22.12.2008

Miałem dziwny moment wieczorem w poniedziałek, poczułem nagle tak głęboki smutek, przygnębienie. Tak jakbyś umarła. Zastanawiałem się skąd tak silne przygnębienie. I pojawiła się myśl, że mnie zdradziłaś. Nie wiem dlaczego taka myśl. Nawet jeśli to zrobiłas masz prawo do tego. Masz prawo układać sobie życie po swojemu, jak chcesz, z kim chcesz. Pamiętaj jednak, że ja zawsze pozostanę twoim przyjacielem. Cokolwiek by sie kiedykolwiek nie stało, zawsze masz u mnie "otwarte drzwi". Zawsze ci pomogę.

Może trudno ci to pojąc, bo nie znasz prawa miłosci. Ja akceptuję twoje wybory, masz do nich wszelkie prawo. Jeśli nie chcesz o mnie więcej pamiętać - prubuj, do tego też masz prawo. Jednak Bóg ci o mnie przypomni. Zawsze będę czakał na ciebie choćby nie wiem ile wieków minęło. I znów kiedyś się spotkamy, zobaczysz :). I znów będzie dziwnie, bo nawet gdybyś pamięć o mnie straciła twój duch będzie pamiętał i ty poczujesz. Jestes moją drugą stroną :). Kocham cię.

25.12.2008

Jeszcze całkiem niedawno, gdziekolwiek się pojawialiśmy nazywałas mnie swoim męzem. Co cię tak nagle zmieniło? Zastanów się nad tym. Nie próbuj swoim zwyczajem tłumaczyć i oceniać poprzez powierzchowne zdarzenia, bo prawda zawsze tkwi głębiej. Każde nawet zdarzenie ma przyczyny w czym innym. Ale najczęściej tego nie widzimy. To, że ja się jakoś zachowałem to był skutek czegoś co zrobiłas wcześniej. Ja chciałem abyśmy poszli na jakąkolwiek terapię gdzie ktoś kto zna się na tym pomógł by nam zrozumieć istotę naszych problemów. Gdyby ci naprawdę zależało na mnie sama byś o coś takiego zabiegała. Kobiety dla męzczyzn jakich kochają poświęcają wiele. Ale jak sama przyznałaś nie umiesz kochać. Za to ja umiem. Nie zmarnuj tego. Żaden inny facet nie poświęci ci tyle ile ja. Chyba, że przez króyki czas. Możesz mieć ich wielu i na krótki czas może być "fajnie", ale jak nie będzie prawdziwej miłości finał będzie zawsze bolesny. Warto nauczyć się miłości. Wszystkiego można się nauczyć. Spójrz prawdzie w oczy. Mozesz udawać miłośc jak to niejednokrotnie czyniłas ale na dłuższą metę się to nie udaje. Każdy facet ma wymagania duzo większe niż ja miałem i szybko by cię pogonił jeśli byś ich jako kobieta nie spełniala we wspólnym domowym zyciu. Ja znam cię na tyle, że chętnie z tobą bym się ożenił ale tak jak powiedziałem już dawno temu - pod warunkiem, że skorygujesz swój umysł. Bo bez tego trudno czuć się z tobą bezpiecznie, trudno ci zaufać. Potrafisz być bardzo fajna i pod wieloma względami bardzo mi odpowiadasz, gdyby nie ten szalony obłąkańczy umysł.Te nastroje, haos i złości, wybuchowość. A to tak łatwo dało by się zmienić. Gdybyś tylko mnie posłuchała. Zawsze lubisz się opierać (tak jak z tymi zębami, czy wyjazdem po pieniążki do anglii) by po czasie zauważyć, że to dla twojej korzyści. Kto wie może dopiero w starości docenisz i żałowac będziesz, że tak przekornie względem mojej zyczliwości postępowałaś. Opanuj przewrotność swojego umysłu bo widzisz do czego on doprowadził. Przepukałaś tak szybko duzo pieniądzy ze względu na ten kapryśny umysł. A można było zainwestować. Ja mam nowy pomysł, bo małpy jak mówiłem już latem to temat zamknięty, na tym już nie da się zarobić. A ile musiałem cię przekonywać do handlu nimi? Szkoda, że nie słyszysz nigdy rozsądnych porad. To tak jak miałem z Dawidem czy innymi. Mówię i jak grochem o ścianę, nie dociera. Dopiero jak spełniło się to co mówiłem docenili moje rady. Dawid w końcu zmądrzał, ale musiał rozpiepszyć kasę i pocierpieć. Dziwne jak wy wszyscy uwielbiacie cierpieć. Może myślicie, że tylko tak odkupicie swoje winy? Ale to głupie myślenie. Ja zawsze pozostanę twoim przyjacielem i otwarty jestem na pomaganie ci. Dziwne to dla mnie samego, bo to tak jakbyś była moim dzieckiem, od samego początku. Dziecku kochający rodzic też pozwoli być krnąbrnym i robić głupoty. Cierpi taki rodzic i czeka aż takie dziecię wróci. I cieszy się kiedy dzieciak zmądrzeje i da sobie pomóc. Daj sobie pomóc, nie bądź tak dumna. i zadufana.

grudzień 2008

"List jaki napisałem do poznanej w necie kobiety. Wtedy jak iwona zaprzestała ze mną konatu i pewien byłem, ze nawiązałóa nową znajomość:

**************************************************************************************************************

Dużo przeżyłem ale widać młody jestem, bo wciąz wiele mnie zadziwia. Teraz właśnie zadziwia, że Bozia daje mi szansę poznawania ciebie, otwierania się przed tobą. Bo to takie niespodziewane. Dlaczego? Zaraz wyjaśnie.

Rozstałem się definitywnie z kobietą z jaką byłem aż/tylko rok. Przedtem dość długo byłem sam, bo zapragnąłem nauczyć się być szczęśliwym w samotności, jako singiel.

Od początku rozsądek mówił, że to nieporozumienie ale jakiś głos wewnątrz, że nie mam się obawiać, bo jestem jej potrzebny. To był szalony rok, wiele straciłem, znajomi mówią, że postarzałem jakoś. Ale pewnie musiałem dorównać, bo zawsze młodziej wyglądałem od moich kolegów równolatków :).

Ostatecznie doszło do rozstania, jakoś tak naturalnie. Chyba nasyciła się wybierając jedynie to co wymierne i tymczasowe z całej naszej wędrówki i asortymentu. Ręczę, że będziesz zdziwiona kiedy opowiem o tym dziwnym układzie szczegółowo. Ale może nie teraz.

I pomimo, że widząc wcześniej, że już nic nie jestem w stanie zrobić, nie było mi łatwo kiedy stanąłem przed faktem dokonanym i oboje zobaczyliśmy, ze nasz układ już nie ma sensu. Kilka razy wcześniej się rozstawaliśmy i wracaliśmy aż spełniło się moje podświadome pragnienie uwolnienia od tak toksycznej? (chyba coś gorszego) osoby.

Jednak na moment jakby żal mi było tego czasu kiedy byłem dla niej tak ważny i potrzebny. Z jednej strony cieszy, że tyle jej dałem z drugiej martwi, że nie była w stanie przyjąć więcej. Nie lubię czuć się niepotrzebny. Moja znajoma ezoteryczka twierdzi, że powinienem odreagować budhisatwę, bo ja zawsze chcę się poświęcać i pomagać. Byłbym został zakonnikiem kiedy miałem 16 latek. Ale już kiedy miałem obwieścić decyzję przeorowi przechodziła śliczna dziwczyna i... zawahałem się. Poważnie. Tak było :)))

Bywało że umiałem być bardzo szczęśliwy będąc sam do tego stopnia, że unikałem innych.

Jeśli o ten ostatni związek chodzi, łyso mi nieco, ze wyszedłem na frajera. Ale niech ma. I żal mi jej trochę, tak dużo jeszcze czeka ją nim zrozumie.

Szybko się otrząsnąłem i począłem rozkoszowac się wolnością, swobodą poruszania się i robienia tego co odkąd wtargnęła w moje życie nie mogłem.

Uświadomiłem sobie, że wreszcie jestem wolny od niej. Poczułem wielką ulgę, szczęście. Trochę żal, że zaniedbałem przez ten rok tak wiele z tego co wcześniej wypełniało mnie wewnętrznie. Niełatwo wrócić do stanów świadomości jakich się długo nie pielęgnuje. To jakby nagle zobaczyć piękny ogród pełen chwastów. Trochę smutny widok. Zaniedbałem sam siebie stawiając ponad wolę innej osoby. Do dziś nie kumam co to zdrowy egoizm. Bo dla mnie egoizm to coś chorego, jak on może być zdrowy? Gdyby ludzie kierowali się miłością, taką czystą, ziemia niebem by była.

Taki ze mnie idealista niepoprawny. Chyba zatrzymałem się w rozwoju ;). (ponoć męzczyzna rozwija się do 3 roku życia o potem to tylko rośnie ;))). Ale to pozór. Bo nauczyłem się masek twardziela już za młodu kiedy po dupce dostałem od świata. Kocham ludzi naiwnych i tak bardzo chciałbym ich chronić od hien i szakali w ludzkich ciałach.

Wpadłem więc na pomysła jakiś czas temu by takie wrażliwsze jednostki mogły znaleźć schronienie w tym co wymyśliło mi się. O tym poczytasz na stronce jeśli zechcesz. Sam byłem taką zagubioną istotką jaka wszystkiego musiała uczyć się na własnych błędach i poszukiwaniach. Chciałbym ułatwić drogę podobnym, podobnie poszukującym szczęścia.

A tak praktycznie kim jestem?

Siebie często określałem jako artystę. Próbowałem realizować się muzycznie (miałem nawet zespół rockowy), bywałem poetą, pisarzem (raczej grafomanem), ale największą sztuką jaką uważałem, że tworzę jest... Życie.

Zastanawiam się z jakiej perspektywy spojrzeć by obiektywnie siebie opisać. Bajerować przeciez mogę, ale jak to wyglądać może okiem przeciętnego zjadacza chleba?

Realnie jestem nieudacznikiem. Czemu? Bo kiedy miałem naście lat miałem gotowy projekt na życie. Nawet w szczegółach rozrysowany. Mam gdzies jeszcze w piwnicy moje szkice, plany, projekty. Wybrałem nawet miejsce gdzie stanie mój dom i warsztat. Z detalami poczyniłem projekty. I jakie innowatorskie. I nie udało się zrealizować. Więc nieudacznik. Ale wdzięczny jestem "losowi", że tak się stało. Dzięki temu płacąc wiele poznałem wiele. Poznałem Ciebie :)

Nie no sorki, wiem przesadzam. Nie wiedziałem, że włączyła mi się bajera :))), ale samo mi się jakoś pisze z myśla o tobie.

Nie umiem być podrywaczem i zawsze brzydziłem się takimi. Brzydziłem się manipulacją, sztuką wywierania wpływu na innych. Chcąć nie chcąc zawsze jestem pod wpływem ego :(. Zawsze chcę coś dla siebie. Taraz chcę ciebie bo mamię się, że może to ta z jaką... No właśnie... co?

Kogo szukamy, czego szukamy?

Własnego szczęścia. W nadziei, że inną osobą wypełnimi nasze nadzieje.

Moim pragnieniem jest poznać osobę, jaka ma podobne pragnienia. Jaka zechce rozważyć w czym tak naprawde może być szczęście i wzajemnie do tego szczęścia abyśmy podążali. Znam takie osoby realnie. Nie zazdroszczę im ale budzą mój zachwyt i nadzieję. Umacniają się nawzajem w szczęściach. Dbają o szczęście tej ukochanej połówki.

Dobrze że mnie nie widzisz, świeczki staneły mi w oczkach. A nie lubię jak nie umiem ukryć wrażliwości.

Spotykam tyle fajnych istot, nawet teraz kuzyneczka do curci z niemiec przyjechała. Taka fajna pozytywna istotka. Powiesz, że każdy ojciec idealizuje, ale moja córka to rzeczywiście od niemowlaka taki aniołek. Napawała mnie zdumieniem od początku. Tak spokojnego i uśmiechającego się zawsze dziecia trudno spotkać. Doświadczyła wiel złego za przyczyną mamusi (i niestety mojej ignorancji również, bo to ja zgodziłem się na taką mamusię) a mimo to jest tak pozytywną osobą. Jak to teść podejrzliwie obserwuję zięcia, ale cholera - zachowuje się jak spoko chłopak.

Wiesz ja jak pisze to nie myślę co pisać dlatego wybacz sformuowania. Pisze tak jak na czatach bez obróbki mentalnej co "ślina na język przyniesie"

Bo tak chyba jest prawdziwiej. A ja uwielbiam stwierdzenia Stachury jakimi zachwycałem się w młodości. Np. to, że zajmuje się przemianą życia fałszywego w prawdziwe. Wtedy zainspirował mnie nie tylko on. Miałem i mam wielu idoli. Jezus też jest moim idolem ale nie w rozumieniu i koncepcjach w jakich przedstawiają Go religie i dogmatycy. Bo Bóg jest ponad realigiami.

Usiadłem otwarłem sobie drugie piwko i chyba mój umysł wszedł w stan alfa. Ponoć piwo sprzyja temu ale nie ma jak naturalne metody.

Był czas, ze stroniłem od używek, bardzo ściśle przestrzegałem zasad jakie prowadzą do wyższej świadomości. Byłem tak ścisły, że nawet lodów nie jadłem, a kiedy przyśnił mi się sex jak z pod wody wynurzając się wybudzałem się w świadomym śnie, byle tylko nie dopuścic do polucji.

Otrzymałem wówczas niezykłą siłę i świadomość. Prowadziłem ośrodek medytacyjny jaki sam założyłem wtedy. Zainspirowałem kilku wspaniałych ludzi jacy teraz piękne sprawy robią. Ja potem jednak chciałem robić pieniądze na idee i tak mnie to zakręciło, te pieniądze, że zacząłem je robić dla siebie. Ostatecznie tracąć wszystko. Tak wtedy myślałem. Miałem załamki w jakich pragnąłem przestać istnieć ale każda porażka jest zalążkiem czegoś nowego.

No dobra, może z innej beczki.

Może o sexie ;)

A czemu nie?

Sex dla mnie jest dopełnieniem uczucia Dla mnie sex bez miłości jst do dupy. Może archaiczny jestem w takim poglądzie, cóż począc :(.

I jako męzczyzna może dziwny jestem, bo faceci to wzrokowcy. I uwielbiają takie "towary" jakie w podświadomość im świat wkręca od dziecka, że tak wygląda kobieta piękna. Dla mnie kobiece piękno to nie standardy. Umiem docenić piękno w kobiecie, jej powab, wdzięk, ale to nie ma nic wspólnego z tzw urodą jaką lansują media. Z resztą z gustami się nie dyskutuje. Dla mnie najważniejsze jest jak kobieta na mnie patrzy, co ma w oczach. Nie mówię w tej chwili o pożądaniu, czy "maślanych oczach" jakie faceci lubią. Ale jak ktoś dawno zauważył oczy są zwierciadłem duszy. Kiedyś w dzieciństwie w mym umyśle ukształtował się ideał wzorzec kobiety ale realia skorygowały takie myślenie :))).

Teraz zauważyłem, że mnie nie przyciągnęło ku tobie coś co można by nazwać walorami ciała. Zdjęcie było zbyt niewyraźne bym mógł cos zobaczyć i nie ufam fotkom. Raczej zawierzam jakiejś emancjii subtelnych energi jakie otaczają też fotografie.

Napisałem w jednym z ostatnich smsów do byłej, że teraz poczekam, gdzie Bóg mnie pośle. Nie abym był nawiedzony, bo doskonale zadję sobie sprawę, że własnych potrzeb szukam :). Bóg może mi ew pomóc, ale... hm, przecież czasem zdarza się, że ta pomoc to powtórka nieprzepracowanej lekcjii. O Bozio, a jak by się okazało, że znowu zaufam nadaremno i się zranię? nie jestem lovelasem, w sexie dominuje mnie byle nastolatek jeśli o ilości chodzi. (ale króliki chyba częściej kopulują i co z tego ;))).

Będąc yoginem wierzyłem, że przekroczyłem pewne sprawy, ktoś mi tłumaczył potem, że nie skoro stanowią jakąs wartość i znaczenie. Do dziecięcych zabawek już nie mam ochoty wracać, nasyciłem się, ale nie wszystkim się nasyciłem skoro upadłem w swoim duchowym rozwoju po jakieś zabawki. Sam tak do końca nie wiem, różne szkoły mówią inaczej. Wiem tylko że miłym odczuciem jest poczuć się męzczyzną (bo najmądrzej jest czuć się duszą w ciele mężczyzny) i tulić ukochaną sobie istotkę dla jakiej nieba chciało by się przychylić. Nie abym nie czuł się męzczyzną. Ale "z kobietą żle a bez baby jeszcze gorzej". ;).

Wiesz i ja jestem bardzo źle wychowany, bo w dużej mierze wychowała mnie ulica. Rodzice nie mieli wiedzy i czasu. więc wybacz mi moją merkantylność, ale gdyby... może byś mnie wychowała w końcu ;))). Bo ja jak dowiesz się może od mojej niby wszystko wiedzącej netowej znajomej (gwiezdny pył ma nicka) na pokoju anioły w polczacie, jestem dzieckiem :)))). O qcze może tam nie wchodź bo polewkę będą ze mnie robic, że tak szybko nową laskę wyrwałem. Żartuję. Neta nie traktuję na poważnie. Z osobami jakie tam występują znam się od lat ale wirtualnie, i to też jest fajne. To jak gra. Nawet nigdy nie przyszło mi na myśl, by się z tymi niby przyjaciółmi spotkać bo przypuszczam, że wielu by się rozczarowało widząc że każdy jest inny w realu niż w klikaniach, czy na fotkach. Ludzie nawet nieświadomie się kreują. I tego świadomość wielu by nie zniosła :)))). Ludzie nie lubią prawdziwej rzeczywistości. A to niby pokoik dla szukających rozwoju.

I jeszcze jedno. Jestem chyba alkoholikiem, bo odkąd zawiodłem nadzieje czyli od kilku dzni siedzę w nocy, nie śpię, sączę piwko i myślę. Dziś wyrwałaś mnie od myśli więc je zapisuję. Oderwałaś mnie od troski o siebie dając nadzieję, że.. że co?

Mnie bardziej martwi, dlaczego ja nie umiem poradzić sobie z porażką. Przecież ta dziewczyna z jaką się rozstałem była moją misją, tak bardzo chciałem cieszyć się jej sukcesem. pełnym. Każdy jej sukces był moim sukcesem. Wziołem ją z niczym z dworca, zrobiłem z niej człowieka, dałem niemal wszystko, ale to mało. Spaliłem. Nie umiem pomagać. Zabrakło mi miłości?

Przepraszam. już się upiłem. roztkliwiam się nasd sobą. Zawsze miałem problem z rozgraniczaniem - rozum a serce. Chciałbym być świętym mikołajem, mieć bezkres wszytkiego i cieszyć się dawaniem. Ale jak zauważyła moja ukochana święta druga żona (była), ja mam problem z przyjmowaniem. A jeśli nie przyjmę z czego dam. Mówię o wzniosłych aspektach życia, bo moja druga żona do rozwodu została dziewicą. (nie umiem być gwałcicielem).

Ej ale mnie zakręcilo. Czuję się jak na czacie po tym pifku.Jakbym realnie gadał z tobą. Ale to też kwestia zmęczenia. Ja lubię zasypiać potwornie wykończony wysiłkiem. Jestem jak mrówka, mały ale mocny.

Zięć ma jakieś opory by mi laptop w net włączyć w mieszkaniu, bo tu taka sieć, że pod kartę jednego kompa tylko działa. Mówi, że to problem po stronie operatora, mam to sprawdzić?

Nie wejdę przeciez im do pokoju na ich kompa. Jutro z nim pogadam , dałem mu mieszkanie to chociaż niech nie udaje życzliwego. . Już wolę jak mnie ktoś bezpośrednio w dupę kopnie. AAA przesadzam. Hm jutro to przeczytam i zobaczę jak na tereść ma wpływ piwo.

Ja chyba czuję się samotny. Gaduła jestem ale gadułka mi się wyłącza jeśli trafię na gadającą niewiastę. Jak ja lubie jak kobieta gada. Wtedy po co ja mam gadać. Mów do mnie jeszcsze.

Ty masz tak miły głos, głupio mi dzwonić i jestem pijany. Jest 23:42 2008-12-17

Hm zostałem sam i w necie znowu szukam

zamiast w sobie

tak ci to wyślę jak jest

masz do czynienia z pijakiem

ja wydobrzeję i jeszcze nie wiem na czym ma mi zależeć

to nieprawda, że kogoś potrzebuję

doskonale radziłem sobie sam

będąc z Bogiem

do tej świadomości wrócę

(qcze ale czy się zdecyduję?)

bo mnie intrygujesz

może naprawdę inteligentna?

a jak mówi mój znajomy - jest terapeutą- jak ja, że sex z kobietą inteligentną...

on jest erosoman, ja go nie lubie

wiesz ja naprawde pije piwo i doświadczam stanu upojenia

i ii jak chcesz pijaka to ... zastanowiłem się i wiem, że istotą zawsze jest przyczyna

popełniłem błąd, czy to uznanie bezsilności, czy... umknęło mi..

zapis jak z karczemnej rozmowy. Wierzysz nie wierzysz bez przeredagowania i czytania prześlę ci to. Wali mnie, że uznasz mnie za świra. Chociaż jakoś mi na tobie zależy. nie wiem czemu. Może mój umysł pragnie trzymac się nadziei. Czasem myślę, że przecież wszystko już znam w znaczeniu, że doświadczyłem. Dlaczego ja ciągle pragnę doświadczać tego co znam? To jak przerzuwanie przerzutego. Wiesz prubuję zrozumieć chyba nie tyle siebie co umysł jaki zawsze chce błądzić. Ktoś stwierdził, że ja stara dusza jestem.

Siedzę sam się upiłem głupio mi z kimś pogadać.

spoko wytrzeźwieję, jutro też jest dzień.

a ja nie wiem kogo mam kochać

tylko siebie?nie wiem czemu al e jakbym mógł ... nie umiem płakać

dziwne,

chyba chciałbym zapłakać ale w sumie po co

nawet to zrobiłem

ale jakoś tak

przecież 'prawdziwi mężczyźni nigdy nie płacą" TAK BRZMI PIOSENKA

dziwne, piszę, myślę, konkretnie o tobie i tak jakbym...

Wiesz moje stany emocjonalne teraz mnie samego dziwią. A jużtak wolny byłem od emocjii.

Uduszę sobie warzywka uwielbiam je i nic nie zrobię że musze je dusić. Duszone smakują lepiej. Naprawdę. Jadłem na surowo jak byłem wegetarianinem ale ostałem się konformistą.

I moż ena tym poprzestańmy ja się może potrzebowałem wygadać a jestem małokomunikatywny realnie, bo powściągliwy w otwieraniu umysłu przed każdym i jak spotakłem "wolnego słuchacza" to mnie poniosło?

Bo po co mi kolejna kobieta jaka nie potrafi kochać, jaka kocha tylko to co na zewnątyrz, a nie mnie takiego jakim jestem w środku? Albo jakieś atrybuty mej męskości. Jak odmówiłem sexu to już problemy.

Kobiety są bardzo drogie, bo swiat nauczył je wykorzystywać nie dawać. Byćmoże ja się tak nastawiłem podświadomie i rzeczywiście takie przyciągałem. Mam nadzieję, że zmieniłem swoje intencje, bo teraz o ddłuższego czasu jak widze nie ten wzrok w kobiecie, uciekam, nie dopuszczam przyzwolenia konwersacji.

Nie chce podrywac, czarować sprawiac by sie jakas we mnie zauroczyła. Bo urok, zakochanie jest fauszem. Tylko miłość jest prawdą.

ja nie musze już kłamać. Nie mam takiej potrzeby. I moim celem jest znaleźć podobnych sobie. Błąd zrobiłem pijąc piwo bo chyba głupot jak po piwie napisałem. Zawsze po piwie lubiłem głupoty, bo przecież moge to zwalić na alkohol ;))). To przecież nie ja to piwo ;)

No widzisz nie jestem odpowiedzialnym czlowiekiem, lubię się ciągle jak dziecko wygłupać. I chciałbym by ci wszyscy... ups za dużo powiem

wolę zjeść ważywka i położyć sie spać

i tęsknię za taką osóbką jaką mógłbym poczęstować, przytulić się i wierzyć, ufać, że w jej głupim umyśle nic nagle się nie zmieni tak diametralnie po dywem tak kłamliwych obsesjii.. Troczhę to boli... dajesz całego siebie... a potem...

no cóż, życie uczy

wiedziałem, że zło kochać to je umacanić ale w zadufaniu czułem się silniejszy

Nie potrzebuję abyś mi ufała zaakceptowała, czy werzyła. Bez tego dam sobie radę. Wiesz jak jem warzywka taka energia we mnie wstępuje. W nich jest kwintesencja wszystkiego. Uwielbiałem musli to dopiero jest energia ale zanieczyściłem smaki i ostatnio nie smakuje mi.

Qcze wkurza mnie, że monolog prowadzę z tobą. Może jak usnę pogadamy telepatycznie.Wiesz o tym, że niemożliwe może być możliwe? A wiara czyni cuda.

Tak więc o ile sie nie zniechęciłaś moium piwnymi wywodami to zapraszam do dyskusjii. Ja podjadłem warzywek ie jestem w pełni ukontentowany, a że nie spałem od bardzo wielu godzin to zasnę snem świetego. mNiam jakie papuśne te warzyfka, ja wogóle jakbym mógł nie jadłym wcale ale wierzę, że musze jeść :(

No dobra zjadłem idę sie myjkac i spać

chetnie bym sie przytulił al;e ... ciekawe czy jesteś miękusia, to takie miłe w dotyku, a tymbardziej jeśli czuję, że dotyk jest przyjemnością dla osoby jaką dotykam, że ją sprawia. Perpetum mobile metafizyki wtedy działa.

No dobra chciałaś to masz. Mój obraz waldusia dzisiejszego, zmęczonego, spragnionego sam nie wie czego. A jutro walduś jedzie do mechanika bo mu się nie chce samemu, bo walduś sie rozleniwił. A zawsze lubił działac sam. Hm. może powienienem pbyć sam całkiem sam by oprzytomnieć?

Jestem jak na karuzeli, jeśli jesteś kolejną wielbicielką karuzelii to znowu mnie pokręci...

ok zostawiam to tobie i wszechświatu, nie wiem czy lubisz Boga jakkolwiek Go nazywasz i pojmujesz, ale zapytaj Go, jeśli szczerze zapytasz, przyjdzie szczera odpowiedź. W takiej formie na jaką On będzie mógł odpowiedzieć. Najczęściej dajemy Bogu możliwość odpowiedzi pośrednoi, bo daol nam wolną wolę. I odtąd to my w tych kwestiach jesteśmy bogami.

grudzień 2008

List do tej znajomej pisany w knajpie wtedy jak iwona zerwała ze mną kontakt. Iwona zaczęła handlować w opolu przed świętami, więc w końcu się otrzsąsnałem i pojechałem do wrocka handlować. Kiepsko mi szło, spałem w aucie.

**************************************************************************************************************

Ciekaw jestem czy i jak przyjmiesz to co pisze. Dziś mi smutnawo jakoś, więc tak piszę jak piszę, ale to przejdzie.

Jakoś duszę się w tym O... gdzie wróciłem. Moi przyjaciele powyjeżdżali a nie chce mi się szukać nowych. Więc zamówiłem towar i jakby z nudów wyruszyłem na handelek. Trudno mi się otrząsnąć z tego, że przez rok byłem sługą kogoś i dla niej wszystko robiłem, i nagle zostałem sam. Łatwo sie przywązuje, zmieniłem nawyki i wszystko podostosowywałem do niej. Po djej żądania. Więc teraz nie łatwo się szybko poodkręcać. Nie mam komu służyć. Nawet do pieska bym się przywiązał tak, że gdyby zginął nie szybko bym się pozbierał. Kotka miałem jakiś czas temu i tez bolało jak zniknął. Moja córka poza swoim menem świata nie widzi więc nawet nie miałem z kim pogadać. Poczułem wielką samotność. Jednak nie potrafię nawiązywac znajomości, uzewnetrzniać się. Potrafię tylko z jedną osobą, nie wiem czemu tak mam, zawsze tak bylo. Więc we wrocku nudzę się. Odwiedzam stare miejsca jakie lubiłem. Ale to już wszystko jest inaczej.

Nie wiem co jak i dlaczego między nami. Ja otwieram sie po prostu na przyjaźń. Chciałbym mieć prawdziwą przyjaciółkę w kobiecie i uwierzyć, że przyjaźń damsko męska jest możliwa i prawdziwa. Podobno jest to możliwe jeśli facet jest pedałem ;). Zawsze gdzie pomiędzy kobietą i męzczyzną jest pożądanie, przeradza się to często w złe emocje, złe uczucia. Bo dominuje żądza. Chciałbym aby między nami była bezinteresowna przyjaźń. Cieszy mnie, że jesteś starsza odemnie. Trzydziestki jak doświadczyłem są zbyt porąbane. Same jeszcze nie wiedzą czego chcą. Problemem jest że ja rzeczywiście mam jakies preferencje, skłonności do starszych i dużych kobiet :). Nic na to nie poradzę. . Ale spoko nie będe cię podrywał, jeśli tego nie chcesz, choć rzeczywiście brak mi kobiecego ciepła, przytulenia. Jakoś sobie musze poradzić, wrócić do stanów świadomości, gdzie nie potrzebowałem nikogo. Najgorszym dla mnie jest stan kiedy nie mam komu służyć. Dziwi mnie to. Dla mnie sensem życia zawsze było robić coś dla kogoś, a nagle nie mam dla kogo. Dla siebie samego nie bardzo chce mi się, bo nie ma w tym radości. A kiedy robię coś dla kochanej osoby to jej radośc jest dla mnie najwyższym szczęściem. Jej sukces moim. Wiem pokopany jakiś jestem. Ale żyć tylko dla siebie? Po co? Z drugiej strony ktoś o mnie tez mógłby dbać, a nie ma komu. Czuję sie jak bezpański psiak. I ja zawsze pełen werwy i inicjatywy, zupełnie nie wiem czym się do końca zająć. To dziwne. Mialem jakieś priorytety, jakieś cele. Rok wystarczył by umarły. Iwona wszystko zabrała. Trudno mi zrozumieć tyle podłości i wyrachowania. Jakby chciała się zemścić za wszystkich swoich poprzednich męzczyzn jacy ja krzywdzili, właśnie na mnie. Jestem doskonałym frajerem. Jej męza przyłapała na sexie z własną matką, potem cygan z jakim miała dzieci zabrał jej dosłownie wszystko. Została bez pieniędzy w klatce schodowej u notariusza nim dotarło do niej, że on wziąwszy kasę uciekł. Na koniec zabrali jej 3 dzeci, i nie wie gdzie są. Jej życie to pasmo tragedii. Wylądowała na dworcu, ja ją z tamtąd wziołem i dałem wszystko. I na koniec tak mnie przekręciła. Jestem pewien, że przedtem poznała kogoś innego. A mówiła do mnie tato, bo opiekowałem się jak własnym dzieckiem, wszystko dla niej.

Wiesz mieszkam w samochodzie. Podjechałem do hotelu, wykąpałem się tylko, ale jak pomyślałem, że musiał będę siedzieć w 4 ścianach sam, to wolę w samochodzie. Duży samochód, czuję się w nim u siebie. Z tyłu mam jakby pokoik, ciepły śpiwór i sobie mieszkam jakgdyby. Po co mi hotel. Bynajmniej nie muszę się lękać, że mi towar jaki mam całkiem z tyłu ukradną, jak będę spał w hotelu. Teraz przyjechałem do Oleśnicy. Rano pohandluję. Tak by się czymś zająć. Muszę się czymś zająć, nie mogę siedzieć w domu i rozpamiętywać. Nie umiem wrócić do dawnych aktywności, do tego co cieszyło, dawało satysfakcję kiedyś. Nie bardzo potrafię nagle znaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie bardzo wiem jak to zmienić. Muszę sobie przypomnieć, albo robić z zapałem coś nowego.

Pisząc przejawiam treśc swego umysłu jedynie, realnie wiele innych cech. Na pewno nie mam złych intencji, ciekawi mnie najbardziej dlaczego i po co my się poznajemy. Co mamy sobie do zaoferowania? Nie ma przypadków, wszystko jest po coś. Co ja mam dać tobie i jaką wynieść z tego naukę. I czasem rozważam, czy nie chodzi mi własnie o niższe instynkty, jak potrzeba sexu, bo ona najintensywniej dominuje w umyśle i zmysłach. Ale już wiem, że nie. Że to nie jest mój motyw. Gdyby to było motywem dawno już bym coś znalazł w tym celu. A ja nie chcę. Nie chcę być zwierzęciem w ludzkim ciele. Szukam chyba serca. Mówią, że moje serce jest wielkie. A i zbyt miękkie. A jak się ma miękkie serce to trzaba mieć twardą dupę :). Więc też się obawiam nowych relacji, nowych uczuć. az powoli kojarzę... musiałem wrócić, by znaleźć siebie, swoją drogę z jakiej odszedłem dla niej. Przypomniec sobie co było dla mnie ważne i dlaczego.

Teraz patrząc na innych przypominam sobie siebie, z tamtego czasu, przypominam sobie wartości jakie mną kierowały. Dystans z jakim podchodziłem do tego co na chwilę ważne jedynie. Jestem w bardzo pozytywnej knajpie. Może za przyczyną doboru muzyki skupiają sie tu pozytywnie odbierające istoty. W ich obliczach, emanacjach nie ma cienia złych energii. I to jest fajne. Tu nie ma odrobiny agresji i lęku. Jednak dziwne, że nie chce mi sie z nikim gadać, bo o czym. Siedzę sobie i czytam lub pisze. Cieszę, się, że nie przyjąłem zaproszenia dwóch menów i się nie przysiadłem, bo po chwili przyszła cała ferajna i oni sa w nastrojach rozrywkowych, ja w refleksyjnym. To byłby dyskomfort może dla mnie bo nie zamierzam opuścić refleksji :). . Jakoś może nasycam się tą aurą. To jak karnawał, wszysc szczęsliwi, ale

...ter

(list jaki napisałem kiedy po świętach doszliśmy do ugody)

Kochana Iwonko

Byłem dla ciebie jak tatuś, nawet mnie tak nazywałaś, Ale Bóg kochany to zmienił. dojrzewasz ;). Dał ci za przyczyną też mnie :) dużo innych możliwości. Dla mnie szczęście,m jest, że nasza relacja mam nadzieję ewoluuje, dorasta. Nie wiem co i jak wyboerzesz? Masz wolny wybór. Dla mnie radością jest, że się zmieniasz poytywnie. W stronę Boga. Bo bez Boga nic nie warte. Nawet jak wybierzesz daleko być odemnie i zapomnieć przeżyję, tak jak ojciec akceptuje, że dziecie chce rozwijać skrzydła i leci w świat szeroki. Kocham cię jednak nie tylko bardziej jak własne dziecko, kocham cię również jak moją ukochaną. Pragnę cię tulić i pieścić, bo w tym byłas tak wyjątkowa jak nikt inny. Pieszczoty z tobą i sex były czymś tak niesamowitym, że nawet nie chce mi się szukać tego w innych kobietach, bo żadna by mi tego nie dała. Kiedy dotylam twojego ciała doświadczam czegoś czego nie doświadczałem z inną kobietą. Nie chcę więc innej. Chcę abyś była moją żoną.

Nikogo nigdy tak nie pokochałem jak ciebie. Sam się dziwię. Nikt nigdy nie był dla mnie tak ważny jak ty. To, że mnie nie szanujesz zrodziło we mnie bunt jakiego skutkiem był opór przed twoimi sugestiami i stawianie na swoim.

Niepotrzebnie kłucimy się o tak wiele niepotrzebnych głupot, Ja cie naprawdę kocham ale pokochaj też mnie.Żaden facet nie wytrzymał by przy kobiecie jaka go naprawdę nie kocha. A ja wytrzymałem :).Mogła byś to docenić ? Please.

Prosiłaś mnie abym nauczył cię miłości. Może nie pamiętasz bo wtedy piłaś. Ja mam tylko maleńką prośbę - zechciej słoneczko najukochańsze, zauważac miłość :). I niczego nikt cię nie będzie musiał uczyć. Bo Bóg jest Miłością i zawsze jest i wszędzie. To my wybieramy co chcemy widzieć i w jakich barwach. Trochę to tak jak z tymi klubami sportowymi, prześcigają się jaki lepszy. Tak samo z odłamami chrześcijanizmu. A odpowiedź jest tak prosta - TYLKO MIŁOŚĆ. W każdej grupie odwołującej się do Boga jest, mniej lub bardziej, Najczęściej ograniczonym do religijnych koncepcji chodzi w dalszej perspektywie o kasę. I takich jak ty wykorzystuje się jak metki reklamowe mające udowadniać, że ta religia daje efekty. (poczytaj coś o socjotechnice)

Świadomie nawet pewnie już nie wiesz, że (a może wiesz i robisz to świadomie), że potrafisz skupić na sobie miłośc. Ale jakby nie wiesz, że miłość ma również jakieś zasady i prawa. Ja nie chciałbym abyś ucierpiała poprzez ignorowanie ich. Kiedy otworzysz sie na wiedzę to może przerazisz się. Nie chodzi o to byś się przerażała bo lęk blokuje miłość, tylko o szanowanie praw Boga. A naczelnym prawem Boga Jest miłość.Nie to co ty, ja, ktokolwiek o tm myśli, wymyśla i piepszy. Często ograniczeni do zasad religijnych najmniej wiedzą o miłości. Kochają te swoje zasady a nie miłość jaką jest Bóg.

WRÓĆ DO STRONY PIERWSZEJ

przejdź na kolejny text : kliknij w wybrany

07.09.2009 listdo pastora, zacznij od tego. Streszczenie całej sytuacji, jednak w stanie świadomości, gdzie jeszcze czułem się ograniczony, destrukcyjnymi stanami mentalnymi.

książka o niej, o nas, grudzień 2008. Wtedy byłem przekonany, że z nami definitywnie koniec. By pomóc sobie to zakończyć zacząłem pisać książkę podsumowując w niej wszystko. Myśląc - "napiszę i odłożę cały ten rozdział życia na półkę"

poniżej są listy i texty jakie pisałem do iwony lub w jej sprawie. Kliknij w datę. Wiele textów nie ma, iwona pokasowała. Szkoda były naprawdę mocne, dlatego je skasowała.

20.12.2007 - pierwszy do niej list

21.12.2007 - drugi list

29.12.2007 - trzeci list już po spotkaniu. Wyraża oczarowanie.

30.12.2007 kolejny list jednak data rzeczywista z pewnością musiał być inna

05.01.2008 - list jaki napisałem po drugiej chyba nieudanej wizycie u niej

22.01.2008 do 04.06.2008 texty pisane kiedy nie można było się słownie dogadać

22.06.2008 - oświadczenie jakie napisałem dla policji (nie pokazałem nikomu) po bijatyce z Iwoną

18.07.2008 do 31.08.2008 texty mające na celu dotarcie do jej umysłu, wyjaśnienie

17.12.2008 - list napisany po kłótniach i kolejnej decyzji, ze się rozstajemy

22.12.2008 - texty i listy do poznanej w necie nieznajomej, kiedy pewny byłem, że Iwona znalazła innego

24.02.2009 - list jaki napisał mi się po jej urodzinach kiedy już w ciągu nieźle się "bawiła". Po awanturze i jej zdradzie pojechałem oburzony do domu kilka dni wcześniej. (szczegóły w książce)

13.04.2009 - list do właściciela schroniska w jakim mieszkaliśmy

26.04.2009 - texty, maile kiedy się godziliśmy i rozstawaliśmy i kiedy zaginęła

08-09.2009 texty listy kiedy znowu kofała itd, cd.

06.10.2009 LIST DO OSOBY JAKA ZAJMUJE SIĘ ROZWOJEM DUCHOWYM i listy kiedy już nasz związek umarł, iwona wtedy zdradzała, oszukiwała wybitnie

17.10.2009 - pamiętnik jaki pisałem w samotności mieszkając w samochodzie

22.10.2009 listy do mojej byłej żony jaka po latach się niespodziewanie odezwała

01.11.2009 pamiętnik c.d.

07.012010. - pamiętnik i mail do i od Iwony na końcu

wiersze dedykowane iwonie na koniec

LIST POŻEGNALNY