Oświadczenie jakie przygotowałem na wszelki wypadek, po wielkiej awanturze. Poszliśmy na działkę i piliśmy piwo. W pewnym momencie szedł facet i iwona zaczęła z nim rozmawiac jak niedopieszczona dziwka. Żanujące to było, poczułem się jak frajer. Jak ktoś kto nie może jej dogodzić. Często mi tak robiła, wstyd mi było przed facetami. Przy mnie takie gadki z obcym facetem. Poszedłem więc do domu i się położyłem. Długo jej nie było bo pijana poszła z moją chora matką jeszcze na piwo. Kiedy przyszła nie chciałem jej wpuścić. Zaczęła się szarpanina. Wezwała policję. Chciałem tego mniemając, że przy nich wyjaśnimy sprawę. Niestety tak zagrała, że brutalnie rzucili mnie na podłogę, w kajdanki i na izbę. Nie mogłem nic wyjaśnić. Iwona nakłamała im i potem mnie szantażowała, ze mnie posadzi.
Waldemar ................
OŚWIADCZENIE
Odnośnie sprawy pobicia Iwony ....................:
Faktem jest, że dnia 10.06.2008 doszło w domu mojej matki do awantury. Po prostu nie byłem zadowolony, że Iwona zamiast wrócić od razu do domu długo nie wracała. A przecież była z moją matką - pijana. Przekonała mnie długo wcześniej, że zajmowała się opieką starszej osoby więc częściowo powierzyłem jej opiekę, bo przecież ja nie będę np. kąpał matki. A w chwili kiedy tu wróciłem matka sama nie potrafiła nic. Dziś jej stan jest zadziwiająco lepszy. Może nie do końca szczęśliwa ale zadowolona i często się uśmiecha.
Więc w danym dniu na działce piliśmy z Iwoną piwo. Kiedy zrobiło się późno oznajmiła mi, bym poszedł do domu a ona z moją 70-letnią chorą matką powoli pójdą. Wróciłem więc do domu wierząc, że nie jest tak pijana by mogło być inaczej. Zjadłem kolację i się położyłem. Uznałem, że Iwona poszła jeszcze tej nocy z matką po piwo, co potwierdziły pełne puszki jakie przyniosła i długi czas powrotu. Więc kiedy wróciły wyraziłem swoje niezadowolenie w formie słownej aczkolwiek stanowczej. Spotkało się to z agresywnym zachowaniem Iwony. Jest osobą znacznie bardziej porywczą i niezdolną do panowania nad emocjami. Łatwo się o tym przekonać. Dużo trzeba, by mnie wyprowadzić z równowagi. Jestem niebywale spokojnym człowiekiem. Jej prowokacje i zachowania jednak doprowadziły mnie do utraty kontroli i zaczęliśmy się szarpać. W wyniku tego zamknęła się w łazience i zadzwoniła po Policję. Mógłbym przecież zamknąć drzwi i schować klucz, nie wpuścić. Jednak nie czułem się przyczyną konfliktu i ufając w sprawiedliwość, wierzyłem, że policjanci pomogą zażegnać spór. Zostałem jednak potraktowany poniżej ludzkiej godności. Psy w cywilizowanej niby europie traktuje się lepiej, z większym szacunkiem i godnością. Od razu bez wnikliwszego zapoznania się ze szczegółami rzucono mnie na podłogę, zakuto w kajdany, traktując jak ostatniego zwyrodnialca, a równie pijaną "przyczynę" problemu (Iwonę) potraktowano z najwyższą troską i otoczono opieką. Po prostu ściemy ma opanowane lepiej jak specjaliści marketingu sieciowego. Może policjanci powinni podszkolić się w socjotechnicznych sztuczkach jakie “takie niewykształcone biedne niewiasty” opanowały do perfekcji w swojej menelskiej przeszłości.
A TERAZ PROSZĘ SIĘ ZASTANOWIĆ:
- Iwona ma podbite lewe oko i to w takim miejscu, że musiała by cios otrzymać z lewej ręki. Jak potwierdziły by każde badania, ja nie umiem i nigdy mi się nie zdarzyło w życiu abym uderzał z lewej ręki. I jakoś tak się składa, że trzy dni przed zdarzeniem pojechałem na fuchę. Przez kilkanaście godzin bez przerwy wierciłem. (Mogę to udowodnić). Efektem tego było, że prawy nadgarstek i staw tak bolał, że nie mogłem utrzymać szklanki prawą ręką. Po prostu mam zniszczony układ kostno-stawowy więc czego się spodziewać. Poza tym Iwona waży 20 kilo więcej ode mnie. Masą ciała mnie powala. Wystarczy popatrzeć na budowę jej ramion by ocenić siłę jaka w nich tkwi. Po prostu siłą fizyczną przewyższa siłę takiego filigranowego chłoptasia jakim przyszło mi być. Ciekawe gdyby to mnie się zdarzyło jakieś uszkodzenie potraktowali by nas odwrotnie niż to miało miejsce? Ja narażony na infekcje i koszty spędziłem czas na Izbie Wytrzeźwień. Ona po troskliwej opiece wróciła do domu dalej się zapijać.
Kolejnym razem siedziałem na fotelu patrząc na TV ignorując ją. Oczekując aż zdecyduje się przestać żłopać. Nie jest miłym widokiem kobieta jaka wstaje wlewa jak do wiadra kilka piw, pada, robi pod siebie, wymiotuje, budzi się znowu wlewa. Więc byłem tym kompletnie zdruzgotany. Nie odpowiadałem na zaczepki i domagania idiotycznych potwierdzeń miłości itp. W pewnym momencie wyszła i jak potem zobaczyłem przyniosła nóż. Zobaczyłem dopiero jak ujrzałem krew, bo nożem przejechała po nadgarstku. Przyniosłem pośpiesznie opaskę zaciskową i owinąłem. Byłem tak przybity jej zachowaniami, że w apatii opadłem nadal w fotel, nie chcąc już patrzeć na jej świrowania. To ją jakoś widać rozsierdziło, bo nagle zerwała bandaż i zadzwoniła na policję. Nie mogłem uwierzyć jak to się dzieje, że nie tylko ja jestem tak naiwny ale i policjanci dają wiarę każdemu słowu zakłamanej, pijanej, szalonej kobiety. Więc znowu uznano mnie za zwyrodnialca i tak też potraktowano.
Kiedyś w wojsku (co też dało by się udowodnić), popiliśmy i przewróciłem się tak niefortunnie, ze podbiłem sobie oko. I jakoś nikt nie mógł uwierzyć, że sam sobie podbiłem. Nawet dowódca oskarżał mnie, że się biłem i ktoś mi podbił.
No cóż dziwnym jest ten świat, dziwni i ludzie. Ja jakoś pomimo, iż tak wiele z tamtego dnia pamiętam, nie mogę sobie przypomnieć bym bił ją z pięści po twarzy. Wiem na pewno, że uderzyłem z liścia, bo święty uderzył by w takiej sytuacji, w obliczu takich prowokacji i w wyniku takiej sytuacji. Ale prawą obolałą ręką tak podbić z lewej strony lewe oko? Jakoś sam nie umiem w to uwierzyć. Żałuję, że wtedy nie pojawił się ktoś jeszcze kto mógłby opisać rzeczywistą sytuację. Gdyby się wysilić dobry psycholog i z matki wyciągnął by prawdziwy obraz tamtych sytuacji. I każdy kto dłużej porozmawia z Iwoną szybko spostrzeże, że fantazje, “bajery” to ona ma nieziemskie. Z zemsty w emocjach chciała wsadzić mnie do więzienia. Potem pewnie zrozumiała, że ukarała by się sama. Takiego frajera przecież nie znajdzie. A ja w więzieniu odetchnąłbym na koszt podatnika, uzupełnił wykształcenie, napisał parę książek... i Bóg wie co jeszcze. Nie jest moją intencją oskarżanie kogokolwiek i czynienie krzywdy. Wiem, że cokolwiek uczynię komukolwiek wróci do mnie. Szkoda, że większość tego nie chce wiedzieć.
Waldek .......
WRÓĆ DO STRONY PIERWSZEJ
przejdź na kolejny text : kliknij w wybrany