A więc dlaczego tak naprawdę wyjechałem.

Kiedy powiedziałaś, że z pracą w Ikei koniec to tak jakbym w łeb dostał. Przypomniało mi się wszystko co najgorsze kiedy pracę sobie ignorowali Dawid, mój syn i Marzena. Nie mogłem pojąć jak tak można. Nie mieli pieniędzy a kapryśnie olewali bo ich coś tam czy ktoś wkurzył. Ja ostatnie pieniądze trwoniłem by mogli żyć a oni tak lekceważąco się zachowywali. W efekcie ciężko potem harowałem za 5 zł i to na nocną zmianę kiedy mi już pieniędzy zabrakło. Może dlatego, ze mi się to przypomniało tak mnie to udupiło psychicznie. (Sory za słowo ale jak ten stan inaczej nazwać?). Więc zacząłem ci marudzić wzbudzając złość w tobie. I uznałem, że skoro ty mnie nie potrafisz wysłuchać to nie ma sensu. Że nic z tego nie załapałaś o czym pisałem w listach.

Nastawiłem się na to, że ci będę pomagał się poukładać. Ale kiedykolwiek coś chciałem powiedzieć, zasugerować, czy wyrazić swoją opinię, reagowałaś arogancją lub mnie zwyczajnie ignorowałaś, zbywałaś. Nie byłem w stanie nic powiedzieć. Uznałem, że nie potrafisz słuchać i przyjmować opinii, słów jakie nie zgodne z twoim widzeniem, najbardziej nawet życzliwych. Twoje musi być zawsze na wierzchu. Ja nie mogę się godzić byś urządzała moje życie wg twoich koncepcji.

Nie wszystko ale pewne rzeczy wiem lepiej. Jeśli nie umiesz mnie szanować i tego co chcę powiedzieć, nie potrafię być z kimś takim. Jeśli ktoś mnie ignoruje, nie szanuje, ciągle wymaga i nakazuje, uciekam. Masz kilka fajnych cech jakie myślałem przydadzą nam się, by zbudować coś wspaniałego z naszych żyć. Jednak widząc jak uparcie tkwić chcesz przy swoich poglądach i obecnej ocenie rzeczywistości uznałem, że tak byś mi życie ułożyła, że bym się nie pozbierał. Związać się mogę z osobą jaka też potrafi mnie wysłuchać do końca. I jaka jest mną zainteresowana. Mną to znaczy tez tym co myślę, czuję, wiem i chcę. Przy tobie musiałem tylko spełniać twoje rozkazy. A to chodzi o to by razem rozważać. Dobra żona, czy partnerka pyta tez męża, czy partnera o zdanie zanim zdecyduje. A ty wszystko wiesz najlepiej, a na pewno lepiej ode mnie. I decyzji nie podejmujesz ty ale emocje. Ktoś cię wkurwi i już ... Nie ważne, że potem konsekwencje mogą być bolesne. A gdzie ty jako dusza, sługa Boga w tym jesteś? "Pokorni i cichego serca" powinniśmy być. Jeśli ty się modlisz to chyba jakoś nie tak albo za mało. Bo modlący się mają inną świadomość inaczej się zachowują.

Ważne też aby trzymać się pewnych pryncypiów, priorytetów. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Jak się ignoruje najważniejsze ze spraw na dany czas potem są konsekwencje. Nie można też opierać relacji na seksie jakby był najważniejszy. On ma być dodatkiem umacniającym relację, związek. Uwielbiam twoją seksualność i uwielbiam kiedy rzeczowo coś mówisz. Tylko niepokoi mnie, ze jesteś jakby bez właściwej wewnętrznej kontroli.

Kiedy byliśmy ostatnio co powiedziałem to ci nie pasuje. Więc radź sobie sama ze swoją mądrością uznałem. Proszę więc abyś nauczyła się, wysiliła się aby mnie też posłuchać.

Pozatym w tobie nie dostrzegłem żadnych symptomów miłości, wrażliwości. Jedynie skupienie na sobie i swoich potrzebach. Może za wcześnie? Nie znam cię ale uznałem, że chyba nie masz zbyt kochającego serca. Zbyt wiele zła kultywujesz też, utrzymujesz zauważyłem. Pamiętliwość to bardzo niedobra rzecz. Trzeba Boga prosić aby zabrał takie rzeczy. Wiem, że przeżyłaś wiele ale dopóki sama nie wybaczysz sobie i innym jak Bóg może wybaczyć.("i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom") Trzeba zapragnąć wybaczać i w ten sposób puścić wszystko co złe. Mogę spróbować nauczyć cię jak to robić.

Nie poczułem abyś mnie kochała a jedynie w jakimś sensie potrzebowała. Miłość objawia się przede wszystkim szacunkiem i troską. Miłość to delikatność i starania by zadowolić kochaną osobę. I zależnie od typu relacji czasem trzeba dla dobra kochanej osoby okazać się niemiłym byle nie w złości, czy ze złości, ale w świadomości, że to pomoże jej coś zmienić. Ktoś kto naprawdę kocha pragnie zadowolenia, satysfakcji dla kochanej osoby. Po prostu robi wszystko by kochana osoba była szczęśliwa. Mnie unieszczęśliwiają złe emocje. Atmosfera w jakiej nie można się dogadać. Tylko liczy się to co ty czujesz, co tobie nie tak. Ja musiałbym się wiecznie zgadzać, iść na kompromis. Przytłoczyła byś mnie swoją hegemonią. Twoja apodyktyczność jest zatrważająca. W stosunku do innych osób można by ją wspaniale wykorzystać. Bo są ludzie jacy lubią być zarządzani. Tę cechę chciałbym wykorzystać w przedsięwzięciu o jakim mówiłem. Widział bym cię w roli zarządzającej ludźmi. Ja nie lubię bezpośrednio rządzić. Kiedyś w Opolu zorganizowałem ośrodek, dopóki osoba jakiej powierzyłem potem prowadzenie tego ośrodka (Ela o jakiej pisałem w książeczce o Anglii) słuchała moich sugestii, porad było super. A potem kiedy inna osoba się w to mieszała i ja olałem, Ela nie dawała rady i zamknęliśmy na koniec wspólnie ten ośrodek. Robiliśmy nawet tam razem biznes by utrzymać wszystko z tych pieniędzy. Myślę, że ty masz zdolności i tendencje jakie można by wykorzystać do działań na szerszą skalę. I myślę, że była byś takim działaniem usatysfakcjonowana. Ale i ja zawsze byłem dobrym organizatorem i wizjonerem. Po prostu jak się skupię na Najwyższym mam pełniejszy wgląd, wiem co najważniejsze i co robić. Od dzieciństwa też byłem kimś takim kto wymyślał i organizował innym czas, wymyślał ciekawe zajęcia itd. Nie lubię jednak być na świeczniku. Nie znoszę pozycji, splendoru, nie mógłbym sprawować żadnej oficjalnej kierowniczej funkcji. Lubię być i działać w cieniu. Pociągać za sznureczki. Wszystkim wtedy wychodzi to na korzyść. Jeśli więc zechcesz mnie słuchać możemy osiągnąć wiele. I wielu pomóc. Spróbuj spojrzeć na mnie z innej perspektywy. Jestem nieco inny, niż mnie znasz. Ty jesteś wyjątkową osobą a i ja jestem inny niż inni faceci. Spróbuj poznać moje wnętrze. Nie ważne, że jesteśmy na innych etapach, poziomach świadomości. Nie zważaj jednak tylko na moją powierzchowność. Ty tez jesteś bardzo niezwykłą osobą. Inaczej bym się z tobą nie zadawał. Wybierałem się już nie wiązać z kobietami uznając to za stratę czasu. Od jakiegoś czasu modliłem się jednak by Bóg wskazał mi co teraz, czym powinienem się w życiu zająć uznając, ze już nic z tego świata mi nie potrzebne. |Wszystkiego już doświadczyłem. Bóg przysłał ciebie. I wiem, że sama spontaniczność nie przyniesie szczęścia. W tym świecie trzeba działać rozsądnie i odpowiedzialnie, uważnie. Wydajesz mi się zadziwiająco odpowiednia dla mnie, tak wiele mi w tobie pasuje odnośnie moich potrzeb, tendencji, inklinacji. Jeśli to zrobić mądrze to wygląda na to, że mogli byśmy stanowić idealny związek. Dużo tego co łączy a też w tych właściwych kwestiach totalne przeciwieństwo, które jak przeciwne bieguny magnesu nie rozdziela a właśnie scala, łączy, skleja, i przyciąga. Bo takie przeciwieństwo to wzajemne uzupełnianie siebie. Więc może jesteśmy swoimi naturalnymi połówkami.

Jesteś kimś szczególnym, ale warto nauczyć się pokory i słuchania innych, szacunku do każdej innej istoty.

Może było by inaczej gdybyś starała się poskramiać te wybuchy złości. Ja nigdy nie zgodzę się przebywać tam gdzie ktoś rozsiewa takie niskie wibry. Dbam o swoją świadomość i nie pozwolę by złe emocje i wszelkie złe wibracje, energie miały do mnie dostęp. Kiedy poddajemy się złym emocjom otwieramy drzwi astralowi. To bardzo paskudny wymiar energetyczny. Kiedy poczułem, że moja aura słabnie i ulegać zaczynam tym energiom zrozumiałem, że musze uciekać, bo i tak nie jestem w stanie nic zmienić skoro ty nie chcesz.

Musiała byś naprawdę poważnie podejść do wiedzy - jak zmienić w sobie takie zakłócenia. Religijni nazywają to demonami, psychologia destrukcyjnymi toksycznymi emocjami, ezoterycy energiami, wibracjami.

Nie rozumiem tez zakłamania, hipokryzji. Raz rozkazujesz mi nie mówić kurwa, po czym po chwili sama kurwujesz. Słowa bez ładunku emocjonalnego nie są przekleństwem. Przekleństwem jest każde słowo choćby potocznie uznawane za piękne, jeśli wypowiada się je ładując złe emocje, energie. Przekleństwem jest kiedy w złości, życząc nie najlepiej wypowiesz imię lub inaczej określisz kogoś do kogo czujesz złość. Można nie używać tzw obelżywych słów a przeklinać o wiele gorzej, złorzeczyć niż lakonicznym przerywnikiem "kurwa" czy "chuj". Bo jak w pozytywnym nastroju radośnie ktoś powie: "chuj z tym". To jest tam gdzieś przekleństwo? Bóg nie jest ograniczony do słów, jego słowa i słowa jakie przyjmuje to głębokie szczere uczucia, a nie pierdoły. I do Boga najbardziej właśnie powinniśmy się zwracać o pomoc kiedy nie radzimy sobie z tym wszystkim negatywnym co nas zalewa. On pragnie wręcz aby nam pomóc, ale nie może, bo dał nam wolną wolę. Tylko od nas zależy kiedy właśnie w tym momencie kiedy "diabli"nas zalewają, zamiast jak przywykliśmy wybierzemy poprosić Go aby to zabrał daleko od nas.

Ale nie będę cię uczył, w końcu jesteś najmądrzejsza.

Fajna z ciebie dziewczyna, ale ...skąd moje niepewności?

Życzę ci abyś potrafiła osiągnąć stan bezustannej świadomości Boga nie "siebie"jaką wierzysz, ze jesteś, wtedy będziemy mieli dużo sobie do powiedzenia. Dopóki nie mamy o czym pogadać to nie ma o czym gadać.

Na twoim miejscu modlił bym się o pokorę i zrozumienie. Wydaje ci się, że jesteś cwana, że sama sobie pozałatwiasz. Zaproś do pomocy Boga. Niech idzie z tobą. On tego pragnie.

Zadziwiłaś mnie swoją wersją mojej u ciebie wizyty. Dotychczas myślałem, że to ja się poświęcam i marnuję czas i pieniądze ryzykując coś jeszcze. A ty mi oświadczyłaś, że łaskę mi robisz, dla mnie ryzykujesz, że mogę u ciebie spać. W takim dyskomforcie. Wiec szczęśliwy jestem, że dotarłem do mojego komfortowego pokoiku i robię co chcę, bez twoich krzyków co mogę co nie mogę, i nie musze ci przeszkadzać swoją obecnością. Na szczęście nie jesteś w stanie wyobrazić sobie co straciłaś, co odrzuciłaś wybierając swojego diabła - emocje i ego. Bo wtedy świadoma tego byś cierpiała.

Teraz jesteś w stanie głupawki, wierzysz, że ściemniając w necie coś uzyskasz. Zdziwisz się. Szukaj Boga a nie ludzi jacy się błąkają jak ty po necie tracąc czas. Z pustego i Salomon nie naleje. Oni poza swoimi zatraceństwami nie mają ci nic do dania. Ale ... i tak sama będziesz pewnie musiała to zrealizować.

Myślę, że bardziej świadomym istotom zależy byś podjęła wysiłek w szukaniu wewnątrz nie na zewnątrz. W modlitwie itd. Tu szukaj Boga wypełnienia nie w ludziach. A wtedy się spotkamy na innym głębszym poziomie. Zdziwisz się, że życie jest takie inne i wspaniałe. Chyba, że nie masz dość tułaczki. W mojej inicjatywie nie wyciągał bym nikogo dopóki on sam nie ustanowi w swej świadomości, że chce wyjść z ignorancji. Inaczej jest to ciągnięcie na siłę. Ktoś kto ustawicznie wybiera ograniczać świadomość awersjami, nienawiścią, złością, wszelkimi złymi intencjami tkwi w piekle. Jeśli zrozumiesz, że ....

Bóg jest miłością.

"Brzydzi" się energiami jakie są jego doskonałości dalekie, są tego zaprzeczeniem. Nie można spotkać Boga i Jego emanacji jeśli wybieram zło. Zło w swoim umyśle, sercu utrzymywać. Większość bezdomnych do jakich dotarłem dlatego tak ma bo utrzymuje i kultywuje w umysłach, świadomości zło. Ty się zła wyrzeknij na amen. Proszę. Błagam. Pomóc bym ci mógł gdybyś chciała wiedzieć jak to robić. Zależy mi na tobie, ale jeżeli ty chcesz tę zależność powierzać demonom w sobie to wybacz...

Zanim podejmowałem decyzję by przyjąć twoje zaproszenie o przyjeździe, pytałem pewną istotę. Jakoś ją oszukałem. Chciałem już przyjechać a jeszcze dopytywałem co o tym czuje. Potwierdziła, że tym razem nie będę ci w stanie pomóc, bo moje moce są za małe, ja ograniczony jestem do odczuć subtelnych.

Twoje kobiece ciepło jest ujmujące i o dziwo tak bardzo jednak pragnę kobiety. ................. jeśli jednak tego nie uzyskuję jak dziecko niekochane wycofuję się. Jeśli kobieta jak mamusia w dzieciństwie nie potrafi mnie otulić kiedy tak czuję, sama przejąć inicjatywę wyczuć mnie, to nie moja kobieta. Ja jestem miękki i twardy, wrażliwy i kawał chuja. Potrafię być i żeński i męski w aspektach jakich twoja ówczesna świadomość nie jest w stanie ogarnąć. Ty żyłaś zwyczajnie jak ludzie ja nie. I może w tym życiu odpuszczę sobie doświadczanie aspektu niespełnionego dotyczącego sexu. To zbyt znacząca energia przejawiana w ciele duszy uwarunkowanej by z taką świadomością jak moja ją marnować. Zbyt wiele ograniczeń jakich ty i tak nie jesteś w stanie uwzględnić. Zrozumieć. Ja jednak pojechałem.

Ty widzisz życie tylko zewnętrznie, my inaczej. My mamy świadomość, że nie jesteśmy tylko ludźmi, ale sługami Boga w ciałach ludzi. Też taką świadomość miałaś, dlatego pewnie się spotkaliśmy.

I bardzo tez proszę abyś starała się dbać o ciało. O zdrowie i wygląd. Nie abym się ciebie wstydził, choć przyznam, że jak każdy facet chciałbym się tobą pochwalić przed innymi, więc twój wygląd też jest istotny. Jest też istotny bo ludzie oceniają po wyglądzie i wygląd wiele ułatwia. Wiem, ze to kwestia czasu, nie od razu da się naprawić miesiące zaniedbań. Łatwiej jest działać wśród ludzi jeśli dba się o wygląd. Jak najszybciej chciałbym ci pomóc ładnie wyglądać. To tez w pracy jest ważne. Dla mnie nie bo ja akceptuję cię taką jaką jesteś.

I ciekawi mnie dlaczego nie chciałaś mnie całować?Przecież pocałunki są tak przyjemne :). I wiesz ja lubię jak kobieta sama od siebie mnie przytula i pieści. Jakoś miałem pecha wiązać się z kobietami jakie nie potrafiły przejawiać inicjatywy. Skoro mamy równouprawnienie dlaczego to kobieta się na mnie nie rzuca dowodząc tego, że mnie pragnie. Miałem wrażenie, że nie jestem w twoim typie, że mnie nie pragniesz, ale z braku laku zgodziłaś się ze mną współżyć, a jakby pojawił się jakiś czarny to na nim skupiła byś uwagę.

Pomiędzy nami już jest związek. I to na poziomie uczuć. Zakochanie to jedynie poziom emocji. Uczucia są głębiej. Więc to poważniejsza sprawa. Kocham cię. Z poziomu mojej świadomości te słowa więcej znaczą niż słowa innych facetów jakich znałaś.

WRÓĆ DO STRONY PIERWSZEJ

przejdź na kolejny text : kliknij w wybrany

07.09.2009 listdo pastora, zacznij od tego. Streszczenie całej sytuacji, jednak w stanie świadomości, gdzie jeszcze czułem się ograniczony, destrukcyjnymi stanami mentalnymi.

książka o niej, o nas, grudzień 2008. Wtedy byłem przekonany, że z nami definitywnie koniec. By pomóc sobie to zakończyć zacząłem pisać książkę podsumowując w niej wszystko. Myśląc - "napiszę i odłożę cały ten rozdział życia na półkę"

poniżej są listy i texty jakie pisałem do iwony lub w jej sprawie. Kliknij w datę. Wiele textów nie ma, iwona pokasowała. Szkoda były naprawdę mocne, dlatego je skasowała.

20.12.2007 - pierwszy do niej list

21.12.2007 - drugi list

29.12.2007 - trzeci list już po spotkaniu. Wyraża oczarowanie.

30.12.2007 kolejny list jednak data rzeczywista z pewnością musiał być inna

05.01.2008 - list jaki napisałem po drugiej chyba nieudanej wizycie u niej

22.01.2008 do 04.06.2008 texty pisane kiedy nie można było się słownie dogadać

22.06.2008 - oświadczenie jakie napisałem dla policji (nie pokazałem nikomu) po bijatyce z Iwoną

18.07.2008 do 31.08.2008 texty mające na celu dotarcie do jej umysłu, wyjaśnienie

17.12.2008 - list napisany po kłótniach i kolejnej decyzji, ze się rozstajemy

22.12.2008 - texty i listy do poznanej w necie nieznajomej, kiedy pewny byłem, że Iwona znalazła innego

24.02.2009 - list jaki napisał mi się po jej urodzinach kiedy już w ciągu nieźle się "bawiła". Po awanturze i jej zdradzie pojechałem oburzony do domu kilka dni wcześniej. (szczegóły w książce)

13.04.2009 - list do właściciela schroniska w jakim mieszkaliśmy

26.04.2009 - texty, maile kiedy się godziliśmy i rozstawaliśmy i kiedy zaginęła

08-09.2009 texty listy kiedy znowu kofała itd, cd.

06.10.2009 LIST DO OSOBY JAKA ZAJMUJE SIĘ ROZWOJEM DUCHOWYM i listy kiedy już nasz związek umarł, iwona wtedy zdradzała, oszukiwała wybitnie

17.10.2009 - pamiętnik jaki pisałem w samotności mieszkając w samochodzie

22.10.2009 listy do mojej byłej żony jaka po latach się niespodziewanie odezwała

01.11.2009 pamiętnik c.d.

07.012010. - pamiętnik i mail do i od Iwony na końcu

wiersze dedykowane iwonie na koniec

LIST POŻEGNALNY