18.07.2008

po czym widzę, ze ktoś kocha?

ktoś kto kocha podziela moje troski, jest zainteresowany nie tylko mymi radościami ale też docieka co mnie trapi i pragnie pomóc. Pragnie mojego szczęścia i zadowolenia. Jest zainteresowany co myślę, czuję, pragnę, chcę. Służy radą i wsłuchuje się z uwagą w moje słowa. Nie patrzy co on z tego będzie miał, ale szczęściem jego będzie moje szczęście. Radość czerpie z mojego szczęścia tym większą jeśli się doń przyczyni. Nie kocha ktoś kto odrzuca moje prośby, kto złości się kiedy mówię, że źle mi z czymś, że coś mnie w nim niepokoi, rani, czy oczekiwałbym pomocy.

Miłość widzę po tym ile osoba jaka twierdzi, że mnie kocha uwagi, zainteresowania, troski poświęca mnie. Nie na zasadzie eksploatowania, cieszenia się mą osobą, czy jakimiś atrybutami mej osobowości, czy co i ile i jak może ze mnie mieć. Ktoś np. mówi, że kocha muzykę, albo przyrodę, ale on kocha jedynie korzystać z tej muzyki czy przyrody, egoistycznie bez wzajemności cieszyć się nimi. Może powiedzieć ktoś, że kocha muzykę czy przyrodę jeśli rzeczywiście robi coś dla niej, współtworzy, troszczy się, działa dla niej. A co dopiero mówić o miłości do osoby....

01.08.2008

Text jaki napisałem po przyjeździe z nysy. Po tym jak udało mi się wyprowadzić ją z ciągu bardzo źle się czuła, było jej wstyd, że tyle siary w O... narobiła. Zmusiła mnie aby wyjechać gdziekolwiek nad jeziora. Bardzo niezadowolony pojechałem dookoła aż dojechaliśmy do nysy. Ciągle się kłóciliśmy o byle co. Tam zaczęło się picie. Nagle oznajmiła, że z nami koniec. Próbowałem się dogadać i nic. Zrozumiałem, że ma ochotę poszaleć tam z facetami. Zadzwoniła po siostrę, więc widząc, że opiekę będzie miała odjechałem do domu. Za niedługo jej telefony. Pijana straszyła, że jak nie przyjadę to mnie zdradzi na dowód dając telefon jakiemuś facetowi z jakimi flirtowała. W końcu nie wytrzymałem i pojechałem. Siostra z rodzinką mieli jej dość. Osępili ile mogli i odjechali. Potem iwona mnie oskarżała, że ją okradłem. Pewnie oni albo kto inny jej ukradł dośc sporą sumkę. Szalała tam nawet na dyskotece tańcząc swe erotyczne tańce. Kiedy przyjechałem leżała osrana, osikana z gołą dupą w otwartym namiocie. Żałosny widok. Rano wytrzeźwiała więc szybko puki świt spakowaliśmy wszystko i uciekliśmy z tamtąd bo ze wstydu nie mogła wytrzymać.:

***********************************************************************************

Miłą jest sama świadomość, że pomogłem. Wiele na tym straciłem jak zwykle w życiu frajera, ale to była może zapłata za tę satysfakcję?

Pozbyłem się w końcu upierdliwej osoby jaka osaczała mnie przez 7 miesięcy nie pozwalając na nic. Ja ciągle miałem nadzieję, że się zmieni. Jednak ktoś kto tak sobie w życiu nakręcił nie jest w stanie osiągnąć spokoju i zaniechać kłamstwa, manipulacji, intryg. A teraz mam to już za sobą :). Pewnie poszła w tango z podobnym sobie żulem. Bo jest nimfomanką. Wiele razy chciałem się jej pozbyć mając dość jej demonizmu aż w końcu sama poczuła się na tyle samodzielna i bezpieczna, że się rozstaliśmy. Służyłem jej szalonemu umysłowi dążąc by polepszała swój byt. Kiedy już zobaczyła, że ma laptop, pieniądze i możliwości zarabiania i oznajmiłem, że mam dość, zrozumiała, że już nie będę frajerem.

Myślę, że z czystym sercem mogę się oddalić, dotąd bardzo bałem się, że jak ją zostawię wcześniej nie da sobie rady. Poprzednio, dwa lata temu zostawiłem ją na melinie do jakiej mnie zaprowadziła. Po dwóch latach kiedy ją spotkałem poczułem ból. Wyglądała strasznie, trudno uwierzyć, że człowiek tak może się zmienić. Wyglądała jak typowy żul z dworca bo na nim spędziła wiele miesięcy pijąc. Wstydziłem się jej. Uważałem, że mogę pomóc, tymbardziej, że bardzo nalegała. Ale takim hienom nie warto pomagać, zero wdzięczności. Wyssą do końca ile tylko mogą. Ona to typowa femmini fatale, modliszka. Teraz pewnie też wpakuje się w manowce bo rzeczywiście jest szalona. Chory umysł. Ale tak jak inni jakich wykorzystała mogę powiedzieć, że "był czas, że ci pomagałem ale się skończył". Niech jej demony z innych ssią skoro wybrała się ich trzymać.

Mam nadzieję, że rzeczywiście siostra i jej rodzinka zaopiekują się nią w jakiś sposób.

06.08.2008

Kocham cię ale to wcale nie oznacza, że mam pozwalać niszczyć siebie i ciebie zachowaniami, agresywnymi, obraźliwymi, itd. Nie mogę nawet pozwalać by zwykła prośba o wyjaśnienie czegoś, o coś dawała ci możliwość osaczania takim wybuchem. Zacznij robić rzeczywiste wysiłki by takie ataki gniewu, złości, agresji i obrazy nie opanowywały cię tak jak wieczorem, krzywdząc przede wszystkim ciebie i mnie. To jedyna droga na teraz. Powierzchownie udając, przykrywając swe niepoukładane wnętrze na długo nigdzie nie zabawisz, nikt nie zaakceptuje tego czym się niszczysz i zaczniesz jego niszczyć, chyba że ktoś też wybierać będzie nieszczęścia zamiast szczęście. Sama wybierz jak zrobić by stać się "normalną", rzeczową konkretną partnerką, współtowarzyszem, nie przekłamując, oskarżając, wymuszając, sama naprawdę niewiele dając. Wiem że ci trudno podjąc konkretne wysiłki, ale najcięższa najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego choćby małego kroczka. I nie djdzie się robiąc kroczek w przód a następnie krok w tył. Zastanów się nad tym. Nie rozumiem, dlaczego nie poświęciłaś chwili podczas dnia by coś w sobie zmieniać na lepsze :(.

31.08.2008

Nie chcę odchodzić. Swoimi zachowaniami i słowami chciałem tylko uzmysłowić ci, że ja też coś chcę, pragnę, muszę. Zawsze tylko zmuszałas by robić co ty chcesz. Ale ja też mam pragnienia, ja też coś bym chciał. Błędem moim jest, że nie mówiłem o tym wprost od razu, od samego początku, widząc, że cię to nie interesuje zaprzestałem sygnalizowania własnej woli. Skupiłem się na tobie, Uznałem, że jak pomogę ci zaspokoić twoje potrzeby znajdziesz też możliwość zobaczenia moich. Ale przygniata mnie twój egoizm, ty tylko widzisz siebie i wszystko (i mnie) wykorzystywałaś, eksploatowałaś o nic co ze mną związane się nie troszcząc. A jeśli to merkantylnie.TO NIE JEST MIŁOŚĆ.

Czy ty naprawdę nie widzisz, że cię kocham? Przecież mogłem odjechać rzeczywiście. Ale martwię się o ciebie i nie zostwił bym cię całkiem Chciałem też zobaczyć, czy zależy ci na mnie. Czy umiesz już kochać.

. mogę ci otworzyć drzwi do prawdziwego szczęścia, wiem gdzie są i znam klucz. Widzisz miłość twojej siostry, bo ci zawsze w krytycznych sytuacjach pomogła. Ja przy tobie też zawsze byłem, jeśli nie mogłem osobiście to myślą, pamiętaniem. Ty nie wiesz co to znaczy. Nie wiesz jeszcze, że wszystko jest ENERGIĄ a myśl jest jak przełącznik wszelkich energi. Dlatego warto dbać o umysł i własne myśli. Nie zdajesz sobie sprawy, że nie wiedząc o tym rzucałaś się mimowolnie w wir koszmarnych doświadczeń jakie rzucają niestety piętno na nasze wspólne doświadczanie i widzisz ja widzą więcej, a na to się godzę. To też jest miłość. Bo widząc twoje ograniczenia (a wierz mi wiele więcej widzę) mogłem cię zignorować myśląc o sobie wyłącznie, ale twój sukces będzie moim sukcesem, chcę żyć dla ciebie. Odrzucając mnie odrzucisz część siebie i dłuższa będzie, boleśniejsza dla nas droga szukania.

Ja wiem, że nasze umysły się różnią, ale serca mówią inaczej. Kocham cię i kochał będę. Nie nauczyliśmy się jeszcze porozumiewać na tym poziomie. Ty zapomniałas co znaczy kochać. Może nie tyle zapomniałaś, co oddzieliły cię od doświadczania prawdziwej miłości złe doświadczenia. Dlatego zmysłowość jest tak dla ciebie istotna bo w niej ludzie pogubieni szukają namiastki tej prawdziwej miłości.Celem i sztuką życia jest wznosić się ponad urazy, wybaczać, wtedy osiąga się niebo. Nie łudź się, że po śmierci czeka cię niebo jeśli w szkole życia nie chcesz pozbyć się tego co nas od nieba oddziela. Po to żyjesz tu i teraz by wybierać. Zło albo dobro, miłość albo lęk jaki do zła prowadzi. W każdej chwili się wybiera/ Nieliczni uświadamiają sobie i stosują ŚWIADOMOŚĆ ŻYCIA.

Możesz wszystko przekreślić co razem doświadczyliśmy, tak naprawdę nie przekreślając, bo to w głębi twej duszy zostanie. Zwodniczy umysł inaczej za czas jakiś ukaże ci inne treści. Jestem twoim aniołem nie jedynym, dlaczego nas zawsze ranisz, zawodzisz?:( Nic ci nie da negatywna ocena powierzchownych zdarzeń i "rzeczywistości" względnej. Bo to jest iluzja. Odrzucając mnie odrzucisz część siebie i dłuższa będzie, boleśniejsza dla nas droga szukania. Dla ciebie bardziej bo wybierasz zawierzać zewnętrznemu doświadczaniu, poprzez oczy, uszy, umysł, zmysły ciała. Istota ludzka jest jak lew w puszczy umierający z głodu; zniszczyłby każdą rzecz tylko po to, aby zdobyć jedzenie, i potrzby zmysłów. Świadomość rozerwałaby na kawałki najlepszego przyjaciela, aby dopiąć swego. Mówisz, że kochasz Jezusa, dlaczego nie dociekasz Jego myśli? Jego poziomu rozumienia, nie ograniczając się do "kilku" do Jego słów jakie przekłamali tłumacze. Jezus żyjąc tu mówił wiele a w ewangeliach zostawili tak niewiele.

W każdym elemencie jest element ludzkiego pragnienia. Jeżeli umysł nie zamknie się całkowicie na świat astralny, będzie stale drażniony i niepokojony przy każdej sposobności, ponieważ pozostawił otwarte drzwi dla siły, która jest o wiele bardziej podstępna niż jakakolwiek inna należąca do świata fizycznego. Ale my jesteśmy istotami boskimi, po co wciąż wybierać niższe doświadczania?

Mogła byś spojrzeć na wszystko z wyższej perspektywy, tak jak z "lotu ptaka" dlaczego nie chcesz? Czemu upierasz się doświadczać niskich smaków egzystencji ? Ja chciałem ci pokazać wyższą jakość życia w jaką teraz pójdę. Porażką moją jest, że cię nie doprowadziłem. Nie poznałas mnie.Twój umysł znowu cię oszukał. Nie warto zawierzać myślom i odczuciom, bo prawdda jest ponad tym. Ocaniasz zdarzenia poprzez pryzmat odczuć i doświadczeń bezpośrednich nie analizując ich głębi, przyczyn. Nawet nie wiesz ile mógłbym ci dać. Ograniczasz się lękiem zakodowanym z innych doświadczeń, trudno ci uwierzyć, że ja nie jestem "facetem" z jakimi miałaś złe doświadczenia. (Mieli też złe doświadczenia patrząc z ich perspektywy, dlatego tacy byli w stosunku do ciebie. Długo ci zajmie zauważanie przyczyn i skutków - że to ty byłas przyczyną rezultatów negatywnych swoich odczuć i doświadczeń.)

Ok przepraszam nauk przecież nie chcesz. Chcę tylko powiedzieć, że niedobrym jest w taki sposób się rozstawać, w awersjach i nieporozumieniach. Jeśli naprawdę wiesz, że nie chcesz już ze mną być rozstańmy się w zgodzie i po przyjacielsku tak jak Bóg tego chce. od niczego nie da się ucieć, jedynie tylko oddalić, usunąć z pamięci.ale nie wykasować totalnie. Masz wiele w swoim magazynie uczuć i nie umiesz tego ogarnąć Chciałem ci w tym pomóc zapominając, że ja sam też potrzebuję pomocy i nie umiem pomóc komuś kto tego nie chce..

Moją jedyną prośbą jest :ZECHCIEJ NAPRAWDĘ SOBIE POMÓC, szukaj wiedzy jak sobie pomóc. Doraźne szczęśliwostki i realizownie wyobrażen, że coś ci da wypełnienie nie zadziała. Stracisz życie jak wielu u schyłku przekonując się, że pięłaś się podrabinie, szczebel po szczeblu i na ostatnim zobaczysz tylko ścianę, mur. a nie wejście.

Życie jest piękne i może być piękne dla każdego kto nie ignoruje prawideł boskiego porządku. Ignoranci sami siebie odrzucają, to nie Bóg ich odrzuca. Każda nieco bardziej światła istota pragnie dla wszystkich szczęścia, tak trudno ci to pojąć. Spróbuj, wysil się, by spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, jakbyś to nie była ty, ale pełna szczęścia, zaspokojona istota. Zostaw urojenia i pragnienia w umyśle, olej je, i zobacz jakim życie jest. A wtedy odkryjesz prawdę. Dopuki dopuszczasz lęki diabeł ma wstęp a miłość nie wejdzie.

Wiele więcej znaczysz dla mnie jak ja dla ciebie w swoim wyobrażeniu i to wykorzystujesz, ale nie znasz całej prawdy. Jest taki cytat, słowa Boga ;"Poznaj prawdę a ona cię wyzwoli".

WRÓĆ DO STRONY PIERWSZEJ

przejdź na kolejny text : kliknij w wybrany

07.09.2009 listdo pastora, zacznij od tego. Streszczenie całej sytuacji, jednak w stanie świadomości, gdzie jeszcze czułem się ograniczony, destrukcyjnymi stanami mentalnymi.

książka o niej, o nas, grudzień 2008. Wtedy byłem przekonany, że z nami definitywnie koniec. By pomóc sobie to zakończyć zacząłem pisać książkę podsumowując w niej wszystko. Myśląc - "napiszę i odłożę cały ten rozdział życia na półkę"

poniżej są listy i texty jakie pisałem do iwony lub w jej sprawie. Kliknij w datę. Wiele textów nie ma, iwona pokasowała. Szkoda były naprawdę mocne, dlatego je skasowała.

20.12.2007 - pierwszy do niej list

21.12.2007 - drugi list

29.12.2007 - trzeci list już po spotkaniu. Wyraża oczarowanie.

30.12.2007 kolejny list jednak data rzeczywista z pewnością musiał być inna

05.01.2008 - list jaki napisałem po drugiej chyba nieudanej wizycie u niej

22.01.2008 do 04.06.2008 texty pisane kiedy nie można było się słownie dogadać

22.06.2008 - oświadczenie jakie napisałem dla policji (nie pokazałem nikomu) po bijatyce z Iwoną

18.07.2008 do 31.08.2008 texty mające na celu dotarcie do jej umysłu, wyjaśnienie

17.12.2008 - list napisany po kłótniach i kolejnej decyzji, ze się rozstajemy

22.12.2008 - texty i listy do poznanej w necie nieznajomej, kiedy pewny byłem, że Iwona znalazła innego

24.02.2009 - list jaki napisał mi się po jej urodzinach kiedy już w ciągu nieźle się "bawiła". Po awanturze i jej zdradzie pojechałem oburzony do domu kilka dni wcześniej. (szczegóły w książce)

13.04.2009 - list do właściciela schroniska w jakim mieszkaliśmy

26.04.2009 - texty, maile kiedy się godziliśmy i rozstawaliśmy i kiedy zaginęła

08-09.2009 texty listy kiedy znowu kofała itd, cd.

06.10.2009 LIST DO OSOBY JAKA ZAJMUJE SIĘ ROZWOJEM DUCHOWYM i listy kiedy już nasz związek umarł, iwona wtedy zdradzała, oszukiwała wybitnie

17.10.2009 - pamiętnik jaki pisałem w samotności mieszkając w samochodzie

22.10.2009 listy do mojej byłej żony jaka po latach się niespodziewanie odezwała

01.11.2009 pamiętnik c.d.

07.012010. - pamiętnik i mail do i od Iwony na końcu

wiersze dedykowane iwonie na koniec

LIST POŻEGNALNY