Witaj
Zwykle pisze kiedy czuję, że powinienem napisać co czuję. Potem może to umknąć, zostać przykryte inną myślą, uczuciem, zapomnieniem. A zapisane zachowa tę pierwotną myśl.
Więc nie wiem kiedy i jak to przeczytasz. Może Bóg ci przekaże. On ma taką możliwość, jeśli mu na nią pozwolimy. Świat zjawiskowy jest mirażem jaki pozwala nam kombinować "niezależnie " od Boga. Ale wszystko jest inne niż istotom ograniczającym się do ludzkiej świadomości się wydaje. Pozatym, słowa są bardzo ograniczonym środkiem przekazu. My ludzie od urodzenia oszukiwani ku temu światu nawykamy wierzyć w wyłącznie jego prawa, jakby nic innego nie istniało. Najgorszą sprawą jest, że niektórzy religijni uzurpatorzy mienią się nam jako świadomi. Są jak kobra z diamentem na głowie który kusi, widzi się tylko ten diament. Zapatrzeni w diament wzniośle brzmiących dogmatów, nie widzimy, że wtryniają nam jad jaki nas od nich uzależnia i ogranicza. Chrześcijaństwo powstało na podwalinach nauk, aktywności Pawła, nie Piotra. A Jezus powiedział do Piotra: - "ciebie czynie opoką mojego kościoła". Więc ja nie wierzę religiom. Ale nie o filozofii miałem ... :)
Miałem głębokie poczucie winy, że cię tam wtedy zostawiłem na Staszica. Wpierw w pijackim amoku miałem żal, że wybrałaś tamto towarzystwo a nie pobyć ze mną skoro ze mną się umówiłaś. Nie wiedziałem jak to zrobić abyś chciała wyjść ze mną więc kilkakrotnie wychodziłem sam. Potem jakoś wracałaś mnie z przystanku, i chyba za trzecim razem, kiedy się jeszcze wahałem nadjechał tramwaj czy autobus. Wsiadłem.
W wyniku tego błąkałem się na dworcu, i naiwnie dałem się okraść wpierw jednej suce z bagażu, a potem innej jaka naciągnęła mnie niewinnie na flaszkę, by potem w przyjaznej pogawędce skubnąć portfel. Bez pieniędzy dotarłem jakoś do domu. Czułem się okropnie. Tym bardziej, ze twoje telefony nie odpowiadały. Wpierw byłem zły, że nie odbierasz. Potem pomyślałem, że może ci się coś stało. Zacząłem się przeraźliwie martwić i winić. Zamierzałem iść na policję by cię szukać. Bałem się, że oni mogli ci coś zrobić tam. Nie wiedziałem co z tym począć. Obsesyjnie usiłowałem analizować wszystko, w końcu doszedłem do wniosku, ze wszystko wskazywało na to, że dobrze znasz tego kolesia z jakim zostałaś i zostawiłem to. Pomyślałem, że złośliwie wyrzuciłaś karty do telefonu bo masz mnie dość i dlatego nie odbierałaś telefonów i smsów, nie chcąc mieć ze mną kontaktu. Potem usiłowałem cię odnaleźć, bo mimo wszystko za dużo niejasności. W międzyczasie nieźle mi się pogmatwało w życiowych sprawach. Znalazłem się w totalnym dołku. Raptem jednak w cudowny sposób pojawiła się możliwość. Pojechałem do Anglii. Po powrocie, wiele razy chodziłem tam na Staszica (wynająłem nawet pokój blisko) mając nadzieję, ze czegoś się dowiem. Bezpośrednio na tej hawirze nie pytałem, choć miałem pomysły by tam z kolesiami wpaść "konkretnie". Na szczęście rozsądek zwyciężył.
Dlaczego cię szukałem?
Powiedzieliśmy sobie pewne rzeczy. I mam głębokie przeświadczenie, że w naszej relacji o coś istotniejszego chodzi. Może to związek karmiczny, może znamy się z innych wcieleń. Czuję cię przychylnie i pozytywnie, chciałem ci pomóc i chciałbym ci pomóc. Myślę, że zasługujesz na to, bo kierujesz uwagę ku światłu, Bogu, bynajmniej w deklaracjach.. Jestem w tym jednak merkantylny co przyznam chcąc być uczciwym. Z tego co zobaczyłem, masz cechy jakie przydały by się mnie w tym ku czemu zmierzać chcę. Przede wszystkim jesteś odważna. I masz wiele doświadczeń. Można by wymieniać wiele z tego co w tobie zauważyłem. Ale nie chce ci kadzić, coby twoje i tak wielkie ego nie urosło ;).
Domniemam, że wystarczyło by abyś poukładała sprawy i wtedy była byś zdolna do naprawdę wielkich czynów. Bo masz myślę wielkiego ducha. I to jest chyba dla mnie tak istotne w tobie. Nie abym gardził powierzchownością, bo jesteś spoko laska, ale dla mnie ważniejsze co wewnątrz, nie na zewnątrz. Wtedy w hotelu mówiłaś coś o duchu pożądania. Ja przed wyjazdem, przed naszym spotkaniem wręcz modliłem się aby ten duch nie spowił mej świadomości. Dlatego mimo, ze miałem tę możliwość skończyło się na petingu. Nie jestem zwierzęciem jaki rucha co się rusza. Więź zanim dojdzie do spełnienia musi dojrzeć w innych aspektach. Wtedy doświadcza się seksu nie na poziomie instynktów jak zwierzęta ale pełniej. Potem - co brzmiało jak wyrzut i obelga (biorąc pod uwagę świadomość tych prymitywnie oceniających ludzi- poskarżyłaś się tym gostkom, ze byłem z tobą w łóżku i nic. Trochę zabolało. Przełknąłem. Bardziej ważne stało się aby ta siostra tego żula jaką gnębił, wykorzystywał i poniżał, uwolniła się od ich terroru. Próbowałem dodać jej nadziei.
Wybacz, że wspominam. To co było nie istnieje, ale..
Wykazałaś niezwykła charyzmę, masz w sobie siłę, moc. Ja też. Dlatego na tobie mi chyba zależy. Nie ważne są uwarunkowania. Ja poczułem co znaczy być bezdomnym, bez pieniędzy i uzależnionym od kogoś, ale szybko z takiego stanu wyszedłem. Chciałbym aby inni tez mogli, a szczególnie ty. Zasługujesz na harmonijne i lepsze życie. Bóg tylko czeka abyśmy wybrali je zmienić na korzystniejsze. Wystarczy poznać, odkryć właściwy klucz. Zastosować, zadziałać właściwie i nagle wszystko się zmienia. Jak w bajce. Ja jestem tego przykładem. Może byliśmy kiedyś razem, bo reinkarnacja jest faktem. Wiem, ze teraz uwarunkowują cię dogmaty zielonoświątkowców. To fajni ludzie. Aby cię znaleźć, jakby przypadkiem mój sąsiad okazał się zaangażowanym. Byłem za jego przyczyną na kursie na Krzykach w ich kościele. Przy okazji miałem nadzieję tez cię jakoś gdzieś tam znaleźć. Ale nie zapytałem nikogo o ciebie. Myślałem, ze zrobię to przy okazji. Zadziwiła mnie siła, moc ich modlitw i ich wiara, nie tak jak u katolików.
Masz za sobą ogromny balast doświadczeń. Mamy. Wszystko stanowi jakąś wartość. Dobrze, gdyby takiego potencjału nie ograniczać do własnego ego ale tak jak Bóg tego pragnie wykorzystać ku pomocy innym. Pomagając innym, pomagamy sobie. Gdyby Bóg myślał tylko o sobie dawno byśmy się pozabijali :))). Więc bądźmy tak jak Bóg. Faktem jest, że niewiele można pomóc jeśli tkwi się w ograniczeniach samemu potrzebując spraw podstawowych. Dlatego ja wymyśliłem inicjatywę. Sensownym działaniem można wiele poorganizowac. A organizatorem bywałem świetnym. Tylko, ze nie chciałem działać w ramach. Nie da się też wiele zrobić w pojedynkę. Ty masz idealne cechy do takiego działania i gdybyśmy zaczęli razem, kto wie?...Nie chcę tez stososować ściemy i socjotechniki. poznałem wiele i w tym temacie. Ale nie potrafiłbym wykorzystać wiedzy i takiej ku innym moim braciom, za jakie uznaję wszelkie istoty. Wiele razy zastanawiałem się i zapytywałem: - dlaczego Jezus kuszony po dniach 40 postu nie chciał być panem świata. Mógłby przecież opływać w komforty tego wymiaru. Rządzić, seksić się, CIĘGLE ZDOBYWAĆ, DOMINOWAĆ. Totalnie ograniczać hedonizmem, światem zmysłów. Wybrał wyższy wymiar. I wcale nie tak jak kłamią ograniczeni i manipulatorzy. Jezus nie cierpi, I NIE CIERPIAŁ. Jest poza takim doświadczaniem. Chciał nam coś powiedzieć, ale demoniczni to wypaczyli i wypaczają. Nie są w stanie zupełnie. PRAWDA ZAWSZE ZWYCIĘŻA.
Qrde, nabluzgałem synowi. W końcu. Od kiedy przyjechaliśmy z Anglii ograniczył się do głupich gier. Powiedziałem mu, że najfajniejsza gra to jest ta na zewnątrz a nie w kompach jakie ktoś dla geszeftu wymyślił by go ograniczać. Chyba uwierzył, bo od razu poszedł spać. I nie mogę więcej hałasować. W każdymbądźrazie zdyscyplinowałem go mam nadzieję, nienegatywnie. Ciekaw jestem owoców mojej reprymendy, bo zaskoczył mnie podporządkowaniem. Czyżbym stanowił dlań aż taki autorytet? Powiedziałem tez kilka innych uwag i wskazówek. Qrde, przecież nie zrobiłem tego wymagając, ale zalecając. A on zareagował jakby na to czekał :-0. Nigdy nie nauczę się być rodzicem. Przecież rodzice wymagają. A ja tylko chce doradzić i pomóc na ile moje kompetencje pozwalają. Ale Jezus chyba też tak robił? Nie o wszystkim da się powiedzieć "bo serca wasze nie gotowe", oznajmił :(. "Gotujcie swoje serca" też powiedział. "Bo czas jest bliski".
I co ty na to?
Jakoś cię kocham, bo kochasz coś co ja. Bóg i My sprawi co nastąpi dalej.
amen
No to tez idę spać.
wiesz, bezmyślnie upiekły mi się pierogi :). Nauczyłem siebie, że wszystko robię sam, ale teraz pomyślałem jak by to było gdyby ktoś mi je upiekła, . Jak ja bym to odbierał? To są tak subtelne zaleznoći. W sumie, nie potrzebuję i nie chcę aby mnie ktoś wyręczał w tak prozaicznych sprawach, usługiwał, ale coś mi się jakby przypomniało. Coś czego w tym życiu nie doświadczyłem, nie doznałem. Skąd wiec znam takie doznanie? wspomnienie?
WRÓĆ DO STRONY PIERWSZEJ
przejdź na kolejny text : kliknij w wybrany