zamienił bym cię na żadną inną. Nie kocham cię za coś, dla czegoś, kocham bo po prostu jesteś. Nie ciało ważne ale właśnie to uczucie jakie dzieki tobie otwarło się we mnie. Dziękuję. To cudowne uczucie - Miłość.

16.09.2009

Iwona

Bardzo cię prosze o szczery dialog. Z twoich zachowań i słów można wywnioskować wiele, ale po co mam snuć domysły. Albo zostajemy tylko przyjaciółmi i "każdy sobie rzepkę skrobie", albo życiowymi partnerami. Byliśmy razem bynajmniej tak cię czułem. Teraz od czasu jak znaleźliśmy sie na ligudy (a w sumie od angli) nigdy nie jestem ciebie pewien. Mam wrażenie że szukasz jeszcze innego partnera i dopuki nie jesteś pewna jakoś mnie trzymasz.

Mogłabyś przeciez szczerze powiedzieć co ci we mnie brakuje i moze dało by się coś naprawić, poprawić. Nie jesteśmy przecież młodzieniaszkami, czas może zacząć razem zycie urządzać, określić co i jak. Jeśli szukasz kogoś lepszego też powinnaś szczerze mi o tym powiedzieć. Jeśli korespondujesz z kimś, się zapoznajesz bądź w tym uczciwa tak bym ja tez szukać zaczął. Bo jeśli ze mną nie chcesz być, nie chcesz być moja szkoda mojego czasu, powinienem rozejrzeć się za kobietą z jaką wspólnie zacznę żyć. Bardzo z tobą zawsze czułem się niepewnie, brak poczucia bezpieczeństwa wynika z twoich słów i zachowań. Mam wrażenie, że sama do końca nie wiesz czego chcesz.

Jest wiele kobiet jakie by mnie zaakceptowały i chciały ze mną być, ale ja wolał bym być z tobą pomimo tak wielu wad. Masz też niebywałe zalety. Dla mnie jestes wyjątkowa dlatego nie chce mi się szukać. Wolałbym tylko ciebie. Nie chce mi się też tracić czasu na zapoznawania bo ideału nie znajdę. Ciebie już na tyle znam, że wiem co i jak. Ty musisz się zastanowić i dać mi jednoznaczną odpowiedź czy decydujesz się być ze mną na stałe. I tak samo powinnaś uczciwie powiedzieć jeśli jesteś niby ze mną tak jak teraz ale jeśli trafisz na ciekawszego odchodzisz. Poznałas tylu kolesi i może nie wiesz teraz czy szukać dalej czy co? Jeśli otwierasz się na możliwość poznania jeszcze kogoś bądź w tym uczciwa, powiedz mi o tym. Z twoich zachowań wnioskuję, że jest tak, że otwarta jesteś na to by poznać ciekawszego faceta jak ja. Powiedz mi to proszę uczciwie niech wiem na czym stoję, czy nasza relacja, nasz związek to luźny związek w jakim wszystkiego można się spodziewać, czy poważny stały i stabilny związek w jakim możemy wzajemnie liczyć na siebie i do końca sobie zaufać. Z mojej strony na 100% mogę zagwarantować, że nie otworzę się na żadną inną kobietę, żadna nie będzie miała do mnie dostępu. Jestem wyjątkowy, całkiem inny niż ci jakich znałas z jakimi byłas, bo jak mnie jest kobieta wierna ja nie zdradzę, nie zawiodę nie oszukam. A wierz mi pomimo, że taki kurdupel sa kobiety jakie są mną zainteresowane. Może ja rzeczywiście jestem niebanalnym, nietuzinkowym facecikiem. Przeciętni faceci nie mają na pewno tego co ja. Owszem mają co innego może większe pały ;). Ale nie dla każdej kobiety jest to najwazniejsze. Są kobiety dla jakich najcenniejsze jest serce, wielkoduszność, wierność, oddanie. A ja oprócz tego mam wiele walorów praktycznych cennych dla pań, potrafię wiele. Przy mnie też każda może czuć się bezpiecznie. I one to czują. Bo jestem uczciwy, życzliwy i oddany jeśli decyduję się na konkretną relację. I nie wiem ile mam czekac na ciebie? kiedy ty taką będziesz dla mnie? Albo jesteśmy razem albo jak to dziś modne single. Jeśli single to w moim rozumieniu mam prawo tak jak ty do poznawania koleżanek i nigdy nie wiadomo jak daleko koleżeńska relacja z jakąś tam się rozwinie.

Bardzo brakuje mi szczerych rozmów z tobą. Jak to kobieta lecisz na dobra materialne i jak ci się nie daje czegokolwiek się dystansujesz. Łatwo każdą taką kobiete kupić. Wystarczy dawać. Za szmal czy prezenty kochają. Jak szmalu nie masz uciekają. Bezpieczeństwo widzą w majątku, przyjemność w przyjmowaniu. Tobie wystarczy, że jakiś facet podarunki dawał będzie byle jakie i już w jakimś stopniu cię ma. Jesteś wtedy dla niego fajna i miła, otwarta na znajomość jaka nie wiadomo na czym może się skończyć. Jak ten kutas z reala z jakim się umówiłas na ozimskiej w lutym. A ja bezpieczeństwo widzę w miłości i Bogu, prawdzie, co jest jednym i tymsamym. Bo Bóg to miłość bezgraniczna i bezwarunkowa. I taką kobietę chcę jaka to rozumie. Jeśli jest prawdziwa miłość to wtedy Bóg daje. Miłość otwiera wszelkie wrota i nie ma granic. Złość, lęk, obawy, pożądania, oczekiwania są wrogami miłości, oddzielają od niej.

Mam dość samotności. Jeśli ty nie masz dla mnie czasu to co mam zrobić? Chcę kobiety jaka często będzie ze mną i ja poza Bogiem będę dla niej najważniejszy. Dla ciebie nie jestem ważny zawsze jest ktoś lub coś ważniejsze. Ile mam czekac? Naprawdę zastanów się czy chcesz być ze mną. I powiedz mi o tym szczerze. Jeśli nie ok możemy być w luźnym przyjacielskim związku ale niech to zostanie uczciwie określone, nie tak, że ja czekam bezustannie az ty się na coś zdecydujesz. Niby chciałas ślubu ze mną, już nie chcesz. Chciałas bo myślałas, że będę dopiero twoją własnością jak pies. Jeśli wzorcem związku dla ciebie jest Kaśka i damian to szukaj takiego. Ja uznaję jedynie związek partnerski. A nie dyktat i zniewolenie. Byłem kiedyś chory na despotyzm uznając, że partnerka powinna mi być podporządkowana ale nauczyłem się tolerancji, wyrozumiałości, że w związku trzeba iść na kompromisy aby każda ze stron była usatysfakcjonowana. Trzeba się po prostu dogadywać, a jak się z tobą dogadywać jak ty nie chcesz ze mną gadać i każdą dyskusję przeradzasz w kłótnię albo wręcz awanturę. Szczęśliwy związek polaga na wzajemnej zależności ale jednocześnie wolności. To jest boski związek gdzie nie czujesz się ograniczona ale jednak zawsze dbasz, masz w myśli, pamięci kochaną osobę. do tego własnie trzeba umieć kochac. Ktoś kto kocha naprawdę może być wśród najbardziej kuszących osób ale miłości żadna pokusa nie pokona. Miłość jest najwyższym stanem bycia, doświadczania. Chcesz jej? Ja chcę partnerki z jaką rzeczywiście będę mógł doświadczać najwyższego stanu miłości, a tymsamym bezpieczeństwa i satysfakcji. Ponad umysłem i ciałem a w ciałach, z ciałami. Jeśli to rozumiesz to bądź ze mną i też do tego dąż. A jeśli nie to szukaj samca jaki zaspokoi wszystkie inne prozaiczne twoje potrzeby dopuki zrozumiesz co naprawdę jest ważne.

24.09.2009

Mail do iwony po jej powrocie z odwyku. Wróciła od razu do tej czarownicy z fundacji ze mną się nie chcąc za bardzo kontaktować wtedy. Pojąłem, ze poznała już wtedy kogoś. I zawsze się dziwiłem do dziś, ze zawsze boi się do tego przyznać. Może liczyła i liczy na to, ze jak się jej kurewstwa nie udają to będzie mogła wrócić do mnie? Bo do dziś nie chce się przyznać, ze jest z takim żulem jaki do niej nawet pasuje. Mnie każdy mówił, że ona to "nie ta półka", że nie pasuje do mnie.

*************************************************************************************

jest miejsce wolne w solarisie na 1 - 2 zmiany, jak chcesz osobiście pogadaj z jackiem ale nie z pozycji cwanej, aroganckiej stawiającej od razu warunki jakbyś nie wiem kim była i jakie miała predyspozycje, kwalifikacje. Czasem pomaga nieco nawet udawanej pokory. Jak ty do kogoś tak on do ciebie.

Odnośnie kaśki - ona jest przeciwna naszemu związkowi i mnie i te influencje oddziaływują na ciebie nieświadomie. Pewnie tego nie zauważasz ale jestes całkiem inna kiedy do niej jesteś w opozycji, a kiedy tylko się kumacie dla mnie stajesz się na dystans, agresywna, rozczeniowa. Nie sposób się z tobą dogadywać i nie masz dla mnie czasu. Jaka siła cię tak do niej ciągnie? skoro mówisz, że tak jej nie znosisz. Kiedy ty mówisz prawdę a kiedy kłamiesz? Więc jeśli chcesz naszego związku udanego oddziel się od niej definitywnie tak jak to obiecywałaś sama od siebie kiedy cię wyrzuciła.

I też mnie dziwi, że mówisz, że jak najprędzej chcesz się wyprowadzić a jakoś nie widac tego po czynach. Bo gdyby tak było sama zrobiłabyś i rozklejała ulotki o poszukiwaniu stancji. Pozatym gdyby tak było nie przesiadywałabyś ciągle u nich z nimi. Bo ja jak kogoś nie lubię to za wszelką cenę choćby skałmać wolałbym się gdzies włóczyć a nie przesiadywać z kimś z kim źle się czułbym. Czujesz się źle widac ze mną skoro mnie tak unikasz. Bądź może sama z sobą szczera skoro nier stać cię na szczerość wobec mnie. Może lubisz tego damiana i dlatego tam tak przesiadujesz? nie wiem twoja sprawa. Jednak zwykle uciekam od ludzi jacy kłamią. Z tobą od początku zrobiłem wyjątek. Dla mnie ważnym było i jest abyś poczuła blisko Boga, Jego Miłość, pokój, ukojenie, wówczas pojmiesz, że nie trzeba kłamać, bać się, obawiać czegokolwiek i walczyć o cokolwiek. Bo ludzie kłamią z obaw, lęku, że albo czegoś nie osiągną, albo stracą. Ktoś taki nawet sam siebie oszukuje, że kocha Boga. Miłość do Boga od razu widać, nie po słowach ale po postawie jaką objawia, manifestuje swoim byciem. To jednak może zauważyć tylko ktoś kto jest w podobnym stanie świadomości.

27.09.2009

dałem ci swoją miłość a ją odrzuciłaś. W zamian złość, pogarda, obrazy, totalny brak szacunku i kłamstwa. Kłamiesz nie tylko mi ale wszystkim w koło obmawiając mnie, wmawiając wszystkim jaki to byłem niedobry. Żałosne. Nawet przez telefon nigdy nie masz czasu dla mnie. Szok. Jak można być tak niewdzięcznym? Tyle ci poświęcałem, całego siebie, cały żyłem dla ciebie, tylko to co ty chciałas było dla mnie ważne. I zamiast dziękuję wyzwiska, obelgi, żądania itd. Tydzień temu przemęczony jechałem tracąc na bilet tobie sprzedawać nic za to nie chcąc. I nawet nie usłyszałem dziękuję ale wrogość jedynie za niedługo.

Miałem cały czas nadzieję, że jednak miłość zwycięży wszystko, jednak ty nie wybrałaś miłości ale wszystko to co jej przeciwne. Współczuję.

Zachowujesz się nie jak przyjaciel pomimo, iż ja zawsze byłem ci przyjazny ale jak wróg. Nawet teraz mogłas jak już nie chciałaś dać mi te 40 małp pojechałbym zarobił. Ja kiedyś dawałem ci bez żadnego dla siebie zysku małpy byś tylko sobie zarobiła. Potem woziłem płacąć, tracąc na paliwo byś tylko zarabiała a ty się tak odwdzięczasz. Dziękuję.

Siedzę samotnie w aucie czekam na ciebie tyle dni. Nie masz już chwili czasu dla mnie. Nawet pogadać przez tel. Ok.

Ja ci wybaczam ale wiem, że prawa Boga, prawa natury sa nieugięte. Co siejesz zbierzesz, co dajesz otrzymasz. Tak więc współczuję. Tyle bólu, podłości ile ja za twoją przyczyną doświadczyłem mało kto by znosił.

Oszukuj więc teraz kolejnego faceta tak jak mnie wmawiałaś jacy ci twoi poprzedni byli źli, niedobrzy, a ty poszkodowana. Zniszcz mu życie jak to uwielbiasz czynić męzczyznom. Mścij się na nich udając miłość, sprzedając się jak prostytutka byle spełniali twoje zachcianki, bo jak ci ktoś przestaje dawać wtedy uciekasz. Femmini fatale, kobieta modliszka to ty. Żal mi cię, bo szczęścia, miłości prawdziwej nie zaznasz, nie posmakujesz. Ciągle niepokój, ucieczka, wszędzie palisz mosty za sobą, nigdzie nie masz powrotu. I coraz jesteś starsza, jeszcze trochę a pies z kulawą nogą na ciebie nie spojrzy, co potem?

28.09.2009

kolejny mail do iwony

*************************************************************************************

Przepraszam za wczorajszy mail, też uległem myślę uzasadnionemu gniewowi i złości. Wyobraziłem sobie, że oszukałas mnie i kręcisz z innym facetem. Uwierzyłem w to. Stąd moje emocje, złośliwości. Teraz będzie ich coraz mniej bo podjąłem najwłasciwszą z terapii.

Też mnie złościło i gniewało to, że ciebie wogóle nie interesują moje problemy, jedynie twoje są ważne.

W jakiś sposób ukrywanie prawdy (jak to czynisz ciągle przedemną) tez jest kłamstwem. Dlaczego nie chcesz abyśmy zostali przyjaciółmi? Wtedy bez obaw możemy sobie mówić wszystko. I nie było by tak, że się zawsze co jakiś czas kłócimy na zabój, juz rozwód, rozstanie ostateczne... (Bo ja np. teraz rzeczywiście uwierzyłem, że dlatego tak się zachowujesz i mnie unikasz nawet telefonicznie, bo poznałaś kogoś). I potem jakoś znowu wracamy do siebie. Na chwilę. Po jakimś czasie uciekasz a ja za tobą gonię.

A nie lepiej zastanowić się jak to zmienić abyśmy nauczyli się dogadywać i nie doprowadzali do takich napięć? Proponuję abyśmy wzajemnie na piśmie wygarnęli sobie wszystko i potem na spoko próbowali wyjaśniać sobie conieco.

Mówisz, że postawa w jakiej wyzywasz, jesteś arogancka i agresywna wobec mnie to twój styl bycia. Nie tylko ja ale każdy obiektywny psycholog powie ci, że to raczej nabyta, wyuczona postawa życiowa. Po części postawa rozczeniowa - tak to się nazywa. Tolerowałem to zawsze choć czasami przesadzałaś. Wkurzyło mnie maxymalnie, że tak mną pomiatasz, nie szanujesz niedawno teraz. Bolało, że uniakasz nawet rozmowy tel. i mnie olałaś, nie mając czasu by się choć na chwilę spotkać pogadać. Uznałem to początkowo za podły egoizm, bo czułem się bardzo samotny. Widzisz ja czasem potrzebuję dobrego słowa, miłego, czułości. A tu w zamian za to, że przemęczony po nocce jadę dla ciebie sprzedawać do wrocka zaczęłaś raptem być nieprzyjemna, wredna, arogancka. W niedzielę jak dla ciebie handlowałem byłas miła, "kochałaś", a za niewiele czasu już ci przeszkadza telefon odemnie. Co miałem myśleć? co ty byś pomyślała gdybym się tak ja zachowywać zaczął jak ty się zachowywałaś? Dziwne, że siebie nie widzisz, dlaczego? Poobserwuj jak ty się do mnie odnosisz. Ja do psa tak bym nie mówił i tak nie traktował. Więc włączyła mi się myślałka, wyobraźnia i emocje.

Każdy związek jeśli unika się w nim dialogów, szczerych rozmów (a nie rozmów w jakich ciebie zupełnie nie interesuje moje zdanie, co myślę czuję, tylko sama wtącasz mi się w zdanie i dokańczasz na swój sposób co niby ja chcę powiedzieć) nie przetrwa długo. Związek trwały polega na wymianie a nie exploatacji jednej strony przez drugą. Rysiek z terapii kiedyś mówi mi abym cię zostawił bo przecież mnie kompletnie nie szanujesz, nie jestem dla ciebie autorytetem. Więc czym/kim dla ciebie byłem? Chciałbym to usłyszeć z twoich ust. Popatrz mi w oczy i powiedz kim byłem i po co przez ten czas jak byliśmy razem. Wmawiałaś mi, że kochasz mnie, ale ja i tak widziałem, ze to nieprawda bo miłość wyraża się czynami, a one okazywały co innego.

Udajesz odważną, ale to nie jest odwaga. To jest.... Ty ciągle się boisz. Nie masz schronienia. Na chwilę w ozimku poczułas się bezpiecznie, bywały chwile miłe. Chciałbym abyś zauważyła gdzie w tobie jest problem, pewnie zajmie ci to nieco czasu, ja nie mogę ci powiedzieć bo potraktujesz to jako zarzut. Zależy mi na tobie, bo nigdy nie kłamałem. Naprawdę jesteś kimś z kim gdyby wykorygować drzazgi z przeszłości fajnie w życiu mogło by być. Może znajdziesz kogoś kto bardziej potrafi kochać, poświęcać się itd. Jednak wątpię czy na dłuższą metę będziecie się dogadywać.Proponowałbym raczej abyśmy nie rozstawali się definitywnie, nie angażowali w nowe związki uczuciowe, ale starali się naprawić nasz. Bo związki uczuciowe to rzecz święta. Nie zrywa się ich ot tak. No chyba, że twoje uczucia do mnie były powierzchowne i udawane, że twoje kocham to tyle co puch na wietrze. Ja jak mówię kocham to naprawdę kocham.

Wznieś się proszę ponad gniewy i złości, czyż one smaczniejsze są jak smak miłości? Na pewno są jej odwrotnością i czymś co oddziela od miłości, są jej przeciwieństwem. Jeśli nie potrafisz sama co to dla Boga? On potrafi zabrać w mig całą twoją złość i gniew tylko Mu na to pozwól. Jeśli będziemy sie trzymać blisko Boga będziemy razem, jeśli nie nie będziemy. Powiedziałem ci to na samym poczatku. A jeśli wierzysz, że będziesz szczęśliwsza z innym facetem niż ja bardzo się mylisz. Jedynie na początku a potem będzie jeszcze gorzej. Nie wierzysz? Spróbuj przekonasz się.

WRÓĆ DO STRONY PIERWSZEJ

przejdź na kolejny text : kliknij w wybrany

07.09.2009 listdo pastora, zacznij od tego. Streszczenie całej sytuacji, jednak w stanie świadomości, gdzie jeszcze czułem się ograniczony, destrukcyjnymi stanami mentalnymi.

książka o niej, o nas, grudzień 2008. Wtedy byłem przekonany, że z nami definitywnie koniec. By pomóc sobie to zakończyć zacząłem pisać książkę podsumowując w niej wszystko. Myśląc - "napiszę i odłożę cały ten rozdział życia na półkę"

poniżej są listy i texty jakie pisałem do iwony lub w jej sprawie. Kliknij w datę. Wiele textów nie ma, iwona pokasowała. Szkoda były naprawdę mocne, dlatego je skasowała.

20.12.2007 - pierwszy do niej list

21.12.2007 - drugi list

29.12.2007 - trzeci list już po spotkaniu. Wyraża oczarowanie.

30.12.2007 kolejny list jednak data rzeczywista z pewnością musiał być inna

05.01.2008 - list jaki napisałem po drugiej chyba nieudanej wizycie u niej

22.01.2008 do 04.06.2008 texty pisane kiedy nie można było się słownie dogadać

22.06.2008 - oświadczenie jakie napisałem dla policji (nie pokazałem nikomu) po bijatyce z Iwoną

18.07.2008 do 31.08.2008 texty mające na celu dotarcie do jej umysłu, wyjaśnienie

17.12.2008 - list napisany po kłótniach i kolejnej decyzji, ze się rozstajemy

22.12.2008 - texty i listy do poznanej w necie nieznajomej, kiedy pewny byłem, że Iwona znalazła innego

24.02.2009 - list jaki napisał mi się po jej urodzinach kiedy już w ciągu nieźle się "bawiła". Po awanturze i jej zdradzie pojechałem oburzony do domu kilka dni wcześniej. (szczegóły w książce)

13.04.2009 - list do właściciela schroniska w jakim mieszkaliśmy

26.04.2009 - texty, maile kiedy się godziliśmy i rozstawaliśmy i kiedy zaginęła

08-09.2009 texty listy kiedy znowu kofała itd, cd.

06.10.2009 LIST DO OSOBY JAKA ZAJMUJE SIĘ ROZWOJEM DUCHOWYM i listy kiedy już nasz związek umarł, iwona wtedy zdradzała, oszukiwała wybitnie

17.10.2009 - pamiętnik jaki pisałem w samotności mieszkając w samochodzie

22.10.2009 listy do mojej byłej żony jaka po latach się niespodziewanie odezwała

01.11.2009 pamiętnik c.d.

07.012010. - pamiętnik i mail do i od Iwony na końcu

wiersze dedykowane iwonie na koniec

LIST POŻEGNALNY