(Zanim napisałem ten list spotkałem ją na czacie po 18 miesiącach. Ona wylądowała w Poznaniu, ja miałem fajną fuchę we wrocku, rozwoziłem katalogi. Nalegała abym wydzwaniał do niej. Przyznam niezła była w ściemach. Faceci to lubią :). Ten mail wysłałem po tym jak umawiała się ze mną na neta, poklikać. Po pracy zamiast do swej oazy odpocząć skusiłem się by z nią poklikać. Ona w tym czasie co ze mną z innym fagasem klikała więc to było bez sensu. Wiele nie pogadaliśmy. Intensywnie szukała frajera netem.)
Odnośnie wieczoru w czwartek 2007-12-20 na necie. Ale nie tylko.
Weź kilka głębokich oddechów (zrób to zobaczysz jak zmienia się spojrzenie) i czytaj dalej :). Chcę ci dać reprymendę ;), ale nie chcę cię urazić. No i potem kilka spraw jakie wydały mi się ważne i zanim się spotkamy dobrze gdybyś to wiedziała. Kocham, Bo kocha cię mój Pan. Jesteś dla niego kimś bardzo drogim. A kto jest jemu drogi jest mi bliski. Wiem, że w wyniku doświadczeń chaotycznie szukasz drogi, ja wybieram unikać chaosu. Stąd może implikacje.
Ale niestety tak to w moim doświadczeniu bywa z kobietami. Nie abym poddawał się uczuciu irytacji, kto inny może by się wkurwiał. Mam wrażenie, że to twój standard. Mianowicie - ja jeśli umawiam się z kimś na rozmowę, to poświęcam wyłącznie tej osobie całą uwagę. Traktuję poważnie osobę z jaką podjąłem dialog czy się umówiłem. To jest okazywaniem szacunku tez tej osobie. Wówczas każdego kto się wtryni ignoruję, albo proszę o inny czas. Jeśli umawiałaś się ze mną to trzeba było z tego korzystać. Cenię swój czas i nie byłem pocieszony marnując go i pieniądze na siedzenie w kafejce i czekanie kiedy coś w końcu napiszesz. Zrozum. Nie był konieczny do tego pokój, tym bardziej z twoim hasłem, tematem, by tak przyciągać doń inne osoby. Zastanów się - po co nazywałaś pokój w tak intrygujący sposób, jaki przyciągał co chwilę kogoś i go potem wyrzucasz? Kogo chciałaś tym pokojem przyciągnąć? mówiąc mi, że chodzi ci wyłącznie o rozmowę między nami. To jakaś sprzeczność. Wystarczy rozmawiać nawet na priwie. Musisz być zdecydowana czego chcesz i z kim prowadzić rozmowę. Nie da się wszystkiego naraz :). Mówisz, ze chcesz być szczera ale domniemam, że sama z sobą nie chcesz być szczera. Mam wrażenie, że podświadomie manipulujesz, usiłując wykorzystać czyjąś uwagę skupianą na sobie. Po co? Ja nie zamierzam uczestniczyć w takich zabawach. Albo poważnie się ze mną rozmawia albo nie ma prawdziwej relacji a powierzchowna znajomość. Nie abym był taki poważny, bo uwielbiam się wygłupiać. Chodzi jedynie o poważne traktowanie siebie nawzajem. Myślę, że mógłbym ci nieco pomóc w wielu kwestiach ale pomagać nie da się na siłę. Jeśli naprawdę sama sobie nie chcesz pomóc nikt nie będzie ci w stanie pomóc. Proponuję wpierw introspekcyjnie zastanowić się czego chcesz naprawdę i na tym skupiać uwagę. Ważna jest tez umiejętność słuchania. Masz w sobie ogromny potencjał, ale najskuteczniej uaktywnisz go pozytywnie jeśli zamiast go manifestować ciągle (i tak trwonić), posłuchasz tez co ja chcę powiedzieć.
Wielu jest ludzi jacy wykształcili mentalność krzyczących o pomoc, ale tak naprawdę sami niewiele robią by sobie pomóc ( w sensie mentalnym, pracując nad umysłem, myślami, uwagą) i ciągle tkwią w stanie niedostatku i problemu, kręcąc się w kółko, bo nie zmieniają myślenia. Znam to z autopsji. Poczytaj nieco o mnie i zobaczysz kim jestem. Poznałaś jakieś tam zewnętrzne aspekty mojej osoby, ale nie osobowość.
Więc głównie to mi się niepodoba, że jeśli umawiam się tylko z tobą, to po co mi jeszcze jakieś towarzystwo. Spotykamy się przecież by być ze sobą, a nie z kimś tam. I powinnaś wybrać czy interesuje cię bycie, rozmowy ze mną czy z kimś tam. Inaczej po co mam tracić czas, czekając aż sobie pogadasz. Poprzednio (tam we Wrocławiu) tez zaprowadziłaś mnie do obcych mi i nieciekawych ludzi i ja miałem ci towarzyszyć jak koło zapasowe i patrzeć jak maca cię jakiś kolo. Dziękuję. Mam szacunek tak do innych i do siebie. Jeśli mnie ktoś ignoruje odchodzę. W relacjach trzeba być poważnym i uważnym inaczej nigdy nie nawiążesz szczerej uczciwej przyjaźni. Poważnym w sensie, że się poważnie i z szacunkiem traktuje inną osobę. Jeśli ktoś jest dla mnie ważny i godny szacunku to po prostu dbam o niego i tę relację. Ty jednak mam wrażenie jesteś dla siebie najważniejsza, więc jak ma zaistnieć w twoim życiu ktoś inny, ważny? skoro ty stawiasz się ponad ? Zauważ innych. Nikt nie jest najważniejszy. Może się mylę, fakt, że za mało cię znam. Potrafisz dominować i ta cecha mi się podoba też, powinnaś ją pełniej wykorzystać właśnie w przedsięwzięciu do jakiego chcę cię zaprosić.
Dopóki tego nie zrozumiesz, nie jestem też w stanie poważnie ciebie traktować. Zawsze będę uważny, spodziewając się zawodu, rozczarowania, zaskoczenia z twojej strony. A to uniemożliwia pełną, głęboką przyjaźń.
Jeśli chodzi ci tylko o to bym przyjechał do ciebie jako przytulanka to trochę mało ciekawa dla mego formatu rola ;). Faktem jest, ze czuję do ciebie pociąg, ale to nie ma być główny cel. Kobiet do przytulania i seksu mogę mieć na pęczki. Mnie to nie satysfakcjonuje i źle bym się z tym czuł. Ja jeśli już, oczekuję przyjaciółki z jaką nie tylko się pościskam, ale też oczekuję z jej strony głębszego zainteresowania innymi aspektami mej osobowości i dialogu.
Podsumowując, zamiast spędzić miłą pogawędkę z tobą na necie, poczułem zawód, i odrobinę smutku jaki wiąże się z zawodem.
I .... tez chciałem wcześniej o tym by nie wyszło, ze kłamię, że coś zataiłem.
Widzisz, ja w pewnym sensie mam kobietę. W takim, że kiedy rok temu wróciłem z Anglii i z dziećmi na święta pojechaliśmy do domu pod Opole. Zastaliśmy tam moją byłą żonę. Matkę moich dzieci. Wróciła po prawie roku z Niemiec bez grosza. Zobaczyłem, że jest pomiędzy nią i dziećmi relacja więc uznałem, że powinienem jej pomóc. Chcąc też aby dzieci mogły jej wybaczyć i odnowić prawidłowe relacje. Przywiozłem ją do wrocka. Wiele zajęło mi i wiele kosztowało, by zmieniła coś w sobie i zaczęła żyć. Dałem jej szansę, możliwości. Cieszy mnie, że z niej korzysta na ile jest w stanie. Ma pracę i zmienia swoje nihilistyczne myślenie, rzeczywistość. Od jakiegoś czasu nawet mieszka tez w tym domu gdzie ja, ale w innym pokoju. Tak jest lepiej chyba dla dzieci. Ponoć dobrze kiedy rodzina jest razem. Jednak dystansuje mnie od niej to, że ona nie chce odrzucić złych, niskich energii. Połączyło nas wyłącznie pożądanie. Nie ma z nią o czym rozmawiać. A niestety bez dialogu nie potrafię. Nie jestem psem jaki wskakuje na sukę ograniczony instynktami. Seks jest możliwy jeśli połączenia następują na innych poziomach relacji, tych bardziej subtelnych. Kiedyś mi wiele zaszkodziła ale dziś jestem ponadto. Mamy inne spojrzejrzenie na wszystko. Wszystko nas dzieli, a łączyło tylko łóżko. Tak więc nie widzę szans na ponowną reaktywację, bo wszystkie mozliwosci już wykorzystałem. Nawet córka i syn mi się dziwią, że tyle razy próbowałem. Mam nadzieję, że znajdzie sobie kogoś. Boli mnie nawet, ze ona tak ogranicza się na mnie. Zła jest nawet, ze nie chcę się z nią seksić. Ale nie chce odrzucić tych barier jakie mi na to nie pozwalają. Ona kocha we mnie głównie ciało, a ciało to mało. Jak ciało stanie się brzydkie jaka miłość pozostanie? Wiem, ze mnie lubi ale jednocześnie zła jest, ze ignoruję adorowanie jej. Mnie nie da się nie lubić bo jestem po prostu gupol :). Lubię inteligentnie zagrywać gupolka :). Ale lubię pofilozofować. Kobiety to lubią ale ja unikam kobiet. Dlaczego? Wyjasniełem to na mojej stronce w linku "o mnie" jak zechcesz i się postarasz przeczytasz.
Kobiety przywiązują do materialistycznej ziemskiej rzeczywistości, a to nie moje miejsce. To działa np. standardowo, ze miła pani daje miły posiłek, i przez żołądek do serca ;). A potem ta pani ciągle stawia wymagania, nie mające związku z rozwojem. Więc ja wolę zimne pierogi z lodówki, bez przygrzania, jeśli zmysły wołają jeść i już. Nie ja będę, niewolnikiem zmysłów, ale one mnie mają służyć i basta. Nie będę służył ciału tylko skoro one ma mi służyć. Ja nie jestem tym ciałem ale duchem w nim. Ciało należy do niższej energii Boga, niższych wibracji energii boskiej. Jeśli poświęcę mu więcej uwagi więcej będzie jej wymagać. A i tak jest zależne, pod kontrolą umysłu podświadomego jaki bez świadomości steruje każdym impulsem serca i każdego organu.
Wiesz ja też wiele ważnych spraw ignorowałem i ignoruję. Poniosłem i ponoszę konsekwencje bo takie są prawa natury. Są kwestie jakie pozwalają mi wierzyć, że w relacji z tobą moglibyśmy wiele dobrego zdziałać. Ale to wymaga poważnego podejścia, uważnego podejścia do pewnych spraw i przede wszystkim do siebie nawzajem. Tobie pozostawiam decyzję. Czas spoważnieć i poważnie z uwagą zająć się tym co istotne. Bóg, cały dobry wszechświat na to czeka. Wiem, ze mógłbym ci bardzo pomóc. To sprawa nieco merkantylna, bo jest coś w tobie co mnie interesuje. Oprócz wad masz pewne wyjątkowe cechy i walory jakie dla mnie są istotne. Jest w tobie pewna siła, odwaga i nieco szaleństwa jak zauważyłem i to w tobie lubię. Fizycznie też jesteś ponętna, ale wolę nie kultywować pożądania. Potem się człowiek z taką energią męczy :)). Żądza spala i sprowadza uwagę do niższych energii i aktywności. Zamiast skupiać się i realizować coś konstruktywnego człowiek wtedy skupia się na dupciach i traci czas i pieniądze, by swe pragnienia zaspakajać.
Może jestem kimś ważnym w twoim życiu, nie wiem na ile to czujesz. Znam cię z innego życia chyba. Wtedy byłaś w ciele męskim myślę. Nie jestem tego na 100% pewien i nie ma to znaczenia, co było nie jest. Ważne jest tu i teraz i co z tym zrobimy. Możesz to zignorować albo wykorzystać niewłaściwie. A możesz właściwie. Wybór należy do ciebie. Rozważ to prośże.
Pozdrawiam
waldi
Ps. Aha, no i widzisz, trzeba wrócić do przeszłości. Z moich wspomnień, z książeczki jaką napisałem rok temu, możesz dowiedzieć się co działo się ze mną po tym jak się spotkaliśmy. Mogę ci ją przywieść wydrukowaną. Albo wysłać na maila. Ale by przeczytać musiała byś wydrukować bo to wiele stron, więc przywiozę. Jeśli oczywiście moja osoba cię interesuje. Znaczy nie piszę tam o nas w tej książce. Ale o tym co nastąpiło potem. Z początkiem lata zamieszkałem we wrocku. Towarzyszyły temu wielkie zaburzenia. Myślę, ze nasze nieudane wtedy spotkanie miało w tym swój udział. Mamy coś wspólnego z sobą, ale musimy stać się uważni by to zharmonizować. Miesiąc przed wyjazdem do Anglii spędziłem w ośrodku podobnym do barki. Bo znalazłem się zupełnie na lodzie, bez kasy. A wstyd mi było komukolwiek się przyznać i prosić o pomoc, pożyczkę. Z córką. Wstyd mi było wracać do matki, do mojego nawet mieszkania, gdzie został syn sam, bo jego mamusia uciekła do Niemiec. A córka uparła się przyjechać do mnie. Uparłem się zostać wrocławianinem, skoro pięć lat wcześniej nim byłem. I wtedy podjąłem wysiłki by cię odnaleźć, wyjaśnić. Nie dawało mi to spokoju. Czułem się winny, ze może nie zrobiłem wszystkiego co mogłem by nie spotkało cię nic złego. Dowiedziałem się, że wylądowałaś na dworcu. A tam powiedzieli mi, że nie masz co szukać w ich ferajnie bo jesteś konfidentka, że wyjechałaś do oławy i coś tam. I super. Jedna ćpunka jaka twierdziła, ze cię zna, dzwoniła niby do ciebie, ale nie chciała podać mi nr. Poprosiłem by zadzwoniła w sprawie zwrotu twoich ciuchów jakie jakimś cudem znalazły się w mojej torbie (spodnie, majtki i biustonosz J i notes). Chciałem ci je zwrócić. Ale ona powiedziała, że ich nie chcesz. Więc wyrzuciłem, bo uznałem, ze nie chcesz też się ze mną kontaktować. Ja w to towarzycho się wasymilowałem podstępnie i jak zobaczyłem jakie to kreatury wybitnie olałem. Co niektórzy mają tam mentalność szczura i poorganizowali ich świat typowo po szczurzemu. Nie chcą być ludźmi. Szanuję więc ich wybory. Nie zamierzam nigdy z takimi indywiduami więcej mieć nic wspólnego. Ale przy okazji poznałem niezależną od tego środowiska, nieszczęsną dziewczynę. Dopiero zaczynała się w to bawić, koleżanka ją wkręciła, i mam nadzieję, że już się odnalazła po kontakcie ze mną :). Sprawdzałem nie ma jej już tam od długiego czasu. Fajna była, ładna i inteligentna. Wskazałem jej na to i wierzę, że już inaczej wykorzystuje swe walory. Dziwne, ze potem jeszcze ją dwa razy spotkałem na mieście, była jakaś zawstydzona, zmieszana. Ja chyba też, inaczej może byłbym z nią. To dobrze, znaczy, ze jest człowiekiem, po prostu czuła, ze coś robi nie tak. Jakiś samiec ją zranił jakiego kochała i bez sensu poddała się zostając prostytutką. Taka dziewczyna za same towarzystwo mogła by dostawać wiele. Podziękowała mi, ze ją szanuję. Ja dziękuję, że mogłem jej to okazać. Dałem jej w ten sposób inne spojrzenie. Dobrze, ze gnoje sutenerzy nie wzięli się za nią. Poznaliśmy się na niewłaściwym gruncie, ale widać tak miało być. Byliśmy na chwilę po coś. Wiele miałem relacji na chwilę. Kiedyś pewna "nadzieja" powiedziała mi, że nie ma przypadków. Spotkałem się z nią, rozstałem i wdzięczny jestem po czasie. Nauczyła mnie czegoś.
I widzisz. Gdybyś mnie posłuchała wtedy i wyszli byśmy z tej meliny na Staszica, mogło by się pokręcić pięknie. Ja zamierzałem skupić się na szukaniu stancji dla ciebie. Może nawet zamieszkać z tobą skoro chciałaś handlować bo na tym się znam. Miałem auto, przywiózł bym ci wtedy towar, znam wszystkie targowiska w promieniu stu km od wrocka. I pomógł bym ci się wyrwać, prosperować, rozwijać się. Ale ty chciałaś widać czegoś innego. I może ciągle nie wiesz czego chcesz tak naprawdę. By coś się urzeczywistniło, przyjęło trwały stan, trzeba to określić wyraźnie i utrzymywać to mentalnie. Inaczej ciągle podświadomość urzeczywistnia chaotyczne stany. Ciągle ładujemy się w sytuacje nieciekawe. Określ czego chcesz naprawdę, wtedy to osiągniesz. Ja nie wiem czy chcę z tobą być. Bo nie wiem czego ty chcesz. Trochę się ciebie obawiam. Momentami miałem wrażenie, że jesteś czymś opętana. Ale jak tu oceniać, skoro byliśmy momentami nieźle narąbani. Mnie się nawet urwał film, nie pamiętam wszystkiego. Na pewno nie interesuje mnie standardowy związek damsko- męski. Mnie interesuje relacja z kobietą głębsza, rzeczywiście przyjacielska. Głęboka pełna przyjaźń jaka doskonalsza jest od ludzkiej miłości. Miłość taka przemija ale jeśli przemieni się w przyjaźń to jest super. Tak byśmy mogli nawzajem się wspierać i inspirować tak w rozwoju materialnym jak i duchowym. Większość kobiet to materialistki ograniczone do ego i zmysłów, umysłu. Mnie interesuje więcej, dlatego unikam kobiet. Nie chcę być więcej przez nie ograniczany realizując ich materialne zachcianki wyłącznie. Od kobiet ja musiałem zawsze uciekać kiedy przesadzały. Jedynie Inka dała mi kosza kiedy znalazła bardziej odpowiedniego do roli tatusia jej córeczki, jakiej ja nie lubiłem :). I teraz jestem jej bardzo za to wdzięczny. Niech się ten Paweł z nimi męczy i usługuje:))). Nie powinnaś więc oczekiwać, że będę kimś na każde twoje zawołanie. Uciekam z takich związków. Od Inki uciekłem tak naprawdę zanim ona zdecydowała się zerwać znajomość. Wpierw podświadomie (zobaczywszy, ze ten układ mi nie służy ale pogrąża i ma destrukcyjny wpływ na moje życie) zaczałem robić wiele by się miedzy nami przestało kleić. I tak się stało. Zaczęła szukać innego, i stopniowo nasze przywiązanie się rozpadało. Kilka miałem związków jakie w efekcie mnie obciążały za bardzo, więc musiałem uciekać od takich kobiet. Nie jestem przeciętnym facetem. Kocham swoją niezależność. Polegającą na swobodzie mojego wyboru, nie znoszę kiedy ktoś mną manipuluje, wykorzystuje, choć często z własnego wyboru, jeśli mogę na to się godzę. Lubię czyste układy, jeśli druga strona czegoś oczekuje nie lubię kiedy mnie nagle zaskakuje. Tak jak moja była żona. Zamiast wcześniej np. powiedzieć, że chce bym pojechał z nią po zakupy, potrafi zrywać mnie z łóżka bo ona nagle musi. Nonsens. Wszystko było by pięknie gdyby wcześniej to ustaliła i bym mógł wpasować w to swoje plany. Co jakiś czas lubię tez pobyć sam z sobą, wyalienować się, zregenerować subtelne poziomy. One wtedy odbierają to , jakbym miał ich dość. A to nie tak. Może gdyby czuły podobnie jak ja, zmierzając do duchowości inaczej by było.
Widzisz ... z mojego zrozumienia jest tak. ( znam też doktryny i moc zielonoświątkowców i cenię ją, ale ona nie prowadzi do pełni zrozumienia)
My ludzie, stajemy się ludźmi kiedy przyjmujemy ciała ludzi. Inaczej jesteśmy duszami, innym aspektem energii Boga, jego cząstkami. W bardziej subtelnych energiach. Przyjmujemy niższy wymiar by doświadczać. I w takim ciele ludzkim pełnym ograniczeń i zasad przynależnych temu, wybieramy się organizować, jednoczyć na poziomie cielesnego pojmowania. Czyli rodzina. Podstawowa komórka społeczna jaką politykierzy i kanalie manipulują ;). Ale co naprawdę stanowi rodzinę?
Co Jezus o tym mówił? “Ten jest mi bratem i siostrą kto wypełnia wolę ojca mego”
Rodziną są osoby jakie stanowią wspólną idee, myśl, podążania. I to na ile ja szczerze podążam z nimi. To jest pojęcie rodziny już na wyższym poziomie świadomości. Ale problemem jest, że takie rodziny, grupy, np religijne uzależniają. A Bóg chce abyśmy byli wolni, zależni od niego z własnego wyboru. Wielu wierzących, ograniczających się wierzeniami do danej grupy, ogranicza się lękiem wykluczenia z grupy. Nie są w stanie żyć poza. Sami z Bogiem. Religie więc tworzą coś odwrotnego o co chodzi Bogu. Dzielą zamiast spajać. Katolicy zabraniają wchodzić do innego kościoła itd. Jakby tam był inny Bóg. A przecież ta inna grupa po prostu wybiera inaczej wierzyć, i wielbić jakiś aspekt Boga, na tyle na ile Go pojmuje. Nie neguję religijności ale tak jak Jezus wolę zmierzać ku Bogu bez kagańców i mylnych dogmatów kompilatorów religii. Zabawne, że ludzie sądzą, że oficjalne chrześcijaństwo oparte jest na pełnej prawdzie Jezusa. Jezus wyraźnie powiedział do Piotra: -"ciebie czynię opoką mojego kościoła". A wszystkie odłamy chrześcijaństwa, czyli wszystkie te kościoły, religie, katolickie, adwentystów, jehowitów, zielonych, powstały na podwalinach nauk Pawła. Paweł poszedł do Rzymu kiedy z Piotrem się poróżnili i w Rzymie założył obecne chrześcijaństwo, jakie potem się podzieliło na tyle odłamów. Więc to jest kościół nie z sukcesji Jezusa, bo Jezus swój kościół przekazał Piotrowi, nie Pawłowi.
Tak czy siak religie są jak etap przedszkola, szkoły podstawowej w duchowym rozwoju. Mnie wiele pomogły i wielu ludziom pomogły, pomagają i pomogą. I naturalnym jest, ze opuszcza dziecko rodzinne gniazdo kiedy już na tyle zdojrzeje, by dalej iść się samodzielnie rozwijać. Tak można wbrew temu co piepszą np. katole, że wiary zmieniać nie wolno. Jeśli dojrzało się do pełniejszego zrozumienia, warto opuścić taką rodzinę, by pójść dalej. Ważne, jeśli tkwi się w jakimś systemie religijnym, czy rzeczywiście z nimi idę, zmierzam stosując ich wiarę, czy konformistycznie, interesownie, bo nie widzę innej alternatywy. To nie rozwija. Można latami tkwić w jakiejś wierze i nie robić rzeczywistego postępu duchowego. Takie osoby ograniczone są przez ego, czyli czegoś co jest odwrotne od Boga. Zainteresowane są głównie sobą, źle pojmując prawdę o sobie. Nie chcą nic dać a brać. Ego to diabeł. Jakieś ego ma każda osoba. Więc ile masz ego tyle masz diabła ;). Kiedyś ktoś powiedział: - “chcesz zobaczyć diabła? Spojrzyj do lustra” J .
Bóg to jest najwspanialszy kawalarz, nie ma nikogo o głębszym poczuciu humoru :))). Kiedy pytam go w najgłębszej deprze, dołku, chandrze, co mam robić, on zamiast się użalać nad moim nieszczęściem, pocieszać mówi mi: - "RÓB SZCZĘŚCIE". Od razu wtedy wiem, że błędnie wybrałem stan umysłu. I jak tu takiego “GOŚCIA” nie uwielbiać :))). On wie, że ja wiem co jest szczęściem. Nie ma innego szczęścia jak przypomnienie sobie, że Bóg i my to jedno. Kiedyś pojawiła mi się taka modlitwa: - Boże Ty jesteś we mnie a ja jestem w Tobie, stanowimy Jedno. Wystarczy to pojąć. Bóg jest w nas i na zewnątrz, nic nie jest różne od Boga. On jest właścicielem wszystkiego i wszystkim. Każdą drobiną, każdym atomem jakie mnie tworzą i otaczają. A zło czynią umysły innych istot, nie chcących jedynie trwałej miłości. Wszelkie zło jak każdy produkt mentalny nie jest jednak energią trwałą. Ale to już odrębny temat.
Pomyśl nad tym. Wtedy nastąpi lepszy ciąg dalszy. Zapytaj Boga z głębi duszy czy mam rację.
WRÓĆ DO STRONY PIERWSZEJ
przejdź na kolejny text : kliknij w wybrany